R. Komornicki: „Nie chciałbym rozczarować ludzi Widzewa”

15 września 2016, 09:42 | Autor:

Ryszard_Komornicki

Ryszard Komornicki od kilku miesięcy pracuje w Widzewie. Początkowo był zapowiadany jako dyrektor sportowy łódzkiego klubu, ale ostatecznie zajął funkcję koordynatora zarządu ds. szkolenia młodzieży. W ciekawej, bardzo długiej rozmowie z oficjalną stroną opowiedział o swoich zadań, szukania inwestora dla RTS czy planach na przyszłość.

Pojawienie się Komornickiego w Widzewie było dziełem przypadku. Szczegółowo opowiadał o tym sam zainteresowany. „Przypadek sprawił, że jestem w Widzewie. Byłem akurat w Warszawie na swego rodzaju leczeniu, urlopie zdrowotnym. Znajomy poinformował mnie wtedy, że Widzew szuka sponsora. Zainteresowała mnie ta sprawa, bo Widzew to jednak marka i moim zdaniem ten klub powinien grać w ekstraklasie, a nie w trzeciej czy czwartej lidze. Tak to się zaczęło. Przyjechałem do Łodzi, poszedłem na jeden, drugi mecz, doszło do spotkania z prezesem i zaczęliśmy rozmawiać na temat tego, jak mogłaby wyglądać nasza współpraca. Wstępnie się dogadaliśmy i zacząłem pracować w pierwszej kolejności nad poszukiwaniem sponsora, który mógłby pomóc Widzewowi finansowo” – mówił były gracz Górnika Zabrze.

Jak obecnie wygląda sprawa związana z pojawieniem się w Łodzi inwestora, który mógłby finansowo wesprzeć klub? „Próbowałem i próbuję w dalszym ciągu szukać partnerów w różnych miejscach. Przykłady Wisły Kraków czy Korony Kielce pokazują jak trudno jest znaleźć inwestora, zwłaszcza za granicą. Widzew nie gra w ekstraklasie, stadion nie jest gotowy, więc trudności do przeskoczenia jest sporo. Umówiliśmy się w związku z tym, że w międzyczasie będę odpowiadał w klubie za szkolenie trenerów i grupy młodzieżowe. Można mnie nazywać, jak się chce: dyrektorem sportowym czy koordynatorem” – wyjaśnia Komornicki.

Gdyby do Widzewa udało się sprowadzić wspomnianego inwestora, Komornicki chciałby nadal pomagać klubowi, wykorzystując swoje doświadczenie. Nie chce jednak wchodzić w rolę trenera pierwszej drużyny, co często zdarza się w przypadku, gdy dyrektor sportowy jest byłym szkoleniowcem. „Jeśli pojawi się inwestor, będziemy na pewno rozmawiać na temat mojej roli w klubie. Myślę, że klub nie będzie chciał rezygnować z mojego doświadczenia piłkarskiego również w kontekście pierwszej drużyny. Ale tu jedną rzecz chcę powiedzieć jasno: trenerem w Widzewie nie będę. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek myślał, że czyham na tę posadę. Chcę w Widzewie zrobić określoną rzecz, a na jej wykonanie potrzeba minimum 2-3 lata. Temat trenera nie powinien być absolutnie w moim kontekście poruszany, bo ja wiem, co ja chcę, co mogę i co w tej chwili dla klubu jest najważniejsze. Jeśli jednak będzie potrzeba doradzenia to zawsze jestem do dyspozycji. Dlatego pomoc tak, ale o roli strażaka, czy czegoś podobnego, nie ma i nie będzie mowy” – zapewnił Komornicki.

Koordynator zarządu Widzewa nie ukrywa, że jego zaangażowanie w pomoc klubowi wynika z dobrej współpracy z szefami RTS. „Naprawdę chciałbym temu klubowi pomóc, ale nie dlatego, że darzę go od dziecka wielką miłością albo coś w tym stylu. Nie mam zamiaru nikomu się przymilać i mówić, że to praca moich marzeń, bo to nieprawda. Widzew jest przecież obecnie na czwartym szczeblu, a ja pracowałem wyżej już w wielu miejscach. Ale z prezesami Marcinem Ferdzynem i Rafałem Krakusem, czy też z Waldkiem Krajewskim, bardzo dobrze się rozumiem. Przypadli mi ci ludzie do gustu – mam nadzieję, że z wzajemnością. Dlatego nie chciałbym ich rozczarować. Tu chodzi też o mój honor i moje ambicje” – stwierdził.

Jakie cele stawia przed sobą Komornicki? „Krótkoterminowym celem jest wyszkolenie trenerów. Myślę, że może to zająć pół roku. Na ten moment daję sobie czas do końca roku, żeby wytłumaczyć trenerom cały system i wprowadzić do niego ewentualne korekty. Trenerzy muszą sobie zdawać sprawę, że pracują dla Widzewa, a nie dla siebie, dla mnie czy dla pana. Chcemy, żeby traktowano nas poważnie, dlatego nie możemy tylko mówić o szkoleniu młodzieży. Musimy poważnie podejść do tematu” – mówi popularny „Koko”. „Długoterminowo chodzi o to, żeby jak największa liczba zawodników grała docelowo na jak najwyższym poziomie ligowym. Ale o celach ilościowych trudno mówić, bo to zależy od wielu czynników, takich jak liczebność grup czy talent. Wydaje mi się jednak, że talentów nie brakuje, tylko musimy im dać odpowiednią szansę i zmienić podejście mentalne” – wyjaśnił działacz Widzewa.

Cała rozmowa z Ryszardem Komornickim dostępna jest TUTAJ