R. Mroczkowski: „Nie ma czego podsumowywać. Przed nami jeszcze tydzień pracy”
23 lutego 2019, 14:00 | Autor: RyanW próbie generalnej przed startem rundy wiosennej piłkarze Radosława Mroczkowskiego bez większych problemów ograli w Kutnie miejscowy Klub Sportowy 4:0. Jak spotkanie z rywalem z IV ligi ocenił trener łodzian?
Trener Widzewa dostrzegł pozytywne momenty. Chwalił też możliwość gry na naturalnej trawie. „Bardzo fajnie, że mogliśmy zmierzyć się na boisku z naturalną nawierzchnią, choć zawodnikom długo przychodziło oswojenie się z nim. Jak na tę porę roku, murawa była w porządku. Dobrze, że obyło się bez kontuzji, za to możemy mieć nieco zastrzeżeń do jakości gry. Był to jednak przydatny sprawdzian, ze sporą ilością pozytywnych fragmentów” – mówił Mroczkowski.
Po spotkaniu w Kutnie szkoleniowca najbardziej cieszył jednak brak urazów. „Zawodnicy mieli w głowach to, żeby na tym naturalnym boisku funkcjonować bardzo rozważnie, co było czasami niełatwe. Sam miałem w niektórych momentach obawy, czy nie wydarzyło się coś złego. Na szczęście wracamy do domów cali i zdrowi. Mieliśmy zróżnicowanych sparingpartnerów, co też było elementem tych przygotowań” – powiedział opiekun wicelidera I ligi.
Obecność drużyny Widzewa była wielkim wydarzeniem dla miejscowych fanów. „Od dawna mieliśmy zapewnienie, że musiałaby się stać jakaś katastrofa żebyśmy nie zagrali na naturalnej płycie. Taki był nasz główny cel. Poza tym KS Kutno jest partnerskim klubem Widzewa, więc miło było się tutaj zaprezentować. Korzyści z tego dzisiejszego sparingu było obopólne” – zauważył Mroczkowski.
Trener nie chce jeszcze zagłębiać się w podsumowanie okresu przygotowawczego. Do meczu z Gryfem jeszcze osiem dni. „Nie ma czego jeszcze podsumowywać, ponieważ przed nami jeszcze tydzień pracy. Proszę o cierpliwość. Czy będziemy mogli trenować przez najbliższe dni w dobrych warunkach? Musielibyśmy wybudować własny ośrodek, by mieć taką gwarancję. Na razie nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień” – stwierdził.
W niedzielę swoją próbę generalną zaliczy zespół z Wejherowa. Pytany o stan boiska w tym mieście, trener zaskakująco zmienił temat. „Jest tu tyle kamer, że liczę na to, że ktoś jutro pojedzie na ten mecz sparingowy i nam go nagra. Ale znając życie, będę musiał liczyć tylko na siebie” – dziwnie odniósł się do skupionych wokół siebie dziennikarzy Radosław Mroczkowski…
Miejmy nadzieje ze dobrze wrozycie;) i za rok ponownie będziemy słyszeć słowa naszego trenera Mroczkowskiego wicelidera I ligi;)!!
„Ale znając życie, będę musiał liczyć tylko na siebie.”
Za mało ludzi w sztabie szkoleniowym. Jak dojdziemy do 11 osób, to wtedy będzie można kogoś wysłać z kamerką, bez szkody dla treningu.
Od tego Pan jest spanie Mroczkowski, żeby pojechać i samemu obejrzeć mecz najbliższego przeciwnika. Może tez pojechać tam asystent…wielki problem.
Logistycznie do rozwiązania, choć 400 km w jedną to nie w kij dmuchał.
Za rok 1 liga a za następny rok exraklasa a potem puchary i liga mistrzów.
Tu się nie zgodzę, puchary rok wcześniej bo wystąpimy w nich grając jako zdobywa Pucharu Polski
Facet nich nie pier… farmazonów tylko jutro wsiada w auto i jedzie podglądać najbliższego rywala.
Natomiast brak trawiastego boiska do treningów to dramat i farsa a przedewszystkim problem dla drużyny. Pora poważnie myśleć o swojej inwestycji bo Łodzianka to bubel i wielkie gówno.
Z taka gra to środek drugiej ligi i nic więcej.
Szkoda,ze nie stać naszego klubu,ktory wydaje ponad 13mln na stworzenie zdolnego zespołu z trenerem,który ma wizje dalszego rozwoju zespołu i rękę do pozyskiwania piłkarzy.
Weź wyjdź na dwór i się przewietrz, bo od internetu ci mózg przestał pracować.