R. Mroczkowski: „Nie widziałem sensu w byciu skautem Widzewa”
13 lipca 2014, 09:33 | Autor: RyanRadosław Mroczkowski, po rozstaniu z ławką trenerską Widzewa, długo milczał i nie udzielał żadnych wywiadów. Ciszę przerwał kilka dni temu, w rozmowie ze sport.pl opowiadał szeroko na temat skautingu w klubie, różnic w obserwowaniu i testowaniu piłkarzy kiedyś i obecnie.
Były szkoleniowiec łodzian potwierdził to, co WTM pisał o nim już dawno – zdarzały się sytuacje, że Mroczkowski wsiadał w samochód i za własne pieniądze podróżował po kraju wyszukiwać zawodników. Czasami – jak sam mówi – był też wysyłany przez klub, ale nie za bardzo wiedział po co, więc nie chciał na stałe wejść w buty szefa skautingu. „Miałem taką propozycję. Nie byłem nawet przeciwny, ale zapytałem prezesa Młynarczyka, jaki ma na to budżet. Nie miał nic. Raz wysłał mnie do Gdyni na mecz Arki z rezerwami Olimpii Elbląg i dwukrotnie pojechałem do Tychów. Nie wiem jednak, po co, bo tego już mi nie powiedziano. Chyba tylko po to, żebym się przejechał. Sensu w tym nie widziałem.” – powiedział trener.
Mroczkowski zdradził też kulisy poszukiwania piłkarzy w obecnym i poprzednich oknach transferowych. Jako narzędzie miał posłużyć jeden z serwisów piłkarskich, na których znajduje się szeroka baza polskich zawodników. „Nie wierzę w to, że teraz jest w klubie jakaś baza zawodników. Ich poszukiwanie nie polega na wchodzeniu na 90minut.pl i sprawdzaniu, kto ma dziś urodziny i gdzie gra. A wiem, że tak postępowano.” – ujawnia sposób znajdywania graczy były opiekun łodzian.
Trener opowiadał też jak wyglądało pozyskiwanie Patryka Wolańskiego, który jak się okazuje miał wówczas konkurenta do gry w Widzewie w postaci Krzysztofa Barana, dzisiaj golkipera broniącego w ekstraklasie. „Nie przyprowadził go pan Wlaźlik, jak opowiada, bo już dużo wcześniej go znaliśmy. Mieliśmy wówczas do wyboru Wolańskiego i Krzyśka Barana, który dziś broni w Jagiellonii. Postawiliśmy na Wolańskiego, bo miał większy potencjał, choć z różnych przyczyn wolniej się rozwijał” – zdradza Mroczkowski.
Radosław Mroczkowski nie kryje obaw co do kształtu drużyny przed nowym sezonem. Jego zdaniem kadra jest zbyt wąska, co może doprowadzić do katastrofy w trakcie rozgrywek. „Będzie trudno, także dlatego, że czas ucieka. Oczywiście, że ci, którzy są, pracują solidnie. Ale później przyjdą kartki, kontuzje i powtórzy się sytuacja sprzed roku, kiedy jedni byli na wyższym poziomie, inni w połowie i mieli spadek formy” – niepokoi się Mroczkowski.
Cały wywiad na sport.pl.