Powrót Stępińskiego już przesądzony? Niekoniecznie
24 kwietnia 2025, 21:43 | Autor: Ryan
Jednym z najczęściej pojawiających się nazwisk w kontekście letnich transferów Widzewa jest Mariusz Stępiński. Były piłkarz łódzkiego klubu jest wiązany z powrotem do niego od dawna, ale teraz wielu uważa, że sprawa jest pewna. Naszym zdaniem niekoniecznie.
Stępiński występował przy Piłsudskiego w latach 2011-2013. W wieku zaledwie 16 lat zadebiutował w Ekstraklasie i do dziś pozostaje najmłodszym autorem bramki w najwyższej klasie rozgrywkowej w historii czerwono-biało-czerwonych. Gdy osiągnął pełnoletność, postanowił nie podpisywać nowej umowy, czym wywołał sporo kontrowersji. Część kibiców zarzucała mu brak lojalności wobec klubu, w którym wypłynął na szerokie wody, ale piłkarz tłumaczył to chęcią uwolnienia się od niekompetentnych włodarzy, z Sylwestrem Cackiem na czele. Do legendy przeszły anegdoty z negocjacji kontraktowych, podczas których napastnikowi proponowano m.in. absurdalny zapis gwarantujący mu… pierwszeństwo w wykonywaniu rzutów karnych!
Pochodzący z Błaszek zawodnik skorzystał z oferty 1. FC Nurnberg, ale Niemiec nie podbił. Po grze w rezerwach wrócił do kraju, wiążąc się najpierw z Wisłą Kraków, a później Ruchem Chorzów. W tym drugim zaliczył na tyle udany okres, że został zakupiony przez francuskie FC Nantes. Tym razem zagraniczna część kariery potoczyła się zdecydowanie bardziej pozytywnie. Po grze w Ligue 1 po Stępińskiego zgłosiło się Chievo Werona. Później występował jeszcze w lokalnym rywalu – Hellasie oraz Lecce. W 2021 roku trafił na Cypr, gdzie gra do dziś. Najpierw reprezentował barwy Arisu Limassol, a obecnie Omonii Nikozja.
Początki w nowym klubie nie należały do łatwych, bo snajper dopiero odbudowywał formę po poważnej kontuzji ścięgna Achillesa. Jak sam mówił w wywiadach, dużo więcej obiecywał sobie po obecnym sezonie, ale gdy zaczął się rozkręcać, doszło do nietypowego zdarzenia z jego udziałem. W meczu Ligi Konferencji Europy z Legią Warszawa znani z lewicowych poglądów kibice Omonii zaprezentowali oprawę sławiącą Armię Radziecką, która ich zdaniem wyzwalała Polskę w trakcie II wojny światowej, najwyraźniej zapominając o tym, co wydarzyło się 17 września 1939 roku. Proszony o opinię na ten temat Stępiński nie gryzł się w język, krytykując widzę historyczną swoich fanów, czym mocno im się naraził. Z tego powodu odstawiono go od składu, a miejsce na boisku zaczął odzyskiwać dopiero po wielu tygodniach. Obecnie „Stępel” regularnie pojawia się na murawie i jest najlepszym strzelcem zespołu – we wszystkich oficjalnych spotkaniach zaliczył szesnaście trafień.
Wiek piłkarza (w maju skończy 30 lat) sprawia, że powoli może on zacząć myśleć o powrocie do kraju. Temat jego ponownej gry dla Widzewa stale powraca, ponieważ napastnik nie ukrywa swoich uczuć do klubu. Wielokrotnie podkreślał, że na bieżąco śledzi losy łodzian, także wtedy, gdy ci podczas reaktywacji grali w niższych ligach. Gdy tylko przyjeżdża do domu, pojawia się na stadionie, regularnie przedłużając swój karnet. W „Sercu Łodzi” organizował też imprezę charytatywną, a do tego odrzucał oferty transferu do Legii Warszawa, ponieważ jako widzewiak nie wyobrażał sobie występowania przy Łazienkowskiej. Nic dziwnego, że kibice z niecierpliwością wyczekują momentu, gdy ponownie założy na siebie koszulkę meczową RTS, a on sam przyznawał, że prędzej czy później do tego dojdzie.
Plotki o tym, że powrót Mariusza Stępińskiego jest blisko, pojawiały się już w zimowym oknie transferowym. Z ustaleń WTM wynika, że klub rzeczywiście sondował taką możliwość w razie sprzedaży Imada Rondicia, ale gdy Bośniak odszedł, zmieniono zdanie i kontakt z piłkarzem się urwał. Niedawno odświeżył go nowy dyrektor sportowy Mindaugas Nikolicius, który kilka tygodni temu udał się osobiście na Cypr. Jak usłyszeliśmy, Litwin spotkał się z prezesem Omonii, by omówić możliwość transakcji latem i wrócił z przekonaniem, że jeśli strony będą zdeterminowane, mogą osiągnąć porozumienie. Jest ono niezbędne, ponieważ napastnik jest związany z obecnym pracodawcą do końca czerwca 2026 roku.
Wydawać by się mogło, że wszystko jest na dobrej drodze, a zdaniem niektórych dziennikarzy temat jest w zasadzie przesądzony. Takie stawianie sprawy jest jednak przedwczesne. Jak się dowiedzieliśmy, na razie do żadnych pewnych ustaleń pomiędzy klubami nie doszło, więc zawodnik nie otrzymał propozycji indywidualnej umowy. Cypryjskie media twierdziły kilka dni temu, że oferta z Łodzi wpłynęła, ale była zdecydowanie za niska. Nie można tego wykluczyć, ale również ciężko stwierdzić, że Widzew jest na 100% zdecydowany na byłego reprezentanta Polski. Z naszej wiedzy wynika, że na liście Nikoliciusa znajduje się wiele „dziewiątek” i wcale nie jest powiedziane, że Stępiński jest obecnie najbardziej atrakcyjnym wyborem. Owszem, taki ruch byłby strzałem w dziesiątkę z marketingowego punktu widzenia, bo trybuny znów mogłyby oklaskiwać silnie związanego z klubem ulubieńca, jednak pod uwagę wziąć trzeba także bardziej przyziemne kwestie, jak wiek piłkarza czy koszt przeprowadzenia transferu w stosunku do jego umiejętności. A tu być może da się znaleźć lepsze opcje…
Wiele wskazuje na to, że najbliższe lato może być kluczowe dla losów tej operacji. Jej realizacja byłaby fajną, romantyczną historią, których w obecnym futbolu bardzo brakuje. Z drugiej strony, trzeba wierzyć, że szefowie klubu podejmą najlepsze decyzje dla zespołu, bo to on jest najważniejszy.