P. Klementowski: „Wierzyłem w nich od samego początku”

Widzew po dramatycznym meczu w Ostródzie wywalczył awans do II ligi. Emocje po końcowym gwizdku puściły wszystkim, w tym prezesowi Przemysławowi Klementowskiemu, który wraz z zespołem bawił się na murawie stadionu Sokoła. Później powiedział nam kilka zdań na gorąco.

– Co pan czuje w takiej chwili?

– Wielką ulgę. Gratulacje dla chłopaków, którzy przegrywali do przerwy, a podnieśli się z tego. Wyszli na drugą połowę naładowani i zrobili to. Brawo, bo są w II lidze. Emocje były ogromne, ale wierzyłem w nich od samego początku i oni o tym wiedzieli. Wyściskałem ich wszystkich i teraz się usuwam, bo to jest ich dzień.

– Szampan już gotowy?

– Jeszcze nie wiem, jak będę świętował. Radość radością, ale ja nie chciałbym traktować tego w kategoriach wielkiego sukcesu. To jest po prostu postawienie kolejnego kroku. Zaplecze, ogrom kibiców, cała otoczka sprawiły, że musieliśmy zrobić ten awans. To był obowiązek i tylko możemy kibiców przeprosić, że trwało to aż do ostatniej kolejki.

– Zmiana trenera przed ostatnim meczem to było zagranie va banque.

– Była wielka obawa, nie mogłem spać w nocy. Zastanawiałem się, co zrobić. Spotkaliśmy się w gronie zarządu i rady nadzorczej, przedyskutowaliśmy temat i doszliśmy do wniosku, że trzeba coś zmienić. Ta decyzja obroniła się w najważniejszym meczu.

– Przed zarządem mnóstwo pracy.

– Ja już w poniedziałek jestem w klubie. Przed nami nowe wyzwania organizacyjne, a okres przerwy jest bardzo krótki. Musimy wzmocnić drużynę. Mieliśmy już pewne ustalenia, ale w międzyczasie zmienił się sztab szkoleniowy i ten nowy może mieć inne pomysły na budowę zespołu. Musimy w poniedziałek usiąść i o tym porozmawiać. Organizacyjnie jesteśmy gotowi do gry w II lidze, a nawet wyżej.

– Gratulacji i podziękowań chyba nie będzie końca.

– Oczywiście podziękowania należą się wszystkim. Także poprzedniemu sztabowi, zarówno Franciszkowi Smudzie, jak i Przemysławowi Cecherzowi, który zaczął ten sezon na ławce. Dziękuję też sponsorom i Michałowi Sapocie, ale najbardziej chciałem podziękować naszym kibicom.

Rozmawiał Ryan