Przeżyjmy to jeszcze raz! Relacja z 54. Derbów Łodzi
4 kwietnia 2020, 20:41 | Autor: RyanKRAJOBRAZ PO BITWIE
Widzewiacy dalej fetowali w sektorze. Kibice „Ełksy” ze spuszczonymi głowami zaczęli wychodzić ze stadionu. Goście musieli jeszcze sporo poczekać. Mądrzejsza o przedmeczowe wydarzenia policja tym razem zgromadziła solidne oddziały i o opuszczeniu „klatki” na własną rękę nie było mowy. Mundurowi wypuszczali jedynie pojedyncze osoby, po które przyjechały taksówki. Ktoś dowodzący całym tym bałaganem podjął idiotyczną decyzję, na skutek której ponad sześć tysięcy ludzi miało być odwiezionych na wschód Łodzi pięcioma przegubowcami! Zdezelowane autobusy jeździły więc w tę i nazad, robiąc po kilkanaście kursów, a zniecierpliwione towarzystwo musiało bezradnie stać. Przeciągające się oczekiwanie wywołało zdenerwowanie i doszło do kilku spięć, ostudzonych gazem. Przewóz widzewiaków, odbywający się w żółwim tempie, doprowadził do tego, że ostatni fani opuścili obiekt po blisko trzech godzinach od zakończenia meczu!
W newralgicznych punktach trasy zgromadziły się mocne siły policyjne, toteż do niczego ciekawego już nie doszło. Na osiedlach miały miejsce natomiast jakieś drobne wjazdy wrogich ekip. Na meczu gospodarzy wspierali: GKS Tychy (ok. 150 osób), Zawisza Bydgoszcz (20 osób) oraz Resovia (10 osób), z Widzewem naturalnie 40 kibiców Ruchu Chorzów. Dodatkowo na stadionie w roli obserwatorów obecne były delegacje innych postronnych ekip z całego kraju.
DERBY SĄ NASZE!
54. Derby Łodzi przeszły do historii. Tym razem łódzką świętą wojnę wygrali widzewiacy, gromiąc i deklasując przeciwnika na każdej płaszczyźnie kibicowskich porachunków. Ogromny pochód ulicami sparaliżowanego miasta, choć jeszcze przed meczem fani ŁKS śmiali się, że na pewno Widzew nie zbliży się nawet do ich derbowej liczby sprzed roku i z pewnością nie wykorzysta puli 3500 biletów. Rozpracowane wszystkie oprawy (a była też przecież odpowiedź na transparent na trasie przemarszu „Łódź wita Gay Parade” w postaci materiału o treści: „My Łodzianie, wy Gay Party”), zaprezentowane w pięknym i godnym derbów stylu. Niezwykle donośny i równy doping, który wręcz wbił rywala w ziemię. Wreszcie wizyta przed meczem na „Galerze” i zabranie stamtąd wszystkiego, co było pod ręką. No i na końcu, co najważniejsze – wygranie najważniejszej potyczki w rundzie, pokonanie wroga na ich własnym terenie w niezłym stylu 3:1! A wszystko to, z perspektywy trybuny ŁKS, jako pamiątkę dla przyszłych pokoleń uwiecznił jeden z kibiców Widzewa…
EPILOG
10 maja 2006 roku to dzień, który na stałe wpisał się w historię polskiego i widzewskiego ruchu kibicowskiego. Wówczas RTS zmiażdżył wroga na każdym polu. Jeszcze nigdy ŁKS nie był tak upokorzony i rozbity. Zaczynał się nowy okres w dziejach dla kibiców Widzewa. Zdobyli oni prymat w mieście, zniszczyli przeciwnika, zadając mu bolesne ciosy. Wielu fanatyków z al. Piłsudskiego, pytanych dziś o swój najlepszy mecz w kibicowskiej karierze, postawi te majowe derby najwyżej, obok Kopenhagi, „mistrzowskich” wyjazdów do Warszawy w 1996 i 1997 roku czy dwóch inwazji na Poznań. Każdy naoczny świadek zdarzeń z tamtej pamiętnej środy ma przed oczami obrazy: zbiórki pod stadionem, morza czerwonych koszulek płynącego ulicami Łodzi, zdobytej „Galery”. Głośnych, triumfalnych śpiewów, pięknej oprawy, wygranych derbów i znokautowanego wroga, tak, jakby to było wczoraj, jakby czas się zatrzymał!
Czas niestety w miejscu nie stoi. Derby, które odbyły się w ostatniej dekadzie, są marną podróbką tamtych widowisk, podczas których kibice spontanicznie, bez większych zakazów i nakazów, mogli bawić się, świętować i przeżywać ten spektakl po swojemu – tak, jak podpowiada im serce. Warto powrócić pamięcią do tych najwspanialszych chwili z nadzieją, że kiedyś powrócą. Czego sobie i wszystkim życzy Redakcja WTM!
ŁKS Łódź – Widzew Łódź 1:3 (1:1)
35′ Łakomy – 3′, 62′ Grzelak, 50′ Kuzera
ŁKS:
Wyparło – Łakomy, Kościuk (65′ Przybyszewski), Sierant, Łabędzki – Madej, Kłus, Niżnik, Mysona (72′ Rozkwitalski) – Kęska, Sypniewski
Rezerwowi: Sabela – Radunović, Hinc, Ostalczyk
Widzew:
Miedżydow – Nowak, Stawarczyk, Wyczałkowski – Kuzera (78′ Szeliga), Białek (46′ Konieczny), Kuklis, Iwan (70′ Kardasz), Wawrzyniak – Grzelak, Iheanacho
Rezerwowi: Holewiński – Trałka, Pawlak, Świerblewski
Żółte kartki: Łakomy, Madej, Sypniewski, Kęska – Białek, Grzelak, Nowak
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom)
Widzów: 15 500 (w tym 6500 gości)
WPIS PODZIELONY JEST NA KILKA STRON:
Piękne.
Miło było przeczytać
Niestety nie było mnie w kraju podczas tych derbów.
A dziś jesteś ?
Cały czas jestem. Akurat wtedy miałem wyjazd służbowy
Broendby – głośne, wyraźne, niezakłócone. Słuchałem go tego dnia z balkonu na Retkini, coś niesamowitego. Wspomnienie zostało do dziś :)
Oj działo się, działo.Łzy w oczach.Pozdrowienia dla całych Stoków
Chodziłem do szkoły na dajdajowych terenach i większość szkoły to był łks i pamiętam jak przed meczem napinali się,że co to nam nie pokażą na boisku i na trybunach,jednakże 11 maja 2006 r. ich miny nie były zbyt radosne :D
Miałem bilet na mecz ale kolejka do wejścia była tak długa że tak jak inni skoczyłem przez płot…i co??? I podarłem qurła portki . Ale było warto!!!
Teraz to moda taka jest, żeby w podartych portkach popierdalać po rejonach. Co nie znaczy,że mi się to podoba. Qwa stary już jestem i nie ogarniam jak tak można wyjść w dziurawych rurkach na miasto. I jak byłem gnojkiem w latach siedemdziesiątych.(schyłkowa komuna). To pamiętam jak dziś jak św. pamięci moja matka siedziała po nocach, z igłą i nitką i cerowała nam dziury w ubraniach,żebyśmy wyglądali z bratem jak ludzie.Może i biedni,ale zadbani I Qwa wszystko jak krew w piach. Ten wirus może przewartościowuje choć część ludzkich zachowań. P.S. Nawet młode laski w podartych gaciach wyglądają gorzej niż w zwykłej… Czytaj więcej »
To juz nie wróci .
Wróci.
Nawet wcześniej niż nam się wydaje z obecnej perspektywy.
Życie nie znosi próżni
Głowa do góry