P. Klementowski: „Nasze główne cele zostały osiągnięte”

Włodarze Widzewa ostro finiszowali na runku transferowym. W ostatnim dniu okna pozyskano trzech piłkarzy, a czwarty kontrakt podpisał w poniedziałek. Prezes Przemysław Klementowski, w rozmowie z Widzew TV, zdradzał kulisy niektórych transakcji.

– W piątek miał pan dużo pracy.

– To był długi dzień, ale w naszej ocenie zakończony sukcesem. Nasze główne cele zostały osiągnięte, więc jesteśmy zadowoleni. Do samego końca było ciężko, ale udało się. Myślę, że drużyna została wzmocniona w tych newralgicznych miejscach, gdzie miała potrzeby.

– Transfery tych zawodników były planowane wcześniej?

– Te nazwiska były rozpatrywane już dużo wcześniej. Chodziło przede wszystkim o negocjacje. Mogę zdradzić, że prowadzone rozmowy do samego końca, w temacie Filipa Mihaljevicia, pozwoliły klubowi zaoszczędzić około 100% wartości tego transferu. Były to spore pieniądze. Zawodnik był zdeterminowany. To zasługa między innymi jego samego, ponieważ bardzo chciał przyjść do Widzewa i postawił wszystko na jedną kartkę. Trener Lokomotiwu doszedł w końcu to wniosku, że lepiej oddać piłkarza, niż miałby on być niezadowolony.

– Można zażartować, że Dario Kristo był pośrednikiem przy tym transferze.

– Pośrednikiem może nie był, ale na pewno nam pomógł. Przekonywał Filipa, że warto tutaj przyjść.

– Bardzo zadowolony z podpisania umowy był Tomasz Wełna. Wręcz trzeba było go studzić.

– Tomek był bardzo zadowolony, że dopięliśmy jego transfer. Miał wpisaną w kontrakt sumę odstępnego i skorzystaliśmy z tej możliwości. Tutaj też negocjacje trochę trwały, ale ostatecznie udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik.

– Nowi piłkarze najpierw muszą wywalczyć miejsce w składzie.

– Właśnie. Chodziło o podniesienie poziomu rywalizacji. Damian Paszliński jest kontuzjowany i nie wiemy, w jakim czasie dojdzie do siebie. Nie możemy sobie pozwolić tutaj na żaden błąd. Tomek Wełna pasował do układanki trenera Mroczkowskiego. On był bardzo za tym transferem, więc go zrealizowaliśmy.

– Sprowadziliście także Przemysława Banaszaka.

– Ten zawodnik siedział nam w głowach od dłuższego czasu. To nie była decyzja podjęta w ciągu dwudziestu czterech godzin. Sporo o Przemku wiedzieliśmy, próbowaliśmy przedstawić mu swoje argumenty. Nie czarujmy się – chciało go pół I ligi, miał też oferty z Ekstraklasy. Nie było łatwo dojść do porozumienia, ale pomógł nam Marek Citko. Dziękujemy mu za to, że przekonał piłkarza, że Widzew będzie dla niego najlepszą opcją.

– Który transfer był najtrudniejszy do zrealizowania?

– Zdecydowanie Filip Mihaljević. Jeszce kilka dni temu temat wydawał się być już zakończony. Zawiesiliśmy negocjacje, ale wróciliśmy do nich z pełną determinacją. I udało się. Chciałbym podziękować tutaj firmie ZCB Owczary, która wsparła ten kontrakt. Bez nich byłoby trudno.

Rozmawiał Arek Stolarek
(Widzew TV)