Przerwane serie Widzewa i Sokołowicza

27 maja 2016, 09:32 | Autor:

Czaplarski_Sokołowicz

Piękna zwycięska seria została w środę zakończona. Widzew zremisował ze Zjednoczonymi Bełchatów i pozwolił dogonić się Paradyżowi na pięć punktów. Sytuacja jest więc cały czas pod kontrolą, choć oczywiście nikt z podziału punktów się nie cieszył.

Trzynaście wygranych z rzędu zdarza się bardzo rzadko i nie ma tutaj znaczenia klasa rozgrywkowa. Drużyna pobiła rekord klubu z lat 90. i deprecjonowanie tego wydarzania jest zwykłą złośliwością. Faktem jest, że wygranie dwunastu meczów w ekstraklasie, to inny stopień trudności, niż zmagania z IV-ligowcami, ale Marcin Płuska nie miał do dyspozycji reprezentantów Polski z Markiem Citko czy Tomaszem Łapińskim na czele, tylko zawodników brylujących w niższej lidze.

Rekord jest już jednak historią, bo w środę Widzewowi skutecznie przeciwstawił się zespół Zjednoczonych. Wszyscy zaznaczają jednak, że choć rekord był miłym zdarzeniem, najważniejszy i tak jest awans, a ten wydaje się być wciąż niezagrożony, mimo mniejszej przewagi nad Paradyżem.

Swój udany serial przerwał też Michał Sokołowicz. Bramkarz Widzewa notował wyśmienitą serię, będąc niepokonanym od 611 minut (cała drużyna wykręciła 701 minut, bo z Rosanowem czyste konto zachował Michał Choroś). Sokołowicz ostatni raz puścił gola w końcówce starcia z Paradyżem, z rzutu wolnego. W środę znów skapitulował, popełniając błąd przy wyjściu z bramki. W 66. minucie dał się przez to przelobować Kamilowi Kowalczykowi, który jest najskuteczniejszym strzelcem w IV lidze.

Pod względem straconych bramek łodzianie i tak zostawiają daleko w tyle całą konkurencję. Mogą wygrać też klasyfikację strzelonych goli, choć na razie jedno trafienie więcej ma Paradyż, a dwa GKS II Bełchatów.