P. Banaszak: „Jest nad czym pracować”
19 grudnia 2018, 08:47 | Autor: KamilDebiutancka runda w Widzewie nie była dla Przemysława Banaszaka specjalnie udana. Choć sprowadzony z Chełmianki Chełm napastnik pokazywał się z niezłej strony, to do siatki trafił tylko jeden raz. 21-latek zapewnia jednak, że wiosną będzie dużo lepiej.
Banaszak trafił do Łodzi bardzo późno, w ostatnim dniu letniego okienka transferowego. Jak sam zapewnia, nie było to dla niego problemem, a proces aklimatyzacji w nowym klubie przebiegł szybko. „W szatni czuję się bardzo dobrze. Atmosfera w drużynie jest pozytywna, więc z przyjemnością przychodziłem każdego dnia do klubu na trening. W przyszłym roku na pewno będzie podobnie” – powiedział w rozmowie z widzew.com.
21-latek nie brał jednak udziału w okresie przygotowawczym. To z pewnością miało negatywny wpływ na jego postawę jesienią. Piłkarz jest jednak przekonany, że już wiosną rozwinie skrzydła. „Jestem pewien, że po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego z drużyną wszystko to, co spotkało mnie jesienią, pozytywnie zaprocentuje. To była intensywna runda i cieszę się, że mogłem ją przeżyć w barwach Widzewa” – stwierdził Banaszak.
Wychowanek Hetmana Żółkiewka bardzo długo czekał na swoją pierwszą bramkę w II lidze. Zdobył ją dopiero w dziewiątym spotkaniu, przeciwko Rozwojowi Katowice. Zawodnik nie jest oczywiście z tego faktu do końca zadowolony. „Cieszę się jednak, że chociaż raz wpisałem się na listę strzelców. Czuję oczywiście niedosyt, bo w Chełmiance na przerwę zimową wyjeżdżałem z dziewięcioma bramkami na koncie, ale wszystko przede mną” – zdradził napastnik.
Strzelec dwudziestu goli w III lidze w poprzednim sezonie zdaje sobie sprawę, że poziom wyżej nie jest mu już tak łatwo. Receptą na lepszą adaptację może być tylko ciężka praca. „Ten poziom nieco różni się od trzeciej ligi, w której grałem wcześniej. Jak pokazują wyniki, każdy może wygrać z każdym. Potwierdza to również spłaszczona tabela. Jest też różnica w samym stylu gry na trzecim i czwartym szczeblu rozgrywkowym. Zdawałem sobie sprawę, że tak może być, a teraz już doskonale wiem w praktyce, co to oznacza. Jest więc na pewno nad czym pracować” – zakończył Przemysław Banaszak.
Panie Banaszak, weź pan się ogarnij, bo znowu trzeba będzie sprowadzać zagraniczny szrot. Kompletnie nie wiem na jakiej podstawie, ale ufam że będziesz naszym najlepszym snajperem.
To już takie utarte gadki..”ciężka praca i jeszcze raz ciężka praca” tylko ze tej ciężkiej pracy nie widać,większość pilkarzy przyjdzie odjebie trening i szybko do domu,albo na zakupy..nie slyszalem żeby któryś został po treningu,coś podszlifował..bo po co? To niestety bolączka całej naszej piłki,kontrakty z kosmosu a umiejetnosci bardzo marne..co pokazują nasze występy w pucharach..
Ciekawe, od kogo masz minusy – od leni czy zatorowców?