Przeklęty dół tabeli i znowu Kraków
23 listopada 2024, 13:00 | Autor: RyanPiąty raz na przestrzeni roku drużyna Widzewa rozegra spotkanie na krakowskiej ziemi. Kibice mają nadzieję, że powtórzą ostatni wynik, gdy w sierpniu wygrali przy Kałuży, ale żeby to zrobić, będą musieli przełamać kiepską serię z dołem tabeli.
Czerwono-biało-czerwoni w ostatnich miesiącach często jeżdżą pod Wawel. Niemal równy rok temu rywalizowali już z Puszczą Niepołomice na obiekcie Cracovii i nie spisali się najlepiej. Nie dość, że nie potrafili strzelić gola, to w dodatku sami go stracili. Po zagraniu ręką przez Juana Ibizę sędzia Paweł Raczkowski wskazał na wapno, a rzut karny na jedyną w tych zawodach bramkę zamienił Artur Craciun. Nieco lepiej było w połowie marca. Piłkarze Daniela Myśliwca przyjechali na ten sam stadion, ale mierzyli się już z jego prawowitym gospodarzem. Zremisowali z „Pasami” 2:2, choć liczono na więcej, ponieważ kolejkę wcześniej udało się wygrać po niemal 24 latach z Legią Warszawa. Apetyt kibiców udało się zaspokoić dopiero w sierpniu, gdy już w obecnym sezonie Cracovia została pokonana 3:1. Bohaterem tamtego starcia był Antoni Klimek, który po wejściu z ławki rezerwowych zaliczył dwie asysty.
Czwartym meczem w Krakowie, w ostatnim roku, była batalia w Pucharze Polski z Wisłą, rozegrana pod koniec lutego. Po skandalicznej decyzji arbitra Damiana Kosa doszło w niej do dogrywki, w której lepsza okazała się „Biała Gwiazda„. Tym samym bilans wypraw do stolicy Małopolski jest niezbyt ciekawy: jedno zwycięstwo, jeden remis i dwie porażki, w tym odpadnięcie z pucharowej rywalizacji. Ciekawostką jest, iż tylko raz do konfrontacji doszło w weekend. Dwukrotnie trzeba było walczyć o punkty w poniedziałek (tak będzie również teraz), a o awans przy Reymonta we wtorek.
Teraz nadarzy się okazja do poprawy tych statystyk, ale nie będzie o to łatwo. Jeżeli spojrzy się na wyniki widzewiaków w pojedynkach z dołem tabeli, rysuje się wyraźna powtarzalność. Niestety, ta negatywna, ponieważ ani razu w trwającej kampanii nie udało im się wygrać. Trzykrotnie remisowano (1:1 z piętnastą Stalą Mielec i szesnastą Lechią Gdańsk na wyjazdach oraz 0:0 z ostatnim Śląskiem Wrocław na swoim boisku), a raz doszło do porażki, gdy do Łodzi – jak po swoje – przyjechała czternasta obecnie Korona Kielce. Ciężko więc o optymizm przed potyczką z przedostatnimi „Żubrami„.
Styl prezentowany przez zawodników Tomasza Tułacza łodzianom kompletnie nie leży. Niepołomiczanie stawiają na proste środki: stałe fragmenty gry, kontratak, długie podania. Braki w umiejętnościach piłkarskich nadrabiają walecznością, wybieganiem i grą na granicy faulu. Puszcza nisko ustawia swoją linię obrony, zmuszając przeciwników do ataku pozycyjnego, wyczekując jego błędów w rozegraniu. Kluczowe będą więc odpowiedzialność w budowaniu akcji i cierpliwość. Najlepiej byłoby szybko otworzyć wynik, co zmusiłoby gospodarzy do otwartej gry, której nie lubią. To sprawiłoby, że na boisku pojawiłoby się więcej wolnych przestrzeni. Im dłużej rywal będzie zachowywał czyste konto, tym trudniej będzie przebić się przez jego zasieki w defensywie.
Drużyna Tułacza nie jest jednak monolitem, jeśli chodzi o postawę obronną. Więcej goli od niej straciła w tym sezonie tylko Lechia, a np. GKS Katowice potrafił nastrzelać „Żubrom” aż sześć bramek! Także liczby ofensywne wyglądają bardzo źle – mniej zdobył tylko Śląsk. Być może w celu nabrania pewności siebie w działaniach ofensywnych Puszcza rozegrała na początku tego tygodnia mecz kontrolny z III-ligową Unia Turza Śląska, wygrywając 6:2. Ponieważ przeciwko Widzewowi nie będzie mogło zagrać pauzujących za kartki dwóch kluczowych obrońców, Tułacz wrócił w tym sparingu do ustawienia z czwórką defensorów.
Puszcza Niepołomice – Unia Turza Śląska 6:2 (4:0)
Gole dla Puszczy: 2′, 7′ Lee, 15′ Kosidis, 32′ samobójczy, 65′ Sołowiej, 67′ Radecki
Puszcza (wyjściowy skład):
Piechota – K. Stępień, Szymonowicz, Sołowiej, Abramowicz – Walski, Hajda – Lee, Blagaić, Cholewiak – Kosidis
Tak w nawiasie mecz ze Śląskiem rozgrywaliśmy na początku sezonu i nie był on wtedy” czerwoną latarnią” naszej Eks. Co do meczu z Puszczą zakładanie z góry że 3 punkty pojadą do Łodzi to błąd. Ale to drużyna , która jak najbardziej jest w naszym zasięgu i chcąc walczyć o górną tabelę musimy z takimi drużynami wygrywać.
Statystyki jedno, ale jeśli mam drżeć o wynik z Puszczą to coś tu jest nie halo.
Lech też pewno nie drżał. Taka jest nasza liga. Już od lat.
Lecha to przekręcili w tym meczu sędziowie czerwoną kartką z dupy na początku meczu.
Jeżeli Widzew ma być w czołówce i przyszłości walczyć o coś więcej takie mecze należy wygrywać i na to liczę