R. Podoliński: „Kato to wzór profesjonalizmu”
6 marca 2019, 19:17 | Autor: RyanWydawałoby się, że pozyskanie Marcela Stefaniaka to koniec zimowych zakupów. Nic bardziej mylnego. Właśnie szóstym nowym widzewiakiem został Kohei Kato. O ocenę tego transferu poprosiliśmy trenera Roberta Podolińskiego. Aktualny ekspert TVP współpracował z Japończykiem w Podbeskidziu Bielsko-Biała.
– Kohei Kato. Pamięta pan tę postać?
– Bardzo dobrze ją pamiętam. Kato to wzór profesjonalizmu. Piłkarz niezwykle pracowity i zaangażowany, a do tego dobry duch zespołu w szatni. Jedyne minus to lekki problem komunikacyjny, ale myślę, że jest to już dawno przez Kohei załatwione. Inaczej nie mógłby funkcjonować w Polsce czy Bułgarii.
– Cechy mentalne Kato odpowiadają charakterystyce typowego piłkarza z Japonii?
– To chłopak niezwykle ambitny. Do tego stopnia, że czasami trzeba było go wręcz stopować. Były sytuacje, że przesadzał z walecznością, co przejawiało się częstymi faulami i kartkami. W meczu z Lechią Gdańsk wyleciał z boiska z czerwoną kartką. To element, na który trzeba będzie mu zwrócić uwagę, ponieważ on czasem za bardzo chce.
– Jak można go opisać piłkarsko?
– To gracz mogący występować zarówno na pozycji numer sześć, jak i osiem. Nawet, gdyby była taka potrzeba, zagra bliżej bramki przeciwnika. Cechuje go, jak mówiłem, duża waleczność, ale także nienaganna technika. Jestem święcie przekonany, że będzie wielkim wzmocnieniem Widzewa. Szybko stanie się liderem zespołu: na murawie i w szatni.
– Kibice niepokoją się, że dwa miesiące bez gry w klubie sprawią, że Japończyk będzie nieprzygotowany do walki o punkty. Przypuszcza pan, że on w tym czasie nadrabiał braki trenując indywidualnie?
– Nie tylko przypuszczam, ale jestem tego pewien. Znając Kato, nie grając w lidze, on pracował jeszcze więcej, niż gdyby był na boisku. W Podbeskidziu zawsze pierwszy przychodził na treningi i ostatni z nich wychodził. Nie sądzę, by kibice mieli się czego obawiać. Kohei szybko powinien wejść do zespołu, choć z pewnością będzie potrzebował trochę czasu, by zaznajomić się z realiami II ligi, która jest bardzo specyficzna. Gra się wolno, jest dużo walki.
– Jest pan zdziwiony, że nikt z wyższej ligi nie sięgnął po Kato?
– Bardzo. Nie wiem, dlaczego inne kluby na to nie wpadły, bo Kohei, moim zdaniem, poradziłby sobie z marszu nawet w Ekstraklasie, nie mówiąc już o I lidze. Dla kibiców Widzewa to znakomita wiadomość, że ten zawodnik został piłkarzem klubu. Zapewne skusiło go to, że Widzew odbudowuje swoją wielkość, jest tam konkretnie wyznaczony cel na kolejne lata.
– U Roberta Podolińskiego słychać coś o Widzewie czy trzeba czekać, aż klub wyjdzie z prowincjonalnej piłki, jakimi były i są III i II liga?
– Sportowo nie wiem za wiele, ale wkrótce się to zmieni, ponieważ Telewizja Polska wykupiła prawa do transmisji rozgrywek II ligi. Będzie więc szansa, że nie tylko Robert Podoliński usłyszy więcej o Widzewie, ale o Widzewie będzie można usłyszeć od Roberta Podolińskiego! (śmiech) Wiem, że klub ma ambitne cele, jest budowany we właściwy sposób i to na pewno cieszy, bo jako człowiek piłki chciałbym, by Łódź jak najszybciej wróciła tam, gdzie jej miejsce, czyli do Ekstraklasy.
Rozmawiał Ryan
Foto: TylkoRadomiak.pl
Dzięki p. Robercie za dobre słowa o Kato, będziemy wszyscy zadowoleni – oby! trzymam pana za słowo!
Już lubię chłopaka :-)