Pawłowski: „Bardzo chcę do Lechii”. Ta daje 400 tys. euro

19 czerwca 2014, 17:28 | Autor:

Bartłomiej_Pawłowski

Wciąż nie wiadomo, w jakim klubie zagra w przyszłym sezonie Bartłomiej Pawłowski. Piłkarz formalnie 1 lipca ponownie stanie zawodnikiem Widzewa, ale trudno w ogóle wyobrazić sobie, że występować będzie w I lidze. Pytanie więc brzmi: gdzie i za ile zostanie wytransferowany. Do gry na poważnie włączyła się gdańska Lechia, a o ewentualnych przenosinach na Pomorze pozytywnie wypowiedział się sam zawodnik.

Do nie dawna ust pomocnika słyszeliśmy, że celuje on w zagranicę i najchętniej nie wyjeżdżałby z Hiszpanii. Pozostawieniem Pawłowskiego zainteresowana była Malaga, ale nie zamierzała płacić 800 tys. euro odstępnego, zawartego w umowie o pierwokupie. Andaluzyjczycy zaoferowali połowę tej sumy i usłyszeli „dziękuję, nie”. O innych propozycjach z Primera Division nie słychać, co jakiś czas menedżerowie widzewiaka z „Fabryki Futbolu” wspominają w mediach o sporym zainteresowaniu klubów z różnych stron świata, ale konkretów brak.

Może się więc skończyć tak, że Bartłomiej Pawłowski pozostanie nad Wisłą. W Polsce są dwaj chętni na jego usługi: mistrz Polski, Legia Warszawa oraz szalejąca na rynku transferowym Lechia Gdańsk. O stanie rozmów z „Wojskowymi” pisaliśmy wczoraj informując, że ewentualny powrót do negocjacji zależeć będzie od powodzenia transferu Maora Meliksona z francuskiego Valenciennes.

Do gry ponownie chce się jednak włączyć Lechia. Biało-zieloni przygotowali ponowną ofertę na wykupienie skrzydłowego, zdaniem „Przeglądu Sportowego” propozycja opiewa na okrągłe 400 tys. euro, czyli tyle samo, ile dawała Malaga. Co ciekawe, głos w temacie zabrał sam Pawłowski mówiąc, że zaakceptowałby przenosiny do Trójmiasta.
„Bardzo chciałbym grać w Lechii, bo buduje się tam dobra drużyna, a mi zależy na regularnych występach w lidze i powołaniu do reprezentacji Polski. Dlatego też odrzuciłem wszelkie oferty zagraniczne” – powiedział widzewiak, cytowany przez „Przegląd”.

Rewelacje „PS” uznać należy jako ewidentną próbę nacisku medialnego na Widzew, od którego zależy teraz przyszłość piłkarza. Zwłaszcza, że medium to podaje, iż oferta lechistów ważna będzie tylko do piątku. Potem czwarta drużyna T-Mobile Ekstraklasy rozejrzy się za skrzydłowym z zagranicy. Nie byłby to pierwszy raz, gdy dziennikarze „Przeglądu” są „pomocni” piłkarskim agentom próbując budować alternatywną rzeczywistość medialną, korzystną dla tych, którzy mogą zarobić na transferze.