P. Cecherz: „Uważam, że było dobrze”
29 lipca 2017, 17:56 | Autor: PaulinaNa tydzień przed rozpoczęciem ligowych rozgrywek widzewiacy zremisowali z Elaną Toruń 2:2 (0:1). Łodzianie dali sobie strzelić bramkę w ostatniej minucie meczu. Co po spotkaniu miał do powiedzenia trener?
Choć drużyna Widzewa nie zdołała utrzymać dwubramkowego prowadzenia Przemysław Cecherz był zadowolony z swoich zawodników. „Uważam, że był to bardzo pożyteczny sparing z dobrym przeciwnikiem. Ogólnie było dobrze. Cały czas trzymaliśmy piłkę i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Szkoda, że więcej ich nie wykorzystaliśmy, szkoda też karnego. Widać było jednak, że zespół przejął całą inicjatywę od początku i tak to miało wyglądać” – mówił trener.
Szkoleniowiec RTS dostrzegł jednak kilka mankamentów w grze swojej drużyny. „Jestem bardzo zdenerwowany, bo mecz trwa 90 minut i trzeba zachować koncentrację. Nic nie zapowiadało straty tych bramek. Posiadamy piłkę, mamy dużo czasu do rozegrania, a tu na przykład ryzykowane podanie Adama Radwańskiego powoduje stratę. Podobnie podania Zielenieckiego do Wolańskiego i odwrotnie wprowadzają nerwowość. Przeciwnik postawił wszystko na jedną kartkę oddał strzał i zdobył bramkę, a my sami jesteśmy sobie winni. Jestem zdenerwowany, bo z meczu, który spokojnie powinniśmy wygrać 3:0 – 4:0, zrobiła się nerwówka i 2:2. Na to jako Widzew nie możemy sobie pozwolić” – stwierdził Cecherz.
Mecz z Elaną był tylko sparingiem, ale brak skupienia zdecydowanie surowiej będzie karany w lidze. „Mieliśmy odprawę, mówiliśmy sobie, żeby trzymać koncentrację. Mam trochę pretensji do zawodników, którzy weszli, bo poziom się obniżył. Zrobiliśmy cztery zmiany, tak jak w ligowym meczu. Piłkarze w każdej chwili powinni być gotowi do gry. Nie utrzymali piłki, koncentracji, nie zrobili tego, o czym mówiłem na odprawie” – komentował zdenerwowany Cecherz.
Trener Widzewa dokonał w spotkaniu czterech zmian, ale dwie ostatnie – Damiana Kostkowskiego i Marcina Kozłowskiego – były wymuszone. „Cinek ucierpiał niegroźnie, bo to zbicie mięśnia. Bolesne, ale szybko powinno przejść. W przypadku Kostkowskiego trudno mi coś w tej chwili powiedzieć” – odparł szkoleniowiec.
Kibice z pewnością zastanawiają się, czy taki sam skład wybiegnie za tydzień na mecz z Viktorią Sulejówek. Okazuje się, że trener waha się jeszcze na jednej pozycji, a chodzi o grę Millera z „podwieszonym” Kwiekiem. „Dziś nie mogliśmy dać więcej czasu Świderskiemu ze względu na chorobę. Widać było po nim nawet, że miał lekki przestój w treningach. Jeśli chodzi o Kwieka to miał krótsze przygotowania, ale dzięki niemu gra była bardziej uporządkowana. On potrafi rzucić piłkę za plecy, przytrzymać, pograć i daje nam w przodzie dużą jakość. Myślę, że jest już gotowy do gry” – powiedział Cecherz.
Trener spotkał się z zarzutem, że drużyna Widzewa oddaje za mało strzałów z dystansu. „Dzisiaj były próby i nawet nie najgorzej to wyglądało. Mogliśmy pokusić się o więcej strzałów szczególnie w I połowie, kiedy przeciwnika spychaliśmy praktycznie na szesnastkę. Powinniśmy więcej uderzać z okolic 20. metra, tak jak później zrobił to Kazik. Był jednak strzał Kwieka, Mąki, wspomnianego Kazika, a do tego kapitalne sytuacje Millera czy Mąki do przerwy, czy po przerwie Świderskiego. To były sytuacje czysto bramkowe i dlatego jestem bardzo zły na wynik” – przyznał opiekun łodzian.