Podsumowanie 28. kolejki Ekstraklasy
15 kwietnia 2024, 21:02 | Autor: RyanTo była kolejka pełna niespodzianek. Bardzo rzadko zdarza się, by nikt z czołowej piątki nie wygrał swojego spotkania, a taki przypadek miał miejsce właśnie teraz. Po raz pierwszy od wielu miesięcy zmienił się zespół zamykający tabelę.
Zaczęło się od tzw. meczu „za sześć punktów”, w który mierzyły się drużyny zagrożone spadkiem. Lepsi w tym ważnym pojedynku okazali się piłkarze Warty Poznań, którzy niezbyt często wygrywają w Grodzisku Wielkopolskim. Tym razem im się udało, co było kiepską wiadomością dla Korony Kielce. W jeszcze gorszych humorach ze swojego wyjazdowego spotkania wracał Ruch Chorzów, którzy dostał lanie od Pogoni Szczecin aż 0:5. Jak się później okazało, zepchnęło to „Niebieskich” na ostatnie miejsce w stawce.
Na początek soboty trafił się przeraźliwie nudny pojedynek w Mielcu, niestety z udziałem drużyny Widzewa. Łodzianie byli nieco lepsi od Stali, ale nikomu nie udało się trafić do siatki. Padł więc pierwszy bezbramkowy remis w tym sezonie w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych. Dużego kalibru niespodziankę zafundowali swoim kibicom zawodnicy Puszczy Niepołomice, pokonując jednego z kandydatów do mistrzostwa. Punkty w Krakowie stracił Lech Poznań, co może skutkować z utratą posady przez trenera Mariusza Rumaka. Rozstrzygnięcia nie było natomiast w największym hicie tej kolejki, czyli starciu Rakowa Częstochowa z Legią Warszawa. Debiutujący w roli opiekuna gości Goncalo Feio był bliski udanej premiery, ale obrońca tytułu zdołał wyrównać.
Niedziela naszpikowana była zaskakujący rezultatami. Co prawda zwycięstwo Łódzkiego Klubu Sportowego nad Radomiakiem Radom nie było może przesadnie szokujące, o tyle porażka Jagiellonii Białystok na własnym stadionie z będącą w dołku Cracovią wszystkich mocno zaskoczyła. Punkty znów stracił także wicelider – Śląsk Wrocław poległ na boisku wciąż mocnego na wiosnę Górnika Zabrze.
Na koniec kolejki sentymentalną podróż do Gliwic zaliczył Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec Zagłębia Lubin nie będzie jednak zbyt dobrze jej wspominał, bo przegrał ze swoim byłym klubem, z którym sięgał po mistrzowski tytuł. Piast wygrał dość pewnie i zasłużenie.
Mecze 28. kolejki Ekstraklasy:
piątek, 12 kwietnia
Warta Poznań – Korona Kielce 1:0 (Zrelak)
Pogoń Szczecin – Ruch Chorzów 5:0 (Koulouris x3, Bartolewski s, Przyborek)
sobota, 13 kwietnia
Stal Mielec – Widzew Łódź 0:0
Puszcza Niepołomice – Lech Poznań 2:1 (Majchrzak, Craciun – Ishak)
Raków Częstochowa – Legia Warszawa 1:1 (Crnac – Pekhart)
niedziela, 14 kwietnia
ŁKS Łódź – Radomiak Radom 3:2 (Tejan x2, Hoti – Jardel, Zimovski)
Jagiellonia Białystok – Cracovia 1:3 (Ghita s – Atanasov, Hoskonen, Rakoczy)
Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 2:0 (Lukoszek x2)
poniedziałek, 15 kwietnia
Piast Gliwice – Zagłębie Lubin 2:0 (Czerwiński, Piasecki)
Bajerant dobrą robotę w Chorzowie robi…
U was zara Moskal wróci,będzie pierwsza trójka
Nie, tym razem mylisz się Kolego.
Zakochany Kaziu wróci do Wisły.
Nie da się przecież dłużej śpiewać tak pięknie, jak długo na Wawelu… i być zakałą…
Wygrać mecz z Wartą, który nie wiadomo jakim cudem przegraliśmy, przepchnąć jakimś farfoclem mecz w Mielcu, mieć normalnego prawego obrońcę, który by nie odwalił tego co Zieliński w końcówce meczu na Cracovii, nie mieć pecha do ułomnego sędziego na Wiśle… i gdzie byśmy teraz byli? Tu naprawdę nie potrzeba nie wiadomo czego by w tej przeciętnej lidze opakowanej w papierek po cukierku bić się o top 4…
Albo inaczej — wystarczyło oddać parę celnych strzałów, a nie przewracać się przed uderzeniem i wygralibyśmy ze Stalą. Wystarczyło tylko dowieźć podane nam na tacy zwycięstwo z Cracovią, nie przegrać wcale nie będąc gorszym tylko… przekręconym w meczu ze Śląskiem i dalej liczylibyśmy się i bylibyśmy w grze w tej marnej polskiej eklapie, kto wie, może nawet o puchary(?), zapominając już o… Wiśle i Kosie… Masz rację, tu wcale aż tak wiele, jak próbuje Nam się wmówić nie potrzeba, by wrócić do poważnej gry, bo budżety nie grają, tylko piłkarze! A nawet jeśli — budżet Widzewa wcale nie jest taki… Czytaj więcej »
I znowu się potwierdza że ŁKS zna swoje miejsce i gra dla Widzewa jak na grzecznego mniejszego brata przystało.
Są już w 1 lidze, ale jak lwy walczyli żeby się do nas Radomiak nie zbliżył. Brawo!
Raczej lepsze było by „dzięki”.
Aaa jakiego brata?