Przygotowania do sezonu nie skończą się 20 lipca

Już 21 lipca piłkarze Widzewa zainaugurują II-ligowe rozgrywki. Drużyna Radosława Mroczkowskiego w sobotę zmierzy się przed własną publicznością z Olimpią Elbląg. Istnieje ryzyko, że nie zobaczymy jeszcze jej najlepszej wersji.

Dużym problemem jest krótka przerwa pomiędzy minionym a nowym sezonem. Widzewiacy skończyli poprzednią rywalizację dopiero 16 czerwca, po czym udali się na 10-dniowe urlopy. Do treningów wrócili 28 czerwca, a więc na odpowiednie przygotowanie mieli zaledwie 24 dni! Przypomnijmy, że II liga skończyła rozgrywki dwa tygodnie wcześniej, a więc rywale mieli większy komfort pracy nad nowym sezonem.

Kłopot związany z krótkim okresem przygotowawczym dostrzega sam Mroczkowski, który podkreśla, że wcale nie skończy się on 20 lipca, dzień przed meczem z Olimpią. „Przygotowania nie są jeszcze zakończone. Musimy potraktować pierwsze kolejki sezonu jako ich końcowy etap. To nie jest tak, że za tydzień będziemy gotowi na 100%” – mówi trener Widzewa.

W pierwszych kolejkach łodzianie nie będą więc grać na swoim maksymalnym pułapie i warto, by kibice z Piłsudskiego wzięli to pod uwagę, oceniając wyniki i styl gry. Sztab szkoleniowy chce pracować nad poprawą niektórych elementów w trakcie rozgrywek, by w ciągu trzech-czterech tygodni osiągnąć właściwą dyspozycję. Również fizyczną, bowiem przeprowadzone na początku przygotowań wyniki dały obraz drużyny „zajechanej” przez poprzedniego trenera.

Radosław Mroczkowski musi więc dokonać nie tylko zmian personalnych i taktycznych, ale w krótkim czasie postawić piłkarzy na nogi. Przygotowanie fizyczne będzie niezwykle ważne, bowiem runda jesienna potrwa do 1 grudnia i liczyć będzie aż 21 spotkań! Kluczowa będzie nie tylko podbudowa kondycyjna, ale także szeroka i mocna ławka rezerwowych. Ten drugi aspekt może być akurat dużym atutem Widzewa.