Powstał mural z wizerunkiem ŚP. „Franza”
14 października 2024, 15:05 | Autor: RyanPółtora miesiąca temu widzewska rodzina pożegnała wybitnego trenera Franciszka Smudę. Legendarny szkoleniowiec, który zmarł na nowotwór krwi, doczekał się kolejnego upamiętnienia. Na stadionie powstał mural z jego podobizną.
Smuda wywalczył z Widzewem dwa mistrzostwa Polski, Superpuchar Polski oraz awans do fazy grupowej elitarnej Ligi Mistrzów. Na ławce łodzian zasiadał w aż 215 oficjalnych spotkaniach, co jest klubowym rekordem. Prowadził drużynę w pięciu kadencjach, zawsze wpajając jej konieczność walki do ostatniego gwizdka, bo tego wymagała wierna publiczność. Miłość trybun do trenera była tak wielka, że środowisko samo przyjęło określenie „Franka Smudy Czerwona Armia”, które nie przestało obowiązywać nawet po śmierci ikony w sierpniu tego roku.
Pamięć „Franza” została przez RTS uczczona już na różne sposoby. Właśnie zrealizowany został kolejny pomysł na oddanie mu szacunku. W korytarzach trybuny C w „Sercu Łodzi” pojawił się malunek przedstawiający legendę. Jak informuje klubowa witryna, powstał on przy współpracy z jednym ze sponsorów – firma STS. To juz trzecia tego typu praca w tym miejscu stadionu. Wcześniej wykonano tam murale z podobizną innych zmarłych ikon – Krzysztofa Surlita oraz Włodzimierza Smolarka.
Kolejna Legenda zawitała na stałe do Serca Łodzi. Od dziś na Prostej spotkacie Franza.
Mecenasem muralu jest @stspolska 🎨 pic.twitter.com/ajzftDiyZO
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) October 14, 2024
Franciszek Smuda spoczął 22 sierpnia 2024 roku na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Zmarł w wieku 76 lat.
Foto: widzew.com
Dziekujemy,to wlasnie dzieki p.Trenerowi wielu z nas zostalo Widzewiakami.
A ja mam nadzieję, że nie jest to ostatnie uhonorowanie zasług jednej z największych klubowych legend Widzewa. Liczę, że włodarze Naszego Klubu w przyszłości znacznie godniej upamiętnią dokonania ŚP. „Cesarza Franza” niż tylko skromny mural czy jakiś inny malunek z Jego podobizną…
Cesarza ha dobre
To nawiązanie do Franza „Kaisera” Beckenbauera, który z kolei miał psedonim po cesarzu Austrii
Ehh wierzyć się nie chce że już go nie ma :( Pozostaną tylko wspomnienia po tych wszystkich wielkich Widzewiakach
Pan Trener Smuda bez komputera, bez tych wszystkich rozbudowanych współczesnych statystyk, xG, przebiegniętych kilometrów mierzonych co do centymetra, i tym podobnych,a osiągnął z drużyną sukces. Można było? Można. A dzisiaj, to jest trenerski przerost formy nad treścią.Obecnie szkoleniowcy mają najnowsze programy komputerowe, dość liczebne sztaby ludzi, włącznie z psychologiem,i w ogóle wodotryski i cuda wianki w porównaniu z czasami w kórych Widzew pod wodzą Trenera Smudy święcił triumfy, a wyniki generalnie poniżej oczekiwań. Dlatego tym bardziej doceniam po latach dobrą robotę, którą wykonał Franciszek Smuda w Widzewie w latach dziewięćdziesiątych.
Świetna sprawa.
Chociaż ja osobiście wolałbym, aby na muralu był w dresie.
Po prostu bardziej mi się kojarzy z Franzem z lat 90.
Wielki Trener, człowiek, który miał to coś i widział w zawodniku, co może z niego wykrzesać. Dzisiaĵ wykresy, statystyki, 15 pomagierów, analityków, treningi prowadzą różne osoby, a trener przygląda się, dostaje statystyki i wystawia skład. Trener Smuda nie potrzebował tego. Na mecz jechali autokarem bez klimy, czasem nie było kasy, czasem za duże koszulki, ale chłopaki grali. Nie odstawiali nogi, mieli jaja i charakter. Ja dzisiaj patrzę z politowaniem na obecne czasy, uśmiecham się pod nosem po wywiadach naszego trenera, grajków, ale mam w sercu Widzew i najpiękniejsze jest to, że wspomnień i tych wyjątkowych chwil i triumfów z Widzewem… Czytaj więcej »