Profesor vs żółtodziób
18 października 2013, 10:42 | Autor: RyanSobotni mecz w Lubinie, pomiędzy Zagłębiem a Widzewem, będzie niezwykle ciekawym wydarzeniem ze względu na fakt, że na ławkach trenerskich obu drużyn zasiądą najstarszy i najmłodszy ligowi szkoleniowcy. Kto wyjdzie zwycięsko ze starcia profesor Lenczyk kontra żółtodziób Pawlak?
Porównanie tych dwóch trenerów, to ciężkie zadanie. Jeden osiągnął już bardzo wiele w polskiej piłce nożnej i jego nazwisko rozpoznawane jest dosłownie wszędzie – na przestrzeni swojej 43-letniej trenerskiej kariery prowadził aż 14 różnych zespołów. Orest Lenczyk, bo o nim właśnie mowa, to najstarszy obecnie trener w naszej ekstraklasie. Trener, który sposobów przygotowania zespołu do meczu zna setki, jeśli nie tysiące. Potężne doświadczenie pozwalało mu zdobywać najwyższe laury i nagrody, jednak w każdej pięknej historii musi być jakieś „ale”. I tak samo jest w tym przypadku. Otóż Lenczyk w swojej historii jedynie dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski: w 1978 roku z Wisłą Kraków oraz w 2012 ze Śląskiem Wrocław.
Jak sam mówił, pójście na emeryturę, na której był od 2002 roku, po zakończeniu pracy z Ruchem Chorzów, nie było takie proste i łatwe, jak sobie wyobrażał. Ciężko było mu pozostać z dala od piłki nożnej, dlatego w 2005 roku objął stanowisko trenera w GKS Bełchatów, gdzie pracował do 2008 roku, zdobywając z tą drużyną wicemistrzostwo Polski. Później był roczny epizod w Zagłębiu Lubin, Cracovii, a także dłuższe – bo dwuletnie – zacumowanie na Oporowskiej w Śląsku Wrocław, z którym w 2011 roku zdobył wicemistrzostwo Polski, a rok później już tytuł najlepszej drużyny w kraju. Wtedy ponownie mówił o emeryturze i po raz kolejny nie wyszło – po rocznej przerwie w trenerce, 27 września 2013 roku przejął stery w Lubinie.
Lenczykowi nigdy nie było dane pracować z reprezentacją Polski mimo, że po odejściu Franciszka Smudy dla wielu wybór wydawał się być oczywisty, jednak do obsadzenia pozycji selekcjonera jego osobą nie doszło. Co dziwniejsze, jednemu z najlepszych trenerów w historii polskiej piłki, z potężnym doświadczeniem i wiedzą, nigdy tego stanowiska nie zaproponowano.
W sobotnim pojedynku obok najstarszego trenera pojawił się najmłodszy, który dopiero co rozpoczyna swoją przygodę z wielką piłką. Chodzi o Rafała Pawlaka, obecnego szkoleniowca Widzewa Łódź. Są jednak dwie rzeczy, które łączą obu dżentelmenów. Spotkali się oni w sezonie 1999/2000, kiedy to Lenczyk prowadził zespół Widzewa, z Pawlakiem w składzie.
Najbliższy mecz Zagłębia z Widzewem będzie więc spotkaniem nadzwyczajnym dla obu trenerów. Dla Lenczyka będzie to walka z byłym uczniem, dla Pawlaka – okazja, by pokazać swoją myśl szkoleniową swojemu profesorowi sprzed 14 lat.
Pawlak w wywiadach odsuwa na bok kwestię starcia z byłym opiekunem. Zaznacza, że chce dobrze prowadzić Widzew w tym sezonie. Choć brakuje mu trenerskiego obycia, to doświadczenie zebrane w czasie gry w piłkę może być wystarczające, by namieszać w polskiej lidzie. Rafał Pawlak rozegrał aż 355 meczów na poziomie ekstraklasy. Karierę piłkarską rozpoczynał w ŁKS, a kończył w…Widzewie. To właśnie w tych dwóch klubach spędził większość swej futbolowej kariery, w międzyczasie grywał jeszcze w Górniku Konin, Śląsku Wrocław, chińskim Shenyang Jinde, greckim Ionikos Nikaes oraz Pogoni Szczecin – wszystko to, to jednak wyłączenie epizody.
Praca trenerska zaczęła się w latach 2011-2012, kiedy prowadził Sokół Aleksandrów Łódzki. W 2013 roku przyszedł do Tura Turek, z którym rozstał się po zakończeniu sezonu. Wrócił na stare śmieci, do III-ligowej drugiej drużyny Widzewa Łódź, a już dwa miesiące później objął pierwszy zespół, zastępując zawieszonego Radosława Mroczkowskiego, z którym zadebiutował w przegranym 0:1 meczu z Lechem w Poznaniu. Podejście numer dwa było już o wiele bardziej udane: łodzianie rozbili u siebie Lechię Gdańsk 4:1.
Mecz w Lubinie będzie więc na pewno ważnym pojedynkiem dla obu trenerów. Rafał Pawlak na pewno będzie chciał zaprezentować się z jak najlepszej strony przed Lenczykiem. Ten z kolei na pewno nie będzie chciał przegrać ze swoim były podopiecznym. Najważniejsze dla obu będą jednak punkty, a dopiero potem osobista rywalizacja.
Jak faktycznie przebiegnie to spotkanie dopiero się przekonamy, jednak już można je spokojnie nazwać pojedynkiem ucznia i nauczyciela. Miejmy nadzieję, że młoda krew i świeża myśl trenerska Pawlaka wiele namiesza w tym sezonie i Widzew pod jego batutą rozegra niejeden koncert.
Wojtek Jaworski