Problemy zdrowotne nie opuszczają widzewiaków

Tylko z siedemnastu piłkarzy mógł skorzystać podczas wczorajszego meczu z GKS Tychy Enkeleid Dobi. Na ławce rezerwowych gości usiadło zaledwie sześciu graczy, więc trener Widzewa Łódź nie miał prawie żadnego pola manewru. Wszystko przez problemy zdrowotne w drużynie.

W porównaniu do starcia z Arką Gdynia, z kadry wypadło dwóch kolejnych zawodników. Najbardziej bolesna była strata Michała Grudniewskiego, który otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa, o czym jako pierwsze poinformowało wczoraj rano RadioWidzew.pl. Pod nieobecność byłego defensora Radomiaka Radom, parę obrońców stworzyli Krystian Nowak i Daniel Tanżyna, ale obaj spisali się dużo poniżej oczekiwań.

Do końca rundy ten duet raczej się nie zmieni, bo Grudniewski przez najbliższe dni przebywał będzie w izolacji. Już teraz są w niej dwaj pozostali zakażeni, czyli Mateusz Michalski oraz Marcel Pięczek. Najwcześniej do treningów powinien wrócić ten pierwszy, ale szansa na jego pojawienie się na boisku jeszcze w tym roku jest minimalna. Wszystko wskazuje na to, że cała trójka będzie do dyspozycji trenera Dobiego dopiero w styczniu.

Jakby tego było mało, do Tychów nie pojechał także Merveille Fundambu. Kongijczyk również przebadany został pod kątem koronawirusa, na szczęście w jego przypadku wynik okazał się negatywny. Pomocnik jest jednak chory i w czwartkowe popołudnie nie mógł wesprzeć swoich kolegów. W kadrze meczowej zabrakło też Filipa Bechta, który, choć wznowił już treningi po kontuzji, to nie wrócił jeszcze do pełni formy.

Do końca rundy widzewiakom pozostały jeszcze dwa mecze – w poniedziałek u siebie z Koroną Kielce oraz w następną niedzielę na wyjeździe z Odrą Opole. Być może liczba dostępnych zawodników poszerzy się właśnie o Bechta i Fundambu, ale na nikogo więcej raczej nie ma co liczyć. Pozostaje mieć nadzieję, że to więcej zakażeń się nie pojawi, bo przy aktualnej sytuacji każdy zdrowy zawodnik będzie na finiszu rundy na wagę złota…