P. Wolański: „Z tygodnia na tydzień jesteśmy coraz silniejsi”

17 sierpnia 2017, 09:32 | Autor:

Na klubowej witrynie pojawił się ciekawy wywiad z pierwszym bramkarzem Widzewa i wtorkowym jubilatem – Patrykiem Wolańskim, który skończył 26 lat. Opowiada on w nim o początkach pracy z Franciszkiem Smudą, starcie nowego sezonu w „Sercu Łodzi” i roli kapitana zespołu.

Według Wolańskiego, nowy trener nie wprowadził zbyt wielu nowości w grze czerwono-biało-czerwonych, a słaby początek meczu ze Świtem spowodowany był tremą i chęcią wykazania się. „Przez pierwsze dni współpracy trener próbował przedstawić nam swoją wizję gry, żebyśmy jak najszybciej zobaczyli, czego będzie od nas wymagać. Myślę, że w ciągu tych 3-4 dni wykonaliśmy większość założonej pracy” – uważa kapitan RTS.

Popularny „Wolo” przyznaje jednak, że w postawie drużyny były też słabsze momenty. „Pierwsze 20 minut meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki na pewno nie należało do najlepszych w naszym wykonaniu. Było dużo nerwowych zagrań, bo każdy chciał pokazać się jak najlepiej. W przerwie trener wprowadził na pewno dużo spokoju. Nie było dłuższej i niepotrzebnej wymiany zdań między nami zawodnikami i związanej z nią nerwowej atmosfery. Trener już na wejściu do szatni uspokoił nas, powiedział: Panowie, grajcie spokojnie to, co sobie zakładaliśmy. To było najważniejsze – jego spokój i zaufanie do nas. Trener Smuda na każdym kroku przypomina nam, że jeśli w meczu powtarzać będziemy to, co na treningu, to on o mistrzostwo tej ligi i awans jest spokojny” – powiedział Wolański.

Bramkarz Widzewa opowiadał także o tęsknocie, jaka doskwierała mu z powodu braku spotkań w Łodzi. „Już trzy tygodnie temu wrzuciłem post na Instagramie ze zdjęciem całej drużyny i podpisem, że nie możemy doczekać się powrotu do domu. Z wielką przyjemnością wraca się na ten stadion, nie tylko zawodnikom, ale też na pewno kibicom. Wiedziałem, że kompletu raczej nie będzie, bo wiele osób jest jeszcze daleko od domu, również z mojego otoczenia. Ale byłem pewien, że kibiców i tak będzie sporo. Jak dojdą jeszcze do tego dobre wyniki, to zapełnimy obiekt do ostatniego miejsca” – zauważył.

Golkiper wspomniał również o kibicach będących na meczu w Sulejówku, którzy jak sam przyznał, nie pomagali mu. „Na pewno nie lubię takich spotkań, jak w Sulejówku, gdzie dużo działo się na trybunach. Kibice się wyzywali, wokół biegała policja, ciągle coś. To jednak absorbuje, trudno się zupełnie z tego wyłączyć, zwłaszcza gdy jeszcze masz za plecami kibiców, niemal na wyciągnięcie ręki. Wtedy jest najtrudniej o koncentrację” – powiedział szczerze na łamach widzew.com.



Widzewiak namawia jednak, aby nie rozpamiętywać tego co było w meczu z Victorią. „Trzeba skupić się na rewanżu za półfinał wojewódzkiego Pucharu Polski z poprzedniego sezonu, w którym przegraliśmy właśnie z Wartą Sieradz 0:1 i to po rzucie karnym. Musimy wygrać i pokazać, że z tygodnia na tydzień jesteśmy coraz silniejsi. Skupiamy się na treningu, słuchamy trenera, więc myślę, że będzie dobrze” – uspokaja Wolański.

Na koniec Patryk Wolański opowiedział o funkcji kapitana i o tym, kto podpowiada mu, jak ją wypełniać. „Na pewno te ostatnie pół roku w III lidze dało mi dużo cennego doświadczenia. Wiele nowych doznań dała mi funkcja kapitana drużyny. Dużo pomógł mi Andrzej Kretek, który powiedział: „Wolan, ty jesteś super bramkarzem, ale jak skupiasz się na swojej robocie. Przestań gadać naokoło, kłócić się z sędziami, bo to ci dużo nie da”. Przekonał mnie i teraz już wiem, że faktycznie może to tylko pogorszyć sytuację drużyny, a nic formalnie nie zmieni” – przyznał samokrytycznie „Wolo”.

Jasiu

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x