Podbeskidzie – Widzew (wypowiedzi)

22 maja 2014, 22:47 | Autor:

Artur_Skowronek

Oto, co po dzisiejszym meczu Podbeskidzia z Widzewem powiedzieli trenerzy obu drużyn oraz łódzcy piłkarze.

Artur Skowronek:
„Komentarz jest prosty – spadliśmy z ligi, czego bardzo się wstydzę i ciężko jest mi to przyjąć; podobnie, jak całemu zespołowi. Wydawało się, że w pierwszej połowie mogliśmy coś zdziałać, ale po drugiej bramce już nas nie było. Sposób, w jaki straciliśmy drugą bramkę, jest podsumowaniem całego sezonu. Mamy dwa mecze i musimy zrobić wszystko, by pożegnać się z honorem.
Zmiana Alexa podyktowana była faktem, że nie przepracował on okresu przygotowawczego i nie było go z przodu – równał do linii obrony.”

Leszek Ojrzyński:
„Można powiedzieć – Uff… Powietrze zeszło i było to widoczne. Mecz miał ogromną stawkę. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu i całe szczęście, że trafił się rzut karny, do którego podstawy były. W drugiej połowie kibice nam pomogli i mieliśmy więcej z gry. Nie chodziło jednak o styl a o trzy punkty i to się udało. W poprzednim meczu z Widzewem bramka wpadła dopiero pod koniec, teraz załatwiliśmy to szybciej. Zostały nam dwa mecze i będziemy chcieli zaprezentować się w nich jak najlepiej.
Dziękuję prezydentowi Bielska-Białej i prezesowi Podbeskidzia. Mogłem pracować gdzie indziej, np. w Widzewie, ale to tu na mnie postawiono. Byłem na rozmowach w Łodzi, ale szefowie klubu nie zdecydowali się. Takie jest życie trenera i życie działaczy.”

Bartłomiej Kasprzak:
„Uważam, że w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Graliśmy piłką i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji bramkowych. W drugiej połowie, według mnie, zabrakło determinacji i jakiegoś ruchu. Powinniśmy walczyć do końca. Może ten karny podciął nam skrzydła i potem byliśmy nie poukładani taktycznie. Straciliśmy głupie bramki, do jednej sam się też przyczyniłem. Jeszcze liczyłem, że Krystian [Nowak – przyp. red.] ją wybije, ale cóż, trzeba było zaryzykować. Nie wiem, co więcej powiedzieć. Czegoś po prostu zabrakło…”

Povilas Leimonas:
„Taki wariant rozegrania rzutu rożnego trenujemy, ale niestety nie było bramki po moim strzale, a jak wiadomo niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Czy powinien być rzut karny? Co mam powiedzieć, z mojego punktu widzenia – nie. On chciał się przewrócić, ja go oczywiście dotknąłem, ale rywal poczuł moją rękę i padł.
Na Litwie grywałem już jako środkowy lub prawy obrońca, ale nie ukrywam, że lepiej czuję się w pomocy.”

Marcin Kaczmarek:
„Podbeskidzie jest doświadczonym zespołem, wystarczy spojrzeć na ich średnią wieku i na naszą. Strzelili na 1:0 i wybijali po autach. Takim cwaniactwem zdobywają punkty i w konsekwencji dzięki temu utrzymali się w lidze. Szkoda, że w taki sposób straciliśmy bramki, bo praktycznie podarowaliśmy im najpierw karnego, a potem jeszcze dwa gole.”