Płuska wściekły na sędziego. Miał rację?
22 października 2017, 20:01 | Autor: RyanPiłkarze Widzewa rozstrzygnęli mecz z Pelikanem Łowicz dopiero w ósmej doliczonej minucie. W rolę „strażaka” znów wcielił się Kacper Falon, który także w starciu z Olimpią Zambrów rzutem na taśmę zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.
Po końcowym gwizdku z porażką nie mógł się jednak pogodzi Marcin Płuska. Miał on olbrzymie pretensje do sędziego Patryka Adamczyka. Zarzucał mu doliczenie do regulaminowego czasu gry zbyt dużą ilość minut – aż osiem! „To, co zrobił arbiter, doliczając aż osiem minut, to kryminał! Za zmiany i kontuzję Patryka Wolańskiego powinno być maksymalnie sześć minut. Bramka padła w 97. minucie, więc decyzja sędziego była dla nas krzywdząca” – grzmiał na pomeczowej konferencji trener Pelikana.
Doliczenie aż ośmiu minut to rzeczywiście decyzja nietypowa, która zdziwiła wszystkich na stadionie, włącznie z piłkarzami Widzewa. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy arbiter faktycznie skrzywdził łowiczan. Po analizie zapisu meczu widać, że największą przerwę w grze spowodował uraz Patryka Wolańskiego. Trwało to od 77. minuty i 41. sekundy do 82. minuty i 13. sekundy, a więc przeszło cztery i pół minuty.
Oprócz opatrywania bramkarza, na „skradzenie” czasu wpływ miały jeszcze tradycyjnie przeprowadzane zmiany. Obaj trenerzy dokonali komplet zmian, ale Płuska dwie wykonał w przerwie na pomoc medyczną Wolańskiemu. Pozostałe sześć w obu ekipach, to średnio pół minuty za każdą – tak od lat przyjmuje się doliczony czas. Daje to więc trzy minuty. Łącznie wychodzi więc ponad siedem minut, a przecież nie liczyliśmy każdej przerwy, jaka miała miejsce w drugiej połowie. Opatrywani byli także m.in. Daniel Mąka i Daniel Bończak. To kolejne kilkadziesiąt sekund za każdą interwencję medyczną.
Czy sędzia miał prawo doliczyć do drugiej połowy aż osiem minut? Wychodzi na to, że tak. Czy w doliczonym czasie gry Pelikan też mógł strzelić bramkę, wykorzystując jeden ze swoich kontrataków, o których na konferencji mówił Płuska? Mógł, ale to widzewiacy byli w tej „dogrywce” skuteczniejsi.