R. Mroczkowski: „Nigdzie się nie pcham na siłę”

W poniedziałkowy wieczór na antenie RadioWidzew.pl prowadzona była audycja „Trzecia połowa”. Jej gościem był Radosław Mroczkowski, który wypowiedział się między innymi na temat medialnych plotek dotyczących jego powrotu na al. Piłsudskiego, a także swojej ostatniej kadencji w Widzewie Łódź.

Obecny trener rzeszowskiego klubu stwierdził, że niedawne rewelacje „Expressu Ilustrowanego” na temat jego przenosin z Rzeszowa do Łodzi są nieprawdziwe. „Każdą wypowiedź czasami ktoś przekręci lub zrozumie na swój sposób. Ja mówiłem, że na Widzew zawsze będę wracał, ale w znaczeniu takim, że chodzę na mecze, jestem związany z klubem i mieszkam w Łodzi. Na pewno się nigdzie nie przeprowadzam i zawsze będę wracał do Łodzi, bo obecnie to dla mnie najlepsze miejsce do życia. Przypomnę też, że nigdzie się nie pcham na siłę, nie chce być tak odbierany” – oznajmił w rozmowie z Maciejem Wojciechowskim.

53-letni szkoleniowiec wypowiedział się dosyć dosadnie o swojej ostatniej kadencji w Widzewie i o tym, jak go wtedy potraktowano, zwalniając przed końcem sezonu. „Ktoś wykonał do mnie telefon, ja sam na ten mecz w Ostródzie na wagę awansu się tutaj nie pchałem. Miałem już możliwość pracy, a jednak zrobiłem to dla Widzewa i dla ludzi, którzy powiedzieli, że chcą ze mną to zrobić. Podjąłem się tego wyzwania, ale później już wiemy, jak to poszło. Nie dano mi dokończyć mojej pracy, która może i szła opornie, lecz byliśmy blisko celu. Jestem święcie przekonany do dziś, że awansowalibyśmy. Teraz mogę sobie tylko gdybać. W Widzewie tak jest, że nie możesz dokończyć swojej pracy, nie możesz wziąć na klatę tej odpowiedzialności. Chętnie bym się tutaj pokajał, gdybym dokończył sezon i nic by z tego nie wyszło. Uważam, że byliśmy blisko, bo mimo że ta praca była toporna, to liczyliśmy się do końca. Można było tego dokonać. Wydaję mi się, że zabrakło trochę szacunku, bo zwolniono mnie pięć kolejek przed końcem sezonu” – usłyszeliśmy na antenie RadioWidzew.pl.

Opiekun rzeszowian podkreślił, że dobrze mu w tym klubie, ucinając tym samym jakiekolwiek plotki o powrocie. „Ja teraz nie mam ciśnienia. Mam pracę, jestem w Resovii i wykonuję zadanie, które mi powierzono. Mam kontrakt, który mi się przedłuża o rok, jeżeli się utrzymamy. Plotki plotkami, a z Widzewem zawsze będę gdzieś łączony. To miłe, że ktoś widziałby mnie w roli ich trenera. Mam specjalny stosunek do tego klubu, ale na pewno nie jestem osobą, która się tam pcha na siłę. Uważam, że dla Widzewa przyjdzie dobry czas i wszystko się poukłada. Przede wszystkim chodzi mi o to, że przyjdzie ktoś, kto zacznie realizować ten odpowiedni plan, ale będzie go realizować od początku do końca, weźmie za niego odpowiedzialność. Jeszcze raz przypomnę, że zwolniono mnie, a tak naprawdę nie było osoby odpowiedzialnej za to, co się wydarzyło później” – dodał Mroczkowski na koniec.