P. Zieliński: „Nie możemy się tłumaczyć brakami w kadrze”

Pod nieobecność Mato Milosa etatowym prawym wahadłowym Widzewa jest Paweł Zieliński. 32-latek zagrał także przeciwko Cracovii, a po końcowym gwizdku odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jak ocenił krakowską odsłonę?

O pierwszej połowie

„Z pewnością nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, dlatego uratowany w ostatnich minutach punkt cieszy. O pierwszej połowie należy zapomnieć, ponieważ Cracovia nas gniotła, posyłała jedno dośrodkowanie za drugim i stwarzała sobie dużo sytuacji. Może nie były one 100%, ale czuć było, że cały czas na nas naciskają.”

O poprawie po przerwie

„W drugiej połowie obraz gry trochę się zmienił. Staraliśmy się dłużej utrzymać przy piłce i zaczęliśmy kreować okazje. Sam miałem jedną, ale niestety nie trafiłem w bramkę. Później nieco pechowo – bo po rykoszecie – straciliśmy gola. Oshima został sam i strzelił praktycznie do pustej bramki.”

O odrabianiu strat

„To był chyba nasz najlepszy moment. Nie załamaliśmy się, tylko ruszyliśmy do przodu i zaczęliśmy przeważać. Bożidar długo czekał na swoją szansę, wywalczył rzut karny, który Martin pewnie wykorzystał. Dzięki temu wywozimy z Krakowa punkt.”

O ubytkach w zespole

„Braki nie pomagają, ale nie możemy się nimi tłumaczyć. Kadra jest, jaka jest. Każdy ma swoją wartość i chce grać, Czorba nie grał w zasadzie od września, wszedł i odmienił losy spotkania. Nawet po tak długim rozbracie z boiskiem potrafił pomóc drużynie. Ubytki kadrowe były, ale nie ma co się nimi zasłaniać. Sam też poczułem ból w mięśniu dwugłowym, ale chyba to nic poważnego, skoro udało się dograć do końca.”

O dwunastym z rzędu meczu bez gola przed przerwą

„Nawet o tym nie wiedziałem. No cóż, postaramy się to zmienić jak najszybciej. Najlepiej już w sobotę w Łodzi, w meczu ze Stalą Mielec.”