Pierwsze tak mocne słowa Myśliwca: „Mamy zachwianie tożsamości”

28 października 2024, 21:37 | Autor:

Niedzielna konferencja prasowa z udziałem Daniela Myśliwca, po meczu z Górnikiem Zabrze, miała dość nietypowy przebieg. Chodzi o sformułowania, jakich użył trener Widzewa, dotyczące zawodników i ich pracy w tygodniu poprzedzającym spotkanie. Co mówi nam między wierszami opiekun łodzian?

Starcie z Górnikiem pod wieloma względami przypominało to, które w połowie sierpnia odbyło się w Szczecinie. Identyczny jest nie tylko wynik i fakt, że rywal strzelał po jednym golu w obu połowach. Po dwubramkowej porażce z Pogonią również można było odczuć, że to najniższy wymiar kary dla bardzo słabo prezentujących się widzewiaków. Podobnie, jak w niedzielę, przeciwnik był w stanie w banalnie prosty sposób wyjść spod pressingu czerwono-biało-czerwonych, co w zamyśle jest przecież jego największą bronią. Jak mawia trener, elementem nienegocjowalnym w jego modelu gry. Podobieństw można szukać także w okresie poprzedzającym oba spotkania. Pisaliśmy już, że po jednym z sierpniowych treningów Marek Hanousek, schodząc z boiska, przekazał swoim kolegom opinię, że prezentując się w ten sposób w starciu z „Portowcami”, zespół wysoko przegra. W minionym tygodniu takie słowa na zajęciach co prawda nie padały, ale w podobnym tonie, na wspomnianej konferencji, wypowiadał się sam Myśliwiec. Zanim przejdziemy do analizy jego wypowiedzi, dodamy jeszcze, że w trakcie sobotniej gry wewnętrznej zespół złożony z zawodników rezerwowych pokonał podstawową jedenastkę na mecz z zabrzanami. Wnioski każdy może wyciągnąć sam…

Poproszony o krótki komentarz na temat nieudanego pojedynku z Górnikiem, trener zaskoczył wszystkich paroma stwierdzeniami. „Jak trenujesz, tak grasz”, „Od poniedziałku ciężka robota, czy ktoś jest zmęczony lub zadowolony, czy nie. Albo dajemy radę, albo zajmujemy się innym sportem” – to naprawdę poważne i niepokojące słowa, które dotąd z ust Myśliwca nie padały. Nawet po wysoko przegranych spotkaniach, jak na przykład 0:3 z Radomiakiem Radom poprzedniej jesieni, szkoleniowiec często brał winę na siebie, starając się bronić swoich piłkarzy. Po raz pierwszy odkąd ich prowadzi, pozwolił sobie na mocną krytykę ich podejścia.

Dopiero dopytywany o szczegóły swoich przemyśleń względem standardów treningu, wspominał o swojej współodpowiedzialności. Zawodnikom jednak nie odpuszczał, choć nikogo bezpośrednio nie wskazał palcem. „Nie wyobrażam sobie, by w drużynie piłkarskiej ktoś mógł nie oddać 100% siebie. Widać, kto robi coś z pasją i pełnym zaangażowaniem, natomiast czasami trudno wychwycić tę osobę, która nie robi tego na maksa. Po meczu w Lublinie, gdzie wygraliśmy przegrywając na początku 0:2, powinniśmy być niesieni dobrą emocją, tymczasem wyczuwałem, że coś jest nie tak. Zakomunikowałem to piłkarzom, choć przyznałem, że być może to ja się mylę i w spotkaniu z Górnikiem odpowiemy tak, jak powinniśmy, ale nie odpowiedzieliśmy. Musimy więc spojrzeć prawdzie w oczy – trenujemy słabo. Oczywiście, ja jestem za to odpowiedzialny, ale jeśli widzisz, że partner z zespołu nie daje rady, walcz o maksimum. Drużyna musi czuć odpowiedzialność, iść za sobą w ogień, a w tym tygodniu tak nie było” – mówił gorzko w sali konferencyjnej „Serca Łodzi„.

Dla wielu kibiców postawa Myśliwca i to, co przekazywał podczas spotkania z dziennikarzami, jest sygnałem, że wkrótce w szatni mogą nastąpić ruchy personalne, będące konsekwencją wydarzeń ostatnich dni. „Przy naszym sposobie grania, jeśli nie ma pełnego oddania drużynie, będziemy wyglądać jak w tym meczu. Kluczowe jest dla mnie myślenie kolektywne i spójność grupy. Każdy musi być w 100% oddany zespołowi. Nie liczę się ja, to nie ten moment. Jeśli komuś nie podobają się reguły, nie jest zadowolony ze swojej roli albo uważa, że jest zbyt dobry, by być w Widzewie, to w przerwie między rundami może odejść. Górnik wyglądał jak drużyna, a mamy na ten moment mamy zachwianie tożsamości” – przyznał surowo trener Widzewa.

Przed łodzianami intensywny tydzień, w którym zaliczą dwa wyjazdowe starcia. Fani mogą mieć obawy o to, czy piłkarze są do nich właściwie nastawieni, choć drużyna powinna je potraktować jak okazję do zmazania plamy. Dobra gra przeciwko Legii Warszawa mogłaby dać szansę na odzyskanie zaufania trybun, z kolei wyprawa do Zielonej Góry musi bezwzględnie zakończyć się zwycięstwem. Awans do 1/8 finału Pucharu Polski kosztem Lechii jest obowiązkiem. „Dla mnie czwartkowy mecz jest nie mniej ważny od tego, który będzie w niedzielę. To nie mogą być puste słowa, dlatego mój komunikat jest jasny. Ktoś powie, że pojechać na Łazienkowską i zagrać po swojemu, to pokazać charakter. Moim zdaniem, pojechać do Zielonej Góry – co nie każdego może interesować i może zabraknąć błysku fleszy – i dać z siebie maksa, to właśnie pokaz prawdziwego charakteru i ja tego potrzebuję” – odniósł się do najbliższych meczów Daniel Myśliwiec.

Na koniec raz jeszcze wrócimy do analogii związanych z potyczką z Pogonią Szczecin, ponieważ można w nich znaleźć również optymistyczną puentę. W kolejnym ligowym starciu widzewiacy zaprezentowali się bardzo dobrze i wygrali z Radomiakiem. Oby i tym razem potrafili szybko zareagować na swoje bolączki.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x