Pierwszy transfer nadejdzie ze Szwecji?

W poniedziałek zespół Widzewa rozpoczął przygotowania do drugiej części sezonu, ale wśród trenujących w Wiśniowej Górze próżno było szukać nowych piłkarzy. Pierwszy zimowy transfer ma być jednak blisko, a tropy wiodą do Szwecji.

Pierwotnie przy Piłsudskiego zakładali szersze ruchy personalne w przerwie pomiędzy rundami, co miało być reakcją na jedną z przyczyn poprzedniej bardzo słabej wiosny. Z czasem plany uległy modyfikacjom i zdecydowano się na dwie transakcje. Poszukiwani mają być przede wszystkim prawy obrońca oraz środkowy pomocnik. Po sprzedaży Henricha Ravasa do New England Revolution okazało się jednak, że potrzebny będzie jeszcze nowy bramkarz, ponieważ znajdujący się w kadrze Jan Krzywański i Jakub Szymański nie gwarantują jeszcze wymaganego poziomu. Sztab nie chce ryzykować, bo niewykluczone, że łodzian czeka walka o utrzymanie.

Niezbyt komfortowo wygląda sytuacja na prawym boku defensywy. Trener Daniel Myśliwiec zdaje się nie liczyć za bardzo na Patryka Stępińskiego i Pawła Zielińskiego, obaj jeszcze przed urlopami otrzymali informację, że mogą odejść w każdej chwili, jeśli będą chcieli zmienić barwy. Problem polega na tym, że przedłuża się powrót do zdrowia Mato Milosa, który w pełni dostępny ma być dopiero za około sześć tygodni. Do tego czasu Myśliwiec jest skazany na niezbyt satysfakcjonujących go Stępińskiego i Zielińskiego, albo właśnie na piłkarza, który ma dołączyć do drużyny. Póki co, op przełomie w poszukiwaniu odpowiedniego kandydata nie słychać.

Inaczej jest w przypadku środkowego pomocnika, którego pozyskanie również ma być zależne od sytuacji medycznej. Po tym, jak okazało się, że po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie Juljan Shehu może pauzować aż do końca sezonu, zdecydowano się na znalezienie kogoś na jego miejsce. W Widzewie chcieliby sprowadzić kogoś lepszego, kto nie tylko wypełni lukę po Albańczyku, ale też będzie w stanie rywalizować z liderem formacji – Markiem Hanouskiem. Nowy gracz środka pola ma bowiem łączyć w sobie cechy dobrego defensywnego, ale też kreatywnego pomocnika.

Wymagania są więc niemałe, a jak wiadomo, zimą trudno o zawodników dostępnych za darmo. Kontrakty w większości lig europejskich kończą się latem, więc pozostaje transfer gotówkowy, wypożyczenie albo zwrócenie się np. w kierunku Skandynawii, gdzie rywalizacja toczy się w systemie wiosna-jesień, więc umowy piłkarzy najczęściej wygasają z końcem roku. Tak trafiamy do Szwecji, gdzie zdaniem Interii miał ostatnio występować bardzo poważny kandydat do gry przy Piłsudskiego. Jak donosi Andrzej Klemba, chodzi o czarnoskórego zawodnika, który jednak miałby zostać wypożyczony. Mowa więc o kimś, kto niekoniecznie został 1 stycznia bez klubu. Jego nazwisko jest jednak trzymane w ciszy. Jeśli chodzi o Szweda, byłby to pierwszy gracz tej narodowości w historii RTS.

W tzw. kuluarach słychać, że pierwsza transakcja może zostać sfinalizowana przez czerwono-biało-czerwonych pod koniec bieżącego tygodnia. Wszystkie trzy transfery mają być natomiast dopięte przed wylotem na zgrupowanie do Turcji 23 stycznia.