P. Wolański: „Nie obwiniam się o tego gola”

W poprzedniej rundzie liczyliśmy Patrykowi Wolańskiemu serię meczów bez straconego gola. Ta również zaczęła się dla niego dobrze, ale w Nowym Dworze Mazowieckim bramkarz musiał dwukrotnie sięgać po piłkę do siatki. Nie uważa jednak, aby przy zawinił przy którymś z goli.

Przy pierwszej bramce dla Świtu widzewiak był bez szans, ale przy drugim trafieniu niektórzy obserwatorzy za winowajcę uznali właśnie bramkarza. Było to bardzo podobne trafienie, jakie w Łodzi zaliczyli jesienią piłkarze ŁKS Łomża. Wtedy też Wolański przepuścił uderzenie z rzutu wolnego w róg, przy którym stał. 26-latek nie ma sobie nic do zarzucenia po sobocie.

Zdaniem „Wola”, on sam oraz mur ustawieni byli właściwie. „Uważam, że dobre ustawiłem mur. Do bramki było jednak tak blisko, a wokół tyle ludzi, że nie widziałem piłki. Dopiero w ostatnim momencie zobaczyłem, w którą leci stronę. Strzał był dobry, piłka poszła po rękach i wpadło. Nie obwiniam się za tego gola, choć ludzie powiedzą, że powinienem tam stać” – stwierdził golkiper Widzewa.

Widzewiak uważa, że drużyna RTS powinna teraz pokazać charakter i zapunktować w kolejnym meczu. „Jesteśmy drużyną. Musimy się zebrać do kupy i walczyć dalej. Lubimy grać w piłkę, przyzwyczailiśmy się do grania w piłkę i nie umieliśmy odnaleźć się w grze na zasadzie kopnij i biegnij. Ten mecz to już jednak historia. Musi patrzeć do przodu i zrehabilitować się w kolejnym spotkaniu” – powiedział Patryk Wolański.

W sobotę Widzew po raz czwarty w tym sezonie dał sobie wbić dwa gole. Wcześniej ta sztuka udała się zawodnikom z Łomży, Wiekielca oraz Sulejówka, w pierwszym starciu tych zespołów. Oby nie była to oznaka tego, że defensywa łodzian zaczyna się destabilizować.