Piłkarskie drugie życie Shehu
23 czerwca 2024, 09:01 | Autor: RyanJeszcze niedawno nic nie zwiastowało, że Juljan Shehu zostanie w Widzewie na kolejny sezon. Pomocnik nie zachwycał na boisku, a gdy doznał poważnej kontuzji wydawało się, że to jego koniec w klubie z Piłsudskiego. Teraz dostał drugie piłkarskie życie.
Gdy zawodnik zjawił się w Łodzi, wszyscy patrzyli na niego z zaciekawieniem. Z jednej strony czołowy gracz w swoim kraju, świeżo przed przenosinami do Polski wybrany do jedenastki ligi, z drugiej były to tylko albańskie rozgrywki, które nie są specjalnie silne. Pierwsze momenty Shehu w drużynie wyglądały obiecująco, z bardzo dobrej strony pokazał się w meczu sparingowym z GKS Tychy: potrafił operować obiema nogami, nie bał się dalekich (celnych) podań czy strzałów z dystansu. Warunki fizyczne pozwalały wierzyć też, że nie będzie przegrywał zbyt często pojedynków powietrznych. Miał papiery na niezłe granie w Ekstraklasie.
W sezon wszedł jednak bardzo powolnie. Pierwsze kolejki to wejścia na murawę z ławki rezerwowych, w wyjściowej jedenastce zadebiutował w czwartym spotkaniu – na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Nie zachwycił, ale kibice spokojnie czekali, aż Albańczyk oswoi się z nowym otoczeniem. Niestety, niedługo później z gry wykluczyła go kontuzja, a gdy doszedł do zdrowia, nie był w stanie zbudować wysokiej formy. Swoją pierwszą rundę w Polsce zamknął w zaledwie dziewięciu występach i niespełna 200 minutach. Wiosną był zdrowy i grał zdecydowanie częściej. Wciąż nie potrafił jednak na dobre „odpalić”, w czym nie pomagała mu bardzo słaba postawa całego zespołu.
Jeszcze gorzej było na początku minionych rozgrywek. Shehu wrócił na ławkę, bo trzeba było zrobić miejsce dla sprowadzonego latem Frana Alvareza. W pierwszych siedmiu kolejkach 26-latek zagrał tylko trzykrotnie, za każdym razem jako zmiennik. Światełko w tunelu zaświeciło dopiero po zmianie trenera. Daniel Myśliwiec postawił na niego od pierwszego spotkania, a Albańczyk zaczął zyskiwać pewność siebie. Dalej nie potrafił osiągnąć poziomu, na jaki liczono, ale regularne występy dawały nadzieję, że z czasem w końcu się rozkręci. Cały misterny plan wziął w łeb 11 listopada ubiegłego roku. W starciu z Zagłębiem Lubin zawodnik doznał koszmarnej kontuzji kolana i aż dziw, że spędził z nią na boisku kilkadziesiąt minut! Zerwanie więzadeł krzyżowych oznaczało kilkumiesięczną przerwę, a przewidywany powrót do zdrowia miał się zbiec z momentem wygasania jego umowy z RTS.
Ostatecznie Juljan Shehu zacisnął zęby, ciężko pracował w gabinetach rehabilitacyjnych i był gotowy do gry na ostatni mecz poprzedniego sezonu. Pojechał z zespołem do Radomia, ale finalnie całe zawody obserwował w towarzystwie dublerów. Wtedy wydawało się, że koło nosa przeszła mu szansa na ostatni raz w czerwono-biało-czerwonych barwach. Przedłużenie jego umowy wydawało się niezasadne z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, przed doznaniem urazu nie był w stanie rozwinąć swojego potencjału, a po drugie, skomplikowana kontuzja sprawiała, że w nagły progres uwierzyć było jeszcze trudniej.
Tymczasem byłego gracza FK Laci nie było ani w gronie pierwszych nazwisk, które miały opuścić szatnię, ani nie dodano go do listy niechcianych później. Następnie pojawiły się pogłoski w mediach, że pomocnik jednak zostanie w zespole, bo gorącym zwolennikiem zatrzymania go na dłużej był Myśliwiec. Koniec końców, w czwartek Widzew ogłosił, że przedłużył kontrakt o co najmniej rok, ale równie dobrze pobyt Shehu w Łodzi może urosnąć nawet do czterech lat, jeśli aktywowana zostanie klauzula w nowej umowie (nie podano, czy zależy ona np. od liczby rozegranych minut czy leży w gestii klubu). W sobotę wrócił na boisko i zaliczył 45 minut w sparingu z GKS Katowice, a łodzianie wygrali tę połowę 2:0. Albańczyk, który przez wielu był już widziany na widzewskim piłkarskim śmietniku, dostał nowe życie.
Jak podkreślił dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek, wszyscy w szatni wierzą w umiejętności widzewiaka, które pozwolą mu rywalizować o miejsce w składzie. Wtórował mu prezes. „Liczę, że w pełni będzie mógł pokazać swój potencjał w tym sezonie. Dodatkowo w ostatnich tygodniach swoją determinacją do powrotu na boisko oraz postawą podczas rozmów o jego przyszłości w Widzewie pokazał, że bardzo chce tu być” – powiedział Michał Rydz. Konkurencja póki co nie jest ogromna, bo kontuzję jeszcze dłuższy czas leczyć będzie Bartłomiej Pawłowski, a drużynę opuścili już Ignacy Dawid, Dominik Kun i mogący grywać niżej Dawid Tkacz, a wkrótce dołączy do nich jeszcze Filip Przybułek. W tej chwili w kadrze są jeszcze Marek Hanousek, Noah Diliberto i wspomniany już Alvarez. Póki co wciąż nie wiadomo, czy wreszcie będzie można liczyć na Sebastiana Kerka. Niemiec wszedł w okres przygotowawczy ćwicząc indywidualnie i weryfikacja jego normalnej dostępności – na którą tak długo wszyscy czekają – dopiero nadejdzie. Jeśli trener dalej będzie stawiał na system z trójką środkowych pomocników, będzie miał pięciu kandydatów. Niewykluczone jednak, że tego lata na Piłsudskiego trafi jeszcze jedna szóstka lub ósemka, więc ścisk może być nieco większy.
Wracając do Juljana Sehu, nie bez znaczenia była też kwestia wizerunkowa. W Widzewie nie chcieli przypominać bezdusznej korporacji, która zawodników wymagających „naprawy” bez skrupułów wyrzuca do kosza. Zamiast tego będący na ostrym zakręcie w swojej karierze gracz dostał drugą szansę, co niewątpliwie jest ważnym sygnałem dla całego środowiska piłkarskiego i może w przyszłości solidnie zaprocentować. Sam Albańczyk zapewne nie stanowi wielkiego ryzyka, bowiem trudno przypuszczać, że otrzymał wysoką pensję. Raczej nie miał zbyt mocnej pozycji negocjacyjnej i samą ofertę pozostania przyjął z pocałowaniem ręki. Teraz wszystko zależy od niego. Jeśli w końcu wejdzie na poziom, jakiego od dwóch lat się od niego oczekuje, wszyscy zyskają. Jeśli nie, trzeciego życia raczej nie będzie. Trzymajmy kciuki!
Skoro trener coś w nim widzi to super. Teraz Julek ma u nas dług wdzięczności. Nikt na podobnym poziomie nie dałby mu teraz umowy po takiej kontuzji. Oby odpalił trzymam kciuki
Powodzenia!
No cóż, oby to się przekuło w dobre występy na boisku, z korzyścią zarówno dla piłkarza, jak i przede wszystkim dla Widzewa.
„To tylko albańskie rozgrywki, które nie są specjalnie silne”? Tak jakby nasza ekstraklasa była światową potęgą! Ich reprezentacja zajęła pierwsze miejsce w eliminacjach do euro. Ostatnio zremisowała z Chorwatami 2 : 2 (o czym my możemy jedynie pomarzyć), a nas z łatwością zlała 2 : 0. Mnie też się kiedyś przyśniło, że jesteśmy gigantami futbolu, ale potrafię odróżnić marzenia od rzeczywistości. Natomiast jeżeli chodzi o Juljana – bardzo dobrze że zostaje, bo ma papiery na niezłe granie.
O sile reprezentacj Albanii decydują piłkarze grający w innych ligach niż albańska. Niektórzy jej reprezentanci nawet nie urodzili się w Albanii i zostali wychowani piłkarsko w innych krajach.
Oczywiście, a o potędze naszej piłki nożnej decydują Marsjanie.
Albania ma niezłą reprezentację, ale większość zawodników wychowana jest piłkarsko we Włoszech, Szwajcarii, Hiszpanii lub Grecji, mają nawet podwójne obywatelstwo, a kilku z nich grało wcześniej w młodzieżówkach innych krajów. Zresztą podobnie jest z Kosowarami z Widzewa – jeden jest z Włoch, drugi – ze Szwajcarii (ciekawostka: Kosowo w eliminacjach ME było lepsze od Bułgarii).
A tymczasem Łukasz Zwoliński jest do wzięcia z rakowa.???
Jakby był dobry, to Papszun by go widział w składzie
Ten trener co osiągnął sukces sportowy i uciekł?
Odchodxi Sanchez, Rondic 1 napastnik,bardzo slabo,a mialo byc tyle transferow, odeszlo z 10,przyszlo 2,cieniutko
Ciekawe, że wczoraj byli z Alvarezem razem na boisku. Zawsze wydawało mi się, że to taki 1 do 1 zmiennik dla Frana. Oby się rozkręcił, bo potencjał ma. I żeby znów nie przytrafiła mu się jakaś kontuzja.
Ja za to zawsze uważałem go za zmiennika dla Marka, ale chyba jednak Shehu jest trochę bardziej ofensywny
I dobrze, że zostaje. Chłopak ma potencjał.
„przez wielu był już widziany na widzewskim piłkarskim śmietniku”
To bardzo nieeleganckie określenie i nie wiem czy wypada tak pisać o jakimkolwiek (byłym czy obecnym) piłkarzu Widzewa.
Dobrze ze zostaje..ale kadra slaba jakisciowo..bez rzeczywistych wzmocnien niestety…tylko walka o utrzymanie..
Czytam to po każdym oknie od kilku lat
Przyszlo 2 dobrych,ale odeszlo z 10,patrzac na sparing z Katowicami nie ma rezerwowych ,do tego odchodzi Sanchez
Brawo! Wierzę, że to będzie mocny i waleczny Widzewiak. Shehu 2.0
kto ma wiedzę w temacie jak odlicza sie ulgę za zwalniane miejscea w poprzednim sezonie
automat przy zakupie
Przy zakupie karnetu (w którymś kroku) cena zostanie automatycznie obniżona. Przynajmniej ja tak miałem, gdy go przedłużałem.
Optymiści…