P. Okuniewicz: „Nie jesteśmy równorzędnym rywalem dla Widzewa”
20 sierpnia 2018, 19:05 | Autor: RyanChoć Piotr Okuniewicz nie zrobił w Widzewie kariery, kibice miło go wspominają. To jeden z tych piłkarzy, którym nigdy nie można było odmówić zaangażowania i serca do gry. W środę były napastnik łodzian spotka się z byłymi kolegami jako zawodnik ROW Rybnik.
– Oglądałeś mecz Widzew – Gryf? To było starcie dwóch twoich poprzednich klubów.
– Niestety, nie miałem takiej możliwości. W autokarze, na powrocie z naszego spotkania w Toruniu, dostałem pendrive z zapisem właśnie z meczu z Elaną i na tym się skupiałem. Co do Widzewa, to znałem na bieżąco wynik.
– Zaskoczony, że to łodzianie wygrali?
– Nie powiedziałbym, że jestem zaskoczony. Aczkolwiek przed meczem obstawiałem remis. Gdy Gryf strzelił bramkę na 1:0, wiedziałem, że Widzew będzie musiał wziąć się do pracy i ruszyć do ataku. Szybkie wyrównanie na pewno miało duży wpływ na losy meczu, podcięło gryfitom skrzydła. W przerwie, przy swoim prowadzeniu, goście mogliby dokonać korekt i widzewiakom byłoby dużo trudniej o korzystny wynik. Choć nie chcę się też mądrować, bo nie wiem, jak spotkanie się układało.
– Ale zaległości nadrobisz? Będziecie analizować grę najbliższego rywala?
– Na pewno w pierwszej kolejności będziemy mieli analizę naszego meczu z Elaną, a później zaliczymy odprawę odnośnie gry Widzewa. Ale nie całego meczu, tylko dostaniemy te fragmenty, na które najmocniej trzeba będzie zwrócić uwagę w środę.
– Będziesz miał okazję do własnego wykładu. Choć w Łodzi zmienił się trener i część zespołu, swoją wiedzę na jego temat masz.
– Moim zdaniem błędem byłoby tej mojej wiedzy nie wykorzystać, ale nie wiem, jak podejdzie do tego trener. Przed meczem z Gryfem też szepnąłem co nieco trenerowi, a jak się potem okazało, niewiele to dało, bo przegraliśmy w Wejherowie. Wolę się nie wychylać. Trener na pewno będzie wiedział, jak to poukładać.
– Żałujesz przeprowadzki z Wejherowa do Rybnika?
– W Polsce mówi się, że 23-letni zawodnik to jeszcze talent. Ale ja mam już 25 lat (śmiech). Muszę patrzeć na piłkę także pod kątem stabilizacji finansowej. W Gryfie mieliśmy bardzo fajny zespół. W szatni mieliśmy ludzi, na których można liczyć w każdym momencie. Ceniłem bardzo Łukasza Nadolskiego, który jest teraz drugim trenerem w Siarce Tarnobrzeg czy kapitana Piotra Kołca, który de facto jest takich cichym szkoleniowcem Gryfa. Ale mimo to nie żałuję.
– Tabela na razie mówi, że to chyba nie najlepszy ruch.
– Na razie chłopaki grali na euforii, dzięki temu na początku sezonu zdobywali punkty. Zobaczymy, co będzie, gdy przyjdzie trudniejszy moment. To jest zagadka. W Wejherowie jest wąska kadra. Przyjdą kartki, nie daj Boże jakieś kontuzje i może być problem.
– U was apetyty byłe pewnie większe, niż jedno zwycięstwo w pięciu spotkaniach?
– Celem jest spokojny byt w II lidze. Na razie jesteśmy nad kreską, ale nie chcę patrzeć na tabelę przez pryzmat zdobyczy punktów, tylko naszej gry. A z tym póki co jest bardzo słabo. To jest najgorsze.
– Papierowym faworytem będzie Widzew?
– Mamy na razie trzy punkty, a Widzew dziesięć. Po pięciu kolejkach. To bardzo duża różnica. Nie ma o czym dyskutować, że możemy być dla łodzian równorzędnym partnerem. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby tak było.
– Mówisz o całym sezonie, ale w jednostkowym spotkaniu może się to różnie potoczyć.
– Mówię o tym, co gramy do tej pory. Może w meczu z Resovią, gdzie dobrze wyglądało to pod kątem wolicjonalnym, daliśmy radę, ale w pozostałych meczach dobrze wyglądaliśmy jedynie fragmentami, a to za mało jak na II ligę. Teraz Elana obnażyła wszystkie nasze mankamenty i nie wiem, czy da się to poprawić w ciągu dwóch dni, jakie dzielą nas od starcia z widzewiakami.
– Czego najbardziej się obawiacie?
– Widzew to jeden z nielicznych zespołów, który próbuje grać w ataku pozycyjnym. W składzie są zawodnicy dobrze czujący się w grze kombinacyjnej. Słyszałem, że ostatnio narzeka się w Łodzi na napastników, ale jeśli potrafcie wygrać 4:0 na Rozwoju Katowice czy z mocnym Gryfem 3:1, to ja tego nie rozumiem.
– Z dziewięciu goli tylko dwa strzelili napastnicy.
– OK, ale moim zdaniem ten problem i tak jest wyolbrzymiony. To chyba lepiej, gdy strzelanie bramek rozkłada się na większą liczbę piłkarzy, niż gdyby miało być uzależnione od jednego piłkarza. A co jak on zgubi formę albo złapie kontuzję? Kibice chyba w tym względzie trochę przesadzają.
– Ty też trafiłeś na okres, gdy w Łodzi więcej strzelali pomocnicy. Dziś kibice wspominają cię tak: „Okuniewicz? To ten, co nigdy nie przechodził obok meczu. Pracował”. Nie lepiej byłoby: „A, to ten, co strzelał dużo goli”?
– Ja jestem takim typem napastnika, że liczy się przede wszystkim dobro drużyny. Są napastnicy, którym zależy na dużej ilości goli. OK, mi też jest miło, gdy trafiam do siatki. Ale nie mam problemu z tym, żeby poświęcić się dla zespołu. Zasuwać na boisku po to, by czerpali z tego inni. Najważniejszy dla mnie jest wynik.
– Mecz z Widzewem to dla ciebie coś więcej, czy zwykły ligowy „dzień w biurze”?
– Zachowuję spokój. Może gdybyśmy grali w Łodzi, to wspomnienia trochę by odżyły i byłoby inaczej. A tak traktuję ten mecz, jak każdy inny. Aczkolwiek na pewno miło będzie spotkać się z byłymi kolegami. Przyjadą kibice Widzewa?
– Wygląda na to, że tak. Będzie około trzystu.
– To fajnie. Pozdrów ich!
Rozmawiał Ryan
Fajny walczak, powodzenia Piotrek.
Piotruś szacun za grę w Widzewie powodzenia w dalszej karierze! byłeś moim ulubionym piłkarzem! pozdrowienia
Gdyby do serducha doszlo chociaz troche umiejetnosci … A tak … Mimo wszystko szacunek … Strzelaj duuuzo goli tylko nie przeciwko Widzewowi :-)))
Miła rozmowa, miło że czuć sentyment do nas.
Ale w środę ma 90 minut stanie się naszym największym wrogiem ;-)
Waleczniejszy i szybszy od Demjana, lepszy technicznie od Swiderskiego,skuteczniejszy od Millera.Moze by nas nie zbawil,ale szkoda ze odszedl.Ja bym widzial go jako jokera.Ci ktorzy przyszli za niego moim zdaniem nie sa lepsi