Powrót Niedźwiedzia do „Serca Łodzi” po 460 dniach
6 grudnia 2024, 19:15 | Autor: RyanSobotnie spotkanie Widzewa ze Stalą Mielec będzie wyjątkowe dla trenera gości. Janusz Niedźwiedź przyjedzie na Piłsudskiego po raz pierwszy od momentu, gdy został zwolniony przez łodzian. Wróci więc na dobrze znany sobie obiekt po dokładnie 460 dniach!
Szkoleniowiec ten pojawił się na widzewskiej ławce trenerskiej w dość burzliwym okresie. Po olbrzymim fiasku rządów Martyny Pajączek płynność finansowa klubu stanęła pod znakiem zapytania. Wówczas ofertę zakupu jego akcji złożył Tomasz Stamirowski, który po negocjacjach ze Stowarzyszeniem Reaktywacja Tradycji Sportowych przejął je latem 2022 roku. Natychmiast zaczął zatrudniać w spółce ludzi, których darzył wówczas zaufaniem. Prezesem został Mateusz Dróżdż, dyrektorem sportowym Łukasz Stupka, a opiekunem piłkarzy właśnie Niedźwiedź. Całą trójkę łączy fakt, że mniej więcej dwa lata później żadnego z nich już w „Sercu Łodzi” nie było.
Najdłużej na stanowisku przetrwał trener, który oficjalnie został pozbawiony posady 5 września 2023 roku. Wcześniej osiągnął jednak z czerwono-biało-czerwonymi postawione przed nim cele, niektóre nawet szybciej niż tego od niego wymagano. Gdy obejmował stery nad drużyną, przed sezonem 2021/2022, otrzymał zadanie doprowadzenia do powrotu do Ekstraklasy w ciągu dwóch lat. Okazało się, że wystarczył jeden, choć losy awansu ważyły się do ostatniej kolejki. Po bardzo udanej rundzie jesiennej nastała słabsza wiosna, ale jej finał był skuteczny. Dzięki wygranej z Podbeskidziem Bielsko-Biała, po ośmiu latach RTS wrócił na piłkarskie salony, kończąc tym samym umowny okres odbudowy klubu po jego upadku.
W elicie Niedźwiedź miał w pierwszym sezonie spokojnie utrzymać zespół i zrobił to, choć stwierdzenie „spokojny” jest dość względne. Faktem jest jednak, że tym razem nie trzeba było czekać do ostatniej kolejki. Cel osiągnięto w serii numer trzydzieści jeden, gdy po solowej akcji gola na wagę zwycięstwa w Legnicy strzelił Dominik Kun. Ostatecznie łodzianie uplasowali się na przyzwoitym – jak na beniaminka – dwunastym miejscu. Trzeba jednak podkreślić, że w pierwszej części rozgrywek bardzo rozbudzili apetyty kibiców, zajmując fenomenalną trzecią lokatę. Koszmarna wiosna (triumf z Miedzią był jednym z zaledwie dwóch w tamtej rundzie!) spowodowała znacznie obsunięcie się w tabeli i sprawiła, że zaufanie do szkoleniowca znacznie spadło.
W kuluarach dużo mówiło się o szorstkiej współpracy z Dróżdżem czy niezbyt dobrych relacjach z szatnią, ale mimo to ówczesny zarząd pozostawił Niedźwiedzia na stanowisku. To on przygotował widzewiaków do kolejnej kampanii, w którą ci weszli ze sporymi zmianami. Po dwóch latach konsekwentnego stawiania na system 3-4-2-1, model gry został zmodyfikowany. Trener przeszedł na klasyczny wariant taktyczny z czwórką obrońców, ale nie przyniosło to pozytywnych efektów. Na początkowym etapie sezonu 2023/2024 trudno było dostrzec, że drużyna wyszła z wiosennego kryzysu. W oczy rzucało się bardziej to, że trauma nadal siedzi w głowach zawodników. W 7. kolejce doszło do wyjazdowej porażki z Legią Warszawa, po której zapadła decyzja o rezygnacji z usług dotychczasowego szkoleniowca. Powodem nie był jednak akurat ten konkretny przeciwnik, ale zbieżność czasowa z nadchodzącą przerwą reprezentacyjną. Uznano, że to najlepszy moment na zmianę na ławce, by następca miał możliwie jak najbardziej komfortowe przejęcie obowiązków. Tak przy Piłsudskiego rozpoczęła się kadencja Daniela Myśliwca, która zgodnie z dzisiejszymi zapewnieniami prezesa Michała Rydza, potrwa przynajmniej do końca stycznia.
Po zwolnieniu z Widzewa, Janusz Niedźwiedź potrzebował niemal czterech miesięcy, by wrócić do zawodu. Aby kontynuować pracę w Ekstraklasie, musiał odczekać do zakończenia rundy jesiennej, bowiem tak stanowią związkowe przepisy. Został zatrudniony przez Ruch Chorzów, otrzymując misję uratowania go przed spadkiem do I ligi. Patrząc z perspektywy ówczesnej tabeli wydawała się to misja samobójcza, ale trzeba przyznać, że tym razem runda wiosenna była w wykonaniu trenera całkiem udana. Gra „Niebieskich” i ich punktowanie poprawiły się, lecz nie na tyle, by uratować się przed degradacją. Niedługo później Niedźwiedź przeżył deja vu – choć utrzymał posadę, po sześciu meczach nowej kampanii chorzowianie także postanowili się z nim rozstać. Tym razem rozbrat z futbolem potrwał znacznie krócej, bo już tydzień później pojawił się w Mielcu.
Trudno znów nie oddać Niedźwiedziowi, że znów dobrze wywiązuje się z roli „strażaka”. Jego poprzednik, Kamil Kiereś, opuszczał Stal ze średnią 0,57 punktu na mecz, podczas gdy obecny szkoleniowiec wykręca średnią 1,50 punktu na mecz, a więc niemal trzykrotnie lepszą. Aktualnie mielczanie notują passę trzech spotkań bez porażki, a przed tygodniem nie dali się ograć na swoim boisku faworyzowanej Legii Warszawa (zremisowali 2:2), będąc nawet bliżej wygranej od rywali. Przyjadą więc w sobotę do Łodzi podbudowani i ze świadomością problemów, jakie obecnie panują w widzewskiej ekipie.
Dla Janusza Niedźwiedzia będzie to pierwsza „służbowa” wizyta przy Piłsudskiego od chwili rozstania z klubem. Powrót nastąpi dokładnie po 460 dniach. W przeszłości, jako trener rywali, gościł na nim tylko raz. W sierpniu 2019 przyjechał do „Serca Łodzi” ze Stalą Rzeszów i poległ 1:3. Przegrał również w kwietniu tego roku, gdy czerwono-biało-czerwoni z Myśliwcem u sterów zwyciężyli 3:2 z Ruchem na Stadionie Śląskim, w obecności 50 tysięcy widzów, przyczyniając się do jego spadku. Co ciekawe, obaj szkoleniowcy mierzyli się ze sobą jeszcze w marcu 2021 roku i wówczas górą także był Myśliwiec. Prowadzona przez niego Stal Rzeszów pokonała na wyjeździe Górnik Polkowice 2:1.
Handicapem Niedźwiedzia w jutrzejszym starciu ma być znajomość widzewskiej drużyny, ale to nie do końca uprawnione stwierdzenie. Od jego odejścia minęło już piętnaście miesięcy, w trakcie których kadra uległa zmianom. Z istotnych piłkarzy, regularnie grających u obu trenerów, pozostali w niej tylko Mateusz Żyro, Fran Alvarez oraz Jakub Sypek. Wspomnieć można jeszcze o Luisie Silvie, Kamilu Cybulskim, Juljanie Shehu czy Imadzie Rondiciu, których Niedźwiedź zna, ale za bardzo na nich nie stawiał. Pozostałych ludzi już w zespole nie ma, siedzą na ławce/trybunach lub nie mogą zagrać z powodu kontuzji. W praktyce wiedza opiekuna Stali wcale nie będzie tak duża, jak można by przypuszczać. Nie bez powodu szkoleniowiec wybrał się w minioną środę do Kielc i z wysokości trybun przyglądał się pucharowej porażce swojego najbliższego przeciwnika.
Co o przyjeździe na Piłsudskiego mówił sam zainteresowany? „Dla mnie jest to po prostu kolejne spotkanie, które z tego powodu jest najważniejsze. Nie wiem, czy pomoże moja znajomość niektórych piłkarzy Widzewa czy sposobu gry trenera Daniela Myśliwca, ponieważ to boisko zawsze wszystko na końcu weryfikuje. Wracam do klubu, w którym świętowałem sukcesy. Jako trener, nie byłem jeszcze na stadionie Widzewa od chwili odejścia, więc oczywiście nie mogę doczekać się sobotniego meczu. Przede wszystkim tego, by zobaczyć w akcji moich piłkarzy. Nie będzie chodziło o mnie, tylko o Stal i o to, by przywieść punkty do Mielca” – powiedział Niedźwiedź w przedmeczowej wypowiedzi dla klubowej telewizji mieleckiego klubu.
Spotkanie z Januszem Niedźwiedziem będzie dla kibiców ciekawym wydarzeniem. Choć zdanie trybun na temat końcówki jego kadencji było dość brutalne, nie można zapomnieć o dobrych chwilach, których trener był autorem. Ciepłe powitanie przed pierwszym gwizdkiem i pożegnanie po końcowym będzie jak najbardziej na miejscu. Amnezja nastąpi jedynie na dziewięćdziesiąt minut jutrzejszego popołudnia, ponieważ na kolejną stratę punktów Widzew Łódź nie może sobie już pozwolić!
Kwiatki i szampany mu!! Mógł zrobić więcej !Trener bo był !!
Jutro 0:2 w plecy i dzicz po meczu żeby wichniarka wynieśli na taczkach ! Innej opcji nie ma !
Jutro nie Lodz opuszczą dwaj bajeranci…łysy i latający
Nie wyobrażam sobie, że po kolejnej porażce Myśliwiec zostaje… Pryszczaty nie ma pojęcia o piłce. Klub sportowy to nie korpo…
Zostaje, zostaje :-)
Niedźwiedź zrobił największy sukces Widzewa po reaktywacji czyli awans do Ekstraklasy i wykręcił najlepszą jesień od niepamiętnych czasów. Myśliwiec jest niestety o wiele słabszy.
No, a w zamian do tej pory jest wyzywany od łysych bajerantów :) Dał nam wiele radości, ale co tam. „Kibic” Widzewa musi się przpier***ić. Bo przecież sam zawsze robi wszystko idealnie :) Masłowski krótko u nas był to też było po nim jechane że rzekomo układa się z menadżerami, a to Smółka itd A teraz ludzie chcą żeby zapomniał i wrócił tutaj xD Nie wiem czy jest bardziej toksyczne środowisko w jakimś klubie, ale jesteśmy chyba w topce.
Największy sukces Widzewa po reaktywacji to 9 miejsce na koniec sezonu w E-klasie z trenerem Myśliwcem. Co nie znaczy, że z Niedżwiedziem byłoby gorzej. Niedźwiedź zwolniony po 2 porażkach ze Śląskiem – mistrzem jesieni i Legią. Po tych 2 meczach Widzew spadł z 9 miejsca na 12. Faworytem Widzew w tych 2 meczach nie był.
Zmierzą się Platon i Arystoteles wszech ligi Polskiej. Sentencje i złote myśli będą układać przed meczem, a po meczu napiszą rozprawkę o genialnej postawie swoich wojowników. Sam mecz nie będzie aż tak interesujący jak te intelektualne wywody prosto z tych światłych umysłów
To prawda. Gdyby zespoły przez nich prowadzone, choć w setnej części grały to, co oni opowiadają, byłby to mecz o mistrza przedłużonej jesieni, a nie o pozostanie w lidze, tylko. Ale uczciwie jednak trzeba przyznać, że bajerant chociaż wywalczył z Widzewem awans i choć przez rundę przywrócił Widzew tam, gdzie powinien on być. A Myśliciel? Trenuje Widzew i filozofuje od ponad roku i przez chwilę ani nie stworzył emocji. Raz mu się tylko udało ograć ległą i z tego jedynie będzie on przeze mnie zapamiętany… Pozdrawiam.
J. Niedżwiedź w Stali Mielec już po 10 meczach w E-klasie. Gdyby stworzyć tabelę to Stal M. po tych 10 meczach na 8 miejscu. Panie trenerze – gratulacje, to b. dobry wynik! Skład Stali, aż tak silny nie jest. Zbyt szybko pseudo-fachowcy od zarządzania klubem Pana zwolnili.
Kiedy nowy trener!!!!!!!!!!!!!
Jak odejdzie stary.
ale wstyd bedzie dla mysliwca jak po roku pracy niedzwiec go pojedzie gosciu co ogólnie jest tez pseudo trenerem z polski .