Pocztówka z Opalenicy – Dzień 6 (podsumowanie)
26 czerwca 2019, 22:05 | Autor: RyanAfrykańskie upały, panujące w Opalenicy, nie przeszkodziły drużynie Widzewa w przygotowaniach do nowego sezonu. Co prawda do południa piłkarze schowali się przed słońcem do hotelowych pomieszczeń, ale wieczorem taryfy ulgowej już nie było.
Pierwsza połowa dnia upłynęła więc dość leniwie. Po zajęciach, polegających głównie na regeneracji po wtorkowym spotkaniu kontrolnym z Zagłębiem Lubin, rolowaniu, rozciąganiu czy wizycie na basenie, łodzianie dostali wolne. Jeszcze dłuższy odpoczynek czekał ich po obiedzie. Do jedynego tego dnia treningu na boisku mieli prawie pięć godzin przerwy.
Druga jednostka odbyła się w dość przyjemnych warunkach. Temperatura nieco spadła (ok. 14:00 termometry w cieniu pokazywały 40 stopni Celsjusza!), a do tego o tej porze na boisko drzewa rzucają bardzo ułatwiający pracę cień. Zbigniew Smółka zafundował widzewiakom grę na małej przestrzeni, polegającą na szybkiej wymianie podań. Grano na maksymalnie dwa kontakty, a później już tylko na jeden. Nie jest tajemnicą, że szkoleniowiec preferuje grę na dużej intensywności oraz szybkości w operowaniu futbolówką i to łodzianie doskonalą przez całe zgrupowanie.
Osobno pod okiem Mariusza Jabłońskiego ćwiczyli bramkarze, który tym razem nie uczestniczyli w zajęciach z drużyną. Główna grupa liczyła mniej osób również dlatego, że część zawodników trenowała indywidualnie. Z Eweliną Bućko pracowali Marcel Stefaniak oraz testowany Mikołaj Juchacz, którzy zaliczyli pełny oraz niemal pełny występ we wtorkowym sprawdzianie z Zagłębiem. W drugiej części zajęć dołączył do nich także Guilherme, który poczuł ból w mięśniu dwugłowym.
Na boisko w ogóle nie wybiegli natomiast Mikołaj Gibas, Ryoya Ito oraz Łukasz Zejdler. Cała trójka ćwiczyła w hotelu z Hubertem Gołąbkiem. Pierwszy z nich zszedł z murawy chwilę pod końcem sparingu z „Miedziowymi”, ale wkrótce będzie gotowy do gry, Japończykowi doskwiera ból pachwiny, a Zejdler kontuzjowany jest już od kilku dni. Z kolei Michael Ameyaw oraz Marcel Gąsior rehabilitują się w Łodzi. Zabrakło także Rafała Brusiło, który opuścił zgrupowanie po obiedzie.
Po zakończeniu treningu nie zabrakło elementów humorystycznych. Najpierw Adam Radwański zapragnął zostać bramkarzem, a po obronionym strzale tak się ucieszył, że wybijając z radości piłkę trafił nią w górną część ogrodzenia, przebijając futbolówkę. Później do akcji weszli członkowie sztabu szkoleniowego, którzy stoczyli wewnętrzny pojedynek celowania w poprzeczkę. Zwyciężył Przemysław Gomułka, zbierając brawa od piłkarzy.
Po zejściu z boiska, część drużyny udała się na boisko główne opalenickiego obiektu, na którym towarzysko mierzyły się zespoły Lecha Poznań i Broendby. Obejrzeli jednak tylko część pierwszej połowy, ponieważ na 20:30 zaplanowana została kolacja. Po niej ekipę Widzewa czekała pierwsza część analizy wczorajszego starcia z lubinianami. To był bardzo długi i ciężki dzień. Do końca obozu pozostały trzy dni.
fajne zgrupowanie… 5 kontuzjowanych w tym dwóch nowych o jeden testowany…
Hm do czego by tu się jeszcze przypier…c?
Jak ćwiczą ostro to chyba będą lekkie urazy co? I oby tylko takie były dalej.
Z urazami to oni już byli zakontraktowani i takich zawodników zabrali na zgrupowanie gdzie zabierają miejsca innym zawodnika którzy zostali odrzuceni jak psy.