R. Górak: „Dla kogoś, kto kocha piłkę, Widzew bedzie bliski sercu”
31 sierpnia 2018, 10:41 | Autor: BercikCałą piłkarską karierę spędził w klubach ze Śląska. Jako trener największy sukces osiągnął z Elaną, z którą awansował do II ligi, w której radzi sobie bardzo dobrze. Co powiedział nam szkoleniowiec Rafał Górak?
– Spodziewał się pan tak dobrego startu Elany w II lidze?
– Naprawdę jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Wchodziliśmy do tej ligi pełni pokory, nie znaliśmy tej ligi. Spodziewaliśmy się, że będziemy mieli trudne mecze. I takie one też dla nas są. Punkty zdobywamy i z tego jesteśmy najbardziej zadowoleni.
– W tym krótkim okresie w Toruniu wynik w Elanie zrobił pan bardzo dobry.
– Przebudowaliśmy tą drużynę. Nie było łatwo, bo był mocny przeciwnik, Świt Skolwin, który walczył do samego końca. Kopaliśmy się dość długo, ale udało się wszystko pozytywnie skończyć. Cieszymy się, że jesteśmy na centralnym szczeblu, bo to zupełnie inny wymiar piłki.
– Bilans spotkań w tym sezonie macie identyczny jak Widzew.
– Nie wyszedł nam jeden mecz z Gryfem Wejherowo na wyjeździe. Tak jak i wy w Stalowej Woli. To pokazuje, że trzeba być pokornym w tej lidze. Ta liga jest wyrównana. Graliśmy w Rzeszowie na Resovii, a kolosalnej różnicy nie ma między tymi ekipami, a oni u was też sprawili kłopoty. Podchodzimy pokornie, cieszymy się z tego, gdzie jesteśmy.
– Poprzednio był pan trenerem w BKS-ie Bielsko Biała. Niestety, klub ten zaczyna od okręgówki. Zaskoczony?
– Przykra sprawa. BKS to najstarszy klub w Bielsku, może nie było tam wielkich tradycji czy historii, ale klub zawsze w okolicy tej III ligi był. Szkoda, że poprzez brak pieniędzy wylądował w okręgówce. Sami wiecie, jak to jest. Są to trudne momenty dla świata kibicowskiego. Proza życia.
– Za pana czasów BKS był blisko awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy.
– Mieliśmy trochę pecha, przegraliśmy rywalizację z Odrą Opole, a później z GKS-em Jastrzębie. To były kluby, które teraz są w I lidze. My nie mieliśmy łatwych przeciwników.
– Tęskno za domem? Zostawił pan wszystko na Śląsku.
– Całe życie związane z piłką i ze Śląskiem. Jako piłkarz i trener. Zostawiłem tam żonę i dzieci. Na pewno tam wrócę, tam moje miejsce na ziemi. Ale fajnie się sprawdzić poza Śląskiem, w innych realiach. Robić swoje i realizować się w swojej pasji. Pracy jest co niemiara. A skoro przynosi efekty, to nakręca do działania.
– Jako piłkarz Szczakowianki Jaworzno grał pan przeciwko Widzewowi. Jakieś wspomnienia?
– Faktycznie, grałem. Mnie prowadził jako zawodnika Władysław Żmuda czy Paweł Kowalski. Ludzie związani z Widzewem. Fajnie było. Kogoś, kto kocha piłkę, to Widzew jest bliski sercu. Daliście tyle emocji polskiej piłce, że zawsze się o tym pamięta. Cieszę się, że będziemy rywalizować, a wy się odbudowujecie.
– Mecz sezonu w Toruniu?
– Chyba nawet ostatnich kilkudziesięciu lat. Dawno czegoś takiego nie było, ja się cieszę, że jestem tego częścią. Ludzie zaczęli chodzić na Elanę, nie tylko dlatego, że przyjedzie Widzew. Wychodzimy z cienia innych toruńskich dyscyplin.
– Wielkiej piłki zawsze brakowało w tym mieście.
– Głód jest i to się czuje. Bardzo się cieszymy, że jesteśmy na centralnym szczeblu i przyjeżdżają takie drużyny. Wszyscy czekają też na mecz z Ruchem Chorzów czy derby z Olimpią Grudziądz. Liga jest bardzo fajna i ciekawa.
rozmawiał Bercik
fot. nowosci.com.pl
Mateusz Cetnarski odszedł z Cracovi!
Brać go!
Cetnar wracaj!