„Polska, to dziwny kraj”, czyli sprawa Pawłowskiego
8 sierpnia 2013, 16:03 | Autor: RyanPolska, to dziwny kraj. Przykłady można mnożyć, a jednym z nich są okoliczności, w jakich Bartłomiej Pawłowski transferowany jest do Malagi. Skrzydłowy od tygodnia przebywa w Hiszpanii, trenuje z nowymi kolegami, uczy się języka, przechodzi tzw. aklimatyzację. Czy będzie musiał wrócić do T-Mobile Ekstraklasy?
Zagrożeniem w finalizacji transferu może być wniosek, jaki do Polskiego Związku Piłki Nożnej złożył klub Jagiellonii Białystok. Działacze z Podlasia uważają bowiem, że Widzew, na skutek nałożonego zakazu transferowego, nie mógł wykupić Pawłowskiego, a następnie wypożyczyć do Malagi. Jagiellonii, z prezesem Cezarym Kuleszą (nomen omen członkiem zarządu PZPN), chodzi oczywiście o kasę, która przeszła im koło nosa. Pawłowski w Białymstoku był niechcianym zapchajdziurą, wypożyczanym do klubów z niższych lig, bez perspektyw na grę w drużynie wówczas Tomasza Hajto.
Jego talent eksplodował dopiero w Widzewie, a odpowiednio skonstruowana umowa umożliwiła łódzkiemu klubowi definitywne wykupienie skrzydłowego za – w tym przypadku – „śmieszne” 50 tys. euro, czyli kwotę sześciokrotnie niższą, niż ta, jaką Hiszpanie zapłacą za rok gry Pawłowskiego w Maladze. Ta przebitka finansowa plus ewentualne kolejne 700 tys. euro w przypadku transferu definitywnego zmotywowały władze Jagiellonii do składania przeróżnych wniosków i odwołań, byleby tylko zablokować łódzko-hiszpańską transakcję.
Co ciekawe, Widzew poinformował poprzednich właścicieli karty zawodniczej piłkarza o aktywowaniu klauzuli jej wykupu, zanim klub ukarano zakazem transferów. Odpowiedniego pisma, wysłanego listem poleconym, nie chciano jednak odebrać i dopiero dokument wysłany faxem przyjęto na Podlasiu.
Łódzcy włodarze przelali też zapisaną w umowie kwotę wykupu, ale działacze „Jagi” postanowili środki te – do czasu rozstrzygnięcia sprawy – złożyć w specjalnym depozycie w PZPN!
Dziś obradować miała Komisja Ligi Ekstraklasy S.A., czyli organizatora rozgrywek. Nie podjęła ona jednak w kwestii Pawłowskiego żadnych decyzji. Powód? Członkowie komisji czekają na rozstrzygnięcie sprawy 21-letniego piłkarza przez Komisję Odwoławczą ds. Licencji Klubowych. To do niej spłynęło odwołanie z Białegostoku, sygnowane przez Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego PZPN, Krzysztof Malinowskiego.
PZPN ma się tą sprawą zająć za tydzień, tj. 14 sierpnia, a Pawłowski trenuje z Malagą i…czeka na telefon. Co, gdyby jakimś cudem Komisja przyznała rację wnioskodawcom? Wówczas łodzianie – do czasu trwania zakazu, a więc dopóki są w stanie upadłości układowej – nie mieliby prawa do wykupienia skrzydłowego. Ten musiałby więc dograć rok przy Piłsudskiego i z dniem 1 stycznia wrócić do Białegostoku.
Według kuluarowych przecieków, do których dotarliśmy, szanse Jagiellonii, na przeszkodzenie Widzewowi w transferze zawodnika, są „raczej niewielkie”. Takiego samego zdania jest szefostwo łódzkiego klubu. Na oficjalne decyzje jednak musimy czekać. Start Primera Division tymczasem w następny weekend. Malaga zagra na wyjeździe z Valencią. Z Pawłowskim w składzie, czy bez, jedno jest pewne: Polska, to dziwny kraj.