Podsumowanie jesieni 2014 – obrońcy
21 grudnia 2014, 14:15 | Autor: RyanObrona była przez ostatnie miesiące najbardziej eksplorowaną formacją przez Włodzimierza Tylaka i Rafała Pawlaka. Obaj trenerzy eksperymentowali, zestawiali blok defensywny z różnych zawodników i w różnych konfiguracjach. Efekt zawsze był taki sam – Widzew tracił dużo goli, tylko dwukrotnie zdołał zachować czystego konto.
W widzewskiej obronie trwał w rundzie jesiennej spory ruch. Na prawej stronie występował najczęściej Marcin Kozłowski, ale widywaliśmy tam również Piotra Mrozińskiego, Jakuba Czaplińskiego czy Rafała Augustyniaka. Przed transferem do Wisły Płock zdążył tam wystąpić także Patryk Stępiński, a w meczu pucharowym ze Śląskiem Wrocław wystawiono tam także Mateusza Ławniczaka. Mieszanie niemałe, co potwierdza niestabilność całej formacji.
Podobnie było po drugiej stronie obrony. Co prawda Stępiński z Czaplińskim i Ławniczakiem się tam nie pojawiali, ale pozostali wyżej wymienieni a i owszem. Najczęściej grywał tam jednak nominalnym stoper, Cristian del Toro, a swoje pół godziny na lewej stronie zaliczył też Wolodymir Pidvirnyi.
Jeśli chodzi o środkową cześć formacji, było tu nieco mniej ruchu. Pewniakiem do gry na stoperze był Krystian Nowak, który wystąpił we wszystkich 19 spotkaniach. Najczęściej towarzyszył mu Augustyniak, a czasami Pidvirnyi. Krótko testowany był eksperyment z wystawianiem na środku obrony Dimitrijem Injacem, a chwilę z konieczności pograł tam także Maksymilian Rozwandowicz. Mecze notował też tam Mroziński.
4. RAFAŁ AUGUSTYNIAK
Latem sporo mówiło się o jego odejściu z Widzewa. Zainteresowanie wyrażała Jagiellonia Białystok, ale kluby się nie dogadały. Można powiedzieć: na szczęście. Trudno sobie bowiem wyobrazić i tak słaby mentalnie zespół bez Rafała Augustyniaka. 21-latek dawał nie tylko sporo jakości przywódczej, ale też strzelał gole. Co ciekawe, obie bramki „August” zdobył w dwóch pierwszych meczach. Zaczął sezon na pozycji defensywnego pomocnika, stąd sporo okazji do pokonania bramkarza rywal i ostatecznie dwa trafienia. Po pierwszym spotkaniu z GKS Katowice przejął opaskę kapitana i już jej nie oddał. Był najbardziej wszechstronnym piłkarzem. Grywał w środku pola, na stoperze, a także na obu bokach obrony. W dwóch końcówkach dwóch meczów pełnił nawet rolę napastnika, gdy Rafał Pawlak chciał wykorzystać jego wzrost.
Augustyniak w liczbach:
Mecze: 19
Minuty: 1631
Bramki: 2
Asysty: 0
Żółte kartki: 3
Czerwone kartki: 0
6. PIOTR MROZIŃSKI
Początek sezonu miał koszmarny. W pierwszym meczu w Katowicach zagrał katastrofalnie, a jego błąd z ostatnich sekund dał „Gieksie” karnego i w konsekwencji wygraną. Po tym spotkaniu Piotr Mroziński przekazał ciążącą na nim opaskę kapitańską Augustyniakowi i skupił się na rehabilitacji. Udawało mu się to tak sobie, bo zazwyczaj grał poniżej swoich możliwości. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że duży wpływ miało na to ciągłe rzucanie go po boisku. A to był defensywnym pomocnikiem, a to rozgrywającym, a to był cofany do środka luba na bok obrony. O ile „August” sprawdzał się, gdziekolwiek nie zagrał, o tyle „Mrozowi” to nie służyło. Na podkreślenie zasługuje bardzo ładny gol, ratujący remis z Flotą Świnoujście, trafił też w Gdyni wyrównując z Arką. Trochę meczów stracił ze względu na uraz, raz wyleciał z boiska (w Niecieczy) z czerwoną kartką, za dwie żółte.
Mroziński w liczbach:
Mecze: 14
Minuty: 1215
Bramki: 2
Asysty: 1
Żółte kartki: 4
Czerwone kartki: 1
28. MARCIN KOZŁOWSKI
Przed sezonem Sylwester Cacek powiedział o Marcinie Kozłowski, że ten będzie odkryciem jesieni. Nie wiemy skąd ta intuicja właściciela, ale przepowiednia ta sprawdziła się. Popularny „Cinek” był wyróżniającym się zawodnikiem i na pewno należał do wygranych poprzedniej rundy, mimo fatalnej postawy całej drużyny. Występował najczęściej na prawej obronie, choć debiutował w Katowicach na lewej stronie. Rafał Pawlak kombinował także z wystawianiem go w pomocy, ale potem na szczęście z tego zrezygnował. Prawonożny Kozłowski strzelił dwie bramki, co ciekaw, obie lewą nogą. Ta w Łodzi dała remis z Tychami, a ta w Niecieczy była trafieniem określanym mianem „stadiony świata”. Dobre występy uwielbianego przez kibiców wychowanka dały mu w nagrodę przedłużenie umowy do 2019 roku.
Kozłowski w liczbach:
Mecze: 16
Minuty: 1332
Bramki: 2
Asysty: 0
Żółte kartki: 6
Czerwone kartki: 0
18. KRYSTIAN NOWAK
Zaczął sezon bardzo dobrze, był najlepszym z obrońców, na tle I-ligowych napastników wyglądał niczym profesor. Druga połowa rundy była dla niego jednak nieudana. Krystian Nowak zaczął popełniać proste błędy, które przekładały się na gole dla rywali. Po serii świetnych interwencji i wygranych pojedynków stoperowi przydarzał się moment „drzemki”, co wykorzystywali przeciwnicy. Niemniej Nowak był liderem obrony i jako jedyny z widzewiaków zagrał we wszystkich meczach. Na uznanie zasługuje fakt, że nie obejrzał przy tym ani jednej kartki! Strzelił dwa gole z rzutów karnych, a jednej jedenastki nie wykorzystał.
Nowak w liczbach:
Mecze: 19
Minuty: 1710
Bramki: 2
Asysty: 0
Żółte kartki: 0
Czerwone kartki: 0
3. CRISTIAN DEL TORO
Wychowanek słynnej Sevilli zadebiutował w meczu przeciwko Dolcanowi Ząbki. Zagrał na lewej obronie i dawał sygnały, że może być ciekawym zawodnikiem na tej pozycji. Kolejne występy Cristiana del Toro odkryły jednak jego braki – przede wszystkim niezbyt dobrą technikę oraz brak umiejętności gry na połowie rywala. W defensywie także zdarzało mu się mylić, a jego brak znajomości języka angielskiego (nie mówiąc o polskim) przyprawiał kolegów z defensywy o nerwicę. Tak właśnie Widzew stracił gola w Nowym Sączu, gdzie Hiszpan nie wyszedł na umówioną komendę do pułapki ofsajdowej. Po meczu w Głogowie Rafał Pawlak zdradził nam, że dopiero po rozmowie w obecności tłumacza wyszło na jaw, iż del Toro jest stoperem, a nie bocznym obrońcą! Nowy trener nie znalazł w nim talentu i 21-latek żegna się z Łodzią.
Del Toro w liczbach:
Mecze: 11
Minuty: 921
Bramki: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 2
Czerwone kartki: 0
5. WOLODYMIR PIDVIRNYI
O jego zakontraktowanie starało się wcześniej parę polskich klubów z I i II ligi, ale na przeszkodzie stawały sprawy zdrowotne lub formalne (pozwolenie na pracę). Jego pojawienie się w Widzewie rodziło więc obawy, czy jest to wystarczający poziom na zespół o ekstraklasowych aspiracjach. Szybko okazało się, że nie. Pidvirnemu brakowało zwrotności, szybkości, umiejętności ustawiania się i koordynacji. Mimo to Rafał Pawlak był bliski samobójstwa przeciwko GKS Katowice w Łodzi, wystawiając go na boku obrony, ale na szczęście dla Widzewa. a pechowo dla piłkarza, doznał on urazu i zszedł z boiska zanim narobił sporych szkód. Ukraińca wiosną także nie będzie już w Łodzi.
Pidvirnyi w liczbach:
Mecze: 10
Minuty: 780
Bramki: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 3
Czerwone kartki: 0
27. JAKUB CZAPLIŃSKI
Młody Jakub Czapliński trafił do pierwszej drużyny z rozwiązanych rezerw, ale nie podążył ścieżką Damiana Warchoła czy Kozłowskiego. Przeskok do dorosłej piłki okazał się dla niego za duży i 18-latek zazwyczaj siedział na ławce lub na trybunach. Pawlak próbował go na prawej obronie, ale gołym okiem widać było, że Kozłowski przerasta go umiejętnościami. Dopiero przesunięty do drugiej linii miał kilka fajnych momentów. Talent wychowanka Warty Poznań nie został jednak odpowiednio wysoko oceniony przez nowego trenera i Czapliński jest kolejny obrońcą, który kończy przygodę z Widzewem.
Czapliński w liczbach:
Mecze: 9
Minuty: 356
Bramki: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 2
Czerwone kartki: 0
7. PATRYK STĘPIŃSKI
Wychowanek SMS Łódź latem poleciał na testy do angielskiego Huddersfield, ale szybko wrócił. Zawirowania wokół transferu nie pomogły mu jednak zbudować odpowiedniej formy i Patryk Stępiński nie mógł wywalczyć sobie miejsca w Widzewie. Zagrał tylko w trzech meczach, z czego tylko raz w pełnym wymiarze, i odszedł do płockiej Wisły. Nie będziemy się rozpisywać na temat Stępińskiego, bo w zasadzie nie ma o czym. Pozostaje życzyć mu jedynie powodzenia w walce o awans do T-Mobile Ekstraklasy („Nafciarze” są drudzy w tabeli).
Stępiński w liczbach:
Mecze: 3
Minuty: 173
Bramki: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 1
Czerwone kartki: 0
W kadrze Widzewa w rundzie jesiennej znajdowali się także Mateusz Stępień, Damian Ceglarz i Michał Sołtysik. Żadnemu nie było jednak dane zadebiutować. Ceglarz przegrał rywalizację sportową, a Sołtysik długo leczył kontuzję. Najbliżej debiutu był 18-letni Stępień, bowiem Pawlak chciał wystawić go w meczu w Ząbkach, który został przełożony na wiosnę. Cała trójka także nie będzie mieć miejsca w składzie.