Przybułek z nieba do piekła. Młodzieżowiec ma problem

Sezon 2023/2024 układał się znakomicie dla Filipa Przybułka. Pomocnik sensacyjnie wywalczył miejsce w wyjściowej jedenastce Widzewa i wyglądało na to, że przed nim bardzo udane miesiące. Plany może jednak pokrzyżować kontuzja.

Już samo włączenie Przybułka do szerokiej kadry pierwszego zespołu było dla niektórych kibiców zaskoczeniem. Młodzieżowiec niespecjalnie wyróżniał się w IV-ligowych rezerwach, więc zabranie go przez Janusza Niedźwiedzia na zgrupowanie do Woli Chorzelowskiej mogło zdziwić. Na inaugurację rozgrywek, w meczu z Puszczą Niepołomice, zabrakło go nawet na ławce rezerwowych. Gdy na godzinę przed spotkaniem 2. kolejki w Szczecinie podano oficjalnie pierwszy skład łodzian, nie było chyba nikogo, kto nie przecierałby oczu ze zdumienia. 19-latek znalazł się w nim u boku Frana Alvareza w środku pola. I już w 4. minucie starcia zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Bartłomieja Pawłowskiego!

Później dyspozycja Przybułka wyhamowała. Co prawda, nadal znajdował się on w jedenastce RTS, ale po jego występach ciężko było powiedzieć, że zasłużył na nie w sposób czysto piłkarski. Ewidentnie w regularnych występach pomagał mu przepis, zmuszający trenerów do stawiania na młodzieżowców. Widzewiak zagrał kolejno w starciach z Jagiellonią Białystok, ŁKS Łódź i Górnikiem Zabrze (zmieniony w przerwie). Dopiero w szóstym meczu usiadł na ławce i dostał szansy nawet na minutę.

Czy wróciłby do łask przy okazji klasyku z Legią Warszawa i w późniejszych spotkaniach? Nie musiałoby tak być, ponieważ gotowy do gry jest już Dawid Tkacz, a na dalsze okazje liczy też Antoni Klimek. Odpowiedzi na to pytanie jednak na razie nie poznamy, ponieważ Filip Przybułek przez pewien czas będzie musiał odpocząć od futbolu. W tygodniu poprzedzającym mecz w stolicy doznał urazu. „Będzie to dłuższa przerwa i na razie ciężko powiedzieć, kiedy wróci do gry” – powiedział na pomeczowej konferencji Niedźwiedź.

Szkoda, że pech dopadł pomocnika RTS właśnie teraz. Zdążył on bowiem wystąpić w czterech potyczkach, zaliczając w sumie 238 minut. Gdyby zagrał w jeszcze jednym starciu i spędził na murawie co najmniej 32 minuty, jego dorobek byłby brany pod uwagę przy ustalaniu punktacji w Pro Junior System. A tak, wciąż niewiele mu do tego brakuje. Miejmy nadzieję, że ostatecznie kontuzja nie okaże się groźna i wkrótce zawodnik wróci do zdrowia.