P. Stępiński: „Każdy musi cechować się dużą elastycznością”
23 czerwca 2022, 10:25 | Autor: KamilW drugiej części podsumowania rundy wiosennej w wykonaniu piłkarzy Widzewa Łódź, na tapet wzięliśmy obrońców. Ważną rolę w całej formacji odgrywał Patryk Stępiński, który przez wiele miesięcy nosił opaskę kapitańską. Niedawno zawodnik gościł na antenie RadioWidzew.pl i podsumował tam zakończony sezon. Co mówił?
Dla Stępińskiego był to drugi rok z rzędu, który spędził przy al. Piłsudskiego. Spisywał się jednak zdecydowanie lepiej niż wcześniej, do czego przyczyniła się zmiana jego pozycji. „Sztab szkoleniowy zastanawiał się nad tym, na jakiej pozycji miałbym występować. Rozmawiałem z trenerem i dyrektorem sportowym, jaki będzie na mnie pomysł. Ja to zaakceptowałem i koniec końców okazała się to być dobra decyzja, zarówno dla całego zespołu, jak również dla mnie indywidualnie. Trener mówił, że będzie mnie obserwował, a na podstawie treningu wpadł na taki pomysł. Dla mnie to był powrót na tę pozycję, jako że grałem na niej do piętnastego roku życia, ale w systemie z czwórką z tyłu. Teraz, w trójce, mam dużo więcej zadań ofensywnych. Nieźle wyprowadzam piłkę, zatem drużyna też ma z tego korzyści” – usłyszeliśmy w rozmowie.
Obrońcę cechuje bardzo duża elastyczność – przez cały rok ustawiany był w wielu miejscach na boisku. „Wymagania trenera są naprawdę wysokie. Każdy piłkarz musi cechować się dużą elastycznością. Kto szybciej przyswoi te informacje, wdroży je w grę, ten szybciej wskakuje do składu. W tym sezonie zagrałem na sześciu czy siedmiu pozycjach, wraz z derbami, gdy byłem środkowym pomocnikiem, a nigdy tam wcześniej nie występowałem. To jednak wypaliło. Od samego początku było wiadomo, że nie jestem typowym wahadłowym, więc trener postanowił wykorzystać moją osobę w inny sposób. Inną pozycję znalazł też choćby dla Dominika Kuna i to się sprawdziło. W marcu przedłużyłem kontrakt z Widzewem i chyba nikomu nie przyjdzie do głowy, by teraz się pozbywać Patryka Stępińskiego z klubu” – powiedział piłkarz Widzewa.
Jak Stępiński wspomina mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który skończył się dla niego pobytem w szpitalu? „Samego zderzenia nie pamiętam. Dopiero później zobaczyłem, że Kamil Biliński popchnął Krystiana Nowaka, a ten uderzył mnie w twarz. Zamroczyło mnie, wróciłem na kilkanaście minut na boisko, ale z tego też nie za wiele sobie przypominam. Potem to była już tylko walka, żeby zostać w grze, ale mając świadomość tego, jaka jest stawka spotkania, wziąłem odpowiedzialność za to, aby za mnie wszedł zawodnik w stu procentach gotowy do walki. Zszedłem do szatni, potem do szpitala, spędziłem tam cztery godziny. Miałem tomograf głowy i szycie, później zostałem wypisany i zdążyłem też dołączyć do świętujących kolegów. Żałuję, że nie załapałem się na radość na płycie głównej, ale nie zawsze wszystko układa się, jak byśmy chcieli. Najważniejsze, że zrealizowaliśmy postawiony przed nami cel. Przynajmniej nieoficjalnie, bo w Woli Chorzelowskiej, gdy było nas czternastu, naszym celem było miejsce w szóstce. Udało się jednak więcej, za co wszystkim należą się gratulacje” – zaznaczył zawodnik.
Łodzianie szykują się już do występu w Ekstraklasie. Dla defensora będzie to powrót na ten poziom po paru latach. „Miałem w Ekstraklasie rundę jeszcze lepszą od tego sezonu, byłem wtedy nominowany do nagrody dla najlepszego bocznego obrońcy rundy. Z perspektywy mojej osoby, to ten sezon był jednym z dwóch najlepszych w mojej karierze. (…) Jeżeli chodzi o różnice, to w I lidze, gdzie byśmy nie pojechali, albo też kto by do nas nie przyjechał, to była dodatkowa motywacja dla rywala. Wszyscy chcieli się nam przeciwstawić. W Ekstraklasie będziemy jednym z osiemnastu zespołów i nikt nie będzie do tego podchodził w taki sposób. Oczywiście, nawet na najwyższym szczeblu nie zdarza się, żeby na każdym meczu był komplet widzów, więc nasz stadion dla każdego będzie fajnym miejscem, żeby rozegrać spotkanie w dobrym klimacie. Na pewno nikt nie będzie jednak nastawiony tak agresywnie. Wiemy, że w Ekstraklasie jest większa kultura gry, każdy nasz błąd może zostać wykorzystany. Będziemy przykładać do szczegółów jeszcze większą wagę, żeby zaprezentować się jak najlepiej. Cel? Przede wszystkim, nie możemy pompować balonika. Jeżeli wygramy trzy pierwsze mecze, to nie możemy już myśleć, że teraz gramy o puchary. Jeżeli powinie się nam noga, to nie można mówić, że tak będzie do samego końca sezonu i spadniemy. Na pewno chcemy się utrzymać, a im szybciej to zrobimy – tym lepiej, tym w klubie będzie większy spokój” – uspokoił widzewiak.
,,Każdy musi cechować się duża elastycznością ” … no zwłaszcza teraz po odejściach i bez wzmocnień a jeszcze trzeba się modlić o brak kontuzji …
Transfery to już odrębny rozdział z tymi napastnikami to szczególnie zastanawiam się w co gra zarząd bo jak myślą że jak najtańszym kos tem się utrzymamy to mogą być w strasznym bledzie
Spokojnie, zaraz się okaże, ze np Kun to.juz nie ani wahadlowy czy środkowy , tylko urodzony napastnik. Do nowego sezonu bliżej niż dalej,a tu zawodników brak do przodu. Albo w związku z tym, cze coś ten Czorbadzinski nie może o dziwo dojechać na testy, zbladzil gdzieś w kieleckim ,to zaraz się okaże, ze np taki Hansen to tez urodzony obrońca. Spokojnie, trener zawsze doprawi ideologie do wlasnych potrzeb, i co najgorsze większość w to wierzy…
Zgadzam się całkowicie .Większość klubów próbuje testuje , natomiast u Nas setki propozycji zawodników ale jak z kimkolwiek rywalizujemy o zawodnika to wiadomo że nie będzie Go w Widzewie , ale Nasi działacze ciężko pracują.
Gikiewicz i Borysiuk wracają z Chin może to kiepska propozycja a może warto byłoby spróbować ???
Oczywiście, ze ci dwaj ze wzgledu na charaktery, pensje, odcinanie kuponów do końca karierki to zły pomysł…ale żeby się nie okazało, ze w akcie desperacji będziemy w ostatniej chwili kogo popadnie. Zresztą o co nam chodzi, widzę, ze Pokorski podpisał nową umowę, tak więc jest transfer, już kolejny dzięki mlodziezowcom.
Za chwilę ten bramkarz z Ukrainy będzie grał w ataku bo jest wysoki a terpilowski na obronie bo misiu ma taka wizję gry
Wzmocnienie to Debinski na obronie i może przyjdzie kilka odpadów z lecha bo nasz dyr W nic innego nie umie
beniaminek wygrywa z mistrzem Polski to po co nam wzmocnienia, (żarcik taki)
Ja bym wolał żeby każdy zawodnik był na swojej pozycji i nie musiał łatać dziur po słabej jakości zawodnikach (Hanousek/ Kreuzriegler) Rozumiem kiedy jest to wyjątek, ale nie może być regułą że co mecz rzuca się zawodnikami od stopera po napastnika. To jest nie dopuszczalne
Patryk mówi:
„Rozmawiałem z trenerem i dyrektorem sportowym, jaki będzie na mnie pomysł. Ja to zaakceptowałem i koniec końców okazała się to być dobra decyzja, zarówno dla całego zespołu, jak również dla mnie indywidualnie. Trener mówił, że będzie mnie obserwował, a na podstawie treningu wpadł na taki pomysł.”
Poproszę o komentarz krytyków „łysego bajeranta”, szczególnie tych którzy piszą, że żadnego piłkarza nie rozwinął, itd. itp.
Dokładnie, bo treseiro eksperymentuje jak Gmoch w Argentynie, co na koniec Gorgonia do ataku pchał,a Kasperczaka na stopera.
W wielu najlpeszych klubach na świecie zawodnicy grają na różnych pozycjach. To tylko pokazuje ich dobre umiejętności… Szacun dla Niedźwiedzia że się nie boi podejmować odważnych decyzji. A marudnym kibicom nigdy nie będzie w pełni dobrze :)
Po odejściu Nowaka, Dejewskiego i Tanzyny był lament kto będzie grał w obronie ??!! A teraz czytam tylko po co nam tyle obrońców, obrońcami się nie utrzymamy…
Żałosne, dziecinne i niegodne kibica Widzewa Łódź!
Przepraszam, a o jakiej Ty dużej ilości obrońców mówisz???bo narazie naliczylem do gry na powiedzmy poziomie ex czterech, Stepinski, Zyro, Martin i na sile Zieliński, bo to nie typowy obrońca. A potrzebnych jest 6-7 tak więc trochę brakuje…
Słabo ku…. wa liczysz… A Szota? Na al. Unii nie nauczyli? :)
Jakich 6-7??? Teraz jest 5 nominalnych. Plus może tam zagrać Zieliński, Hanousek, Dębiński :) Wystarczy
Właśnie Patryk. Przy naszych zajebiście operatywnych działaczach to będziesz z Ravasem w ataku. Już 3/4 ekstraklasy się z nich śmieje.