Olimpia Elbląg – Widzew Łódź 1:1 (0:0)

Nowa miotła – stary bałagan. Tym stwierdzeniem można podsumować środowy mecz w wykonaniu piłkarzy łódzkiego Widzewa. Mimo zmiany trenera, znów byli oni w stanie wywalczyć tylko remis! To już szósty podział punktów z rzędu!

Nowy szkoleniowiec nie miał zbyt wiele czasu na poznanie zespołu przed debiutanckim spotkaniem. Jacek Paszulewicz zdecydował się ostrożnie modyfikować skład. Od pierwszej minuty oglądaliśmy piłkarzy, którzy przed czterema dniami w Stargardzie zasiedli na ławce rezerwowych. Szansę dostał m.in. Maciej Kazimierowicz, dla którego będzie to pierwszy ligowy występ tej wiosny. Miejsce w osiemnastce stracił za to Marcin Pieńkowski.

Spotkanie mogło podobać się już od pierwszych chwil i rozpocząć w sposób wręcz wymarzony dla gospodarzy. Błąd w obrębie własnego pola karnego popełnił Daniel Tanżyna, prostopadłe podanie dostał Michał Fidziukiewicz, lecz było ono nieco zbyt mocne. Odpowiedź była prawie natychmiastowa. Akcję przeprowadzili dwaj widzewscy weterani: dośrodkował Mateusz Michalski, a głową uderzył niekryty Daniel Mąka. Niestety, piłka poleciała w środek bramki, ułatwiając interwencję Sebastianowi Madejskiemu. W 7. minucie wręcz powinno być 1:0  dla Olimpii. Tym razem fatalnie pomylił się Patryk Wolański, futbolówka odbiła się od Łukasza Turzynieckiego i zmierzała prosto do siatki. Sprzed linii bramkowej wybił ją w ostatniej chwili Tanżyna, rehabilitując się za poprzednią wpadkę!

Po mocnym pierwszym kwadransie, później tempo meczu nieco spadło. Łodzianie często szukali swoich szans w strzałach z dystansu, w czym lubował się głównie Mąka, a próbowali także Kazimierowicz, Banaszak, Tanżyna czy Sebastian Zieleniecki. To najbardziej rzucająca się w oczy nowość w grze czerwono-biało-czerwonych, ale goli nadal jednak nie było. Ostatnie minuty pierwszej połowy to ponowie drobna optyczna przewaga elblążan, którzy starali się zaskoczyć Widzew ostrymi dośrodkowaniami. Nie przyniosło im to jednak bramkowego efektu.’

Początek drugiej odsłony przypominał ten z pierwszej – od sporego zagrożenia pod bramką Wolańskiego. Najpierw nieudana interwencja Zielenieckiego sprawiła, że w niezłej sytuacji znalazł Jakub Bojas. Najlepszy strzelec gospodarzy zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, czym utrudnił sobie robotę. Ostatecznie chybił. Po kilku chwilach swój cios wyprowadzili piłkarze Paszulewicza, a konkretnie Michalski. Skrzydłowy zszedł z futbolówka do środka boiska i kropnął silnie lewa nogą. Lecąca w długi róg piłka pechowo trafiła jednak w słupek! Celnie uderzał za to, za moment, Mąka, ale zrobił to zbyt słabo, by zaskoczyć Madejskiego.

I znów, po piętnastu minutach gra się uspokoiła. Wraz z coraz silniejszymi opadami deszczu ze śniegiem, akcje obu drużyn były mniej składne. W 73. minucie Olimpii udało się jednak przedostać w pole karne widzewiaków i otworzyć wynik. Tanżyna popełnił duży błąd, oddając piłkę Bojasowi. Skrzydłowy wpadł z futbolówką w „szesnastkę” i strzelił obok interweniującego Wolańskiego!

Widzew miał nieco ponad kwadrans, by choć częściowo uratować rezultat. Sygnał do ataku dał Michalski, ale z jego uderzeniem z powietrza, z ostrego kąta, z trudem poradził sobie Sebastian Madejski. Golkipera z linii pola karnego chciał także pokonać Kazimierowicz, lecz jego wolej był minimalnie niecelny. W myśl przysłowia, udało się za trzecim razem. Z piłką ruszył Rafał Wolsztyński, wydawało się, że będzie szukał podaniem lepiej ustawionych partnerów, tymczasem rezerwowy zdecydował się na strzał z trudnej pozycji, który przełamał ręce Madejskiego i dał wyrównanie!

Ostatnie fragmenty meczu, który pierwotnie miał zostać rozegrany w listopadzie, należały do ekipy Jacka Paszulewicza. Efektu „nowej miotły” jednak nie doświadczyliśmy, ponieważ więcej goli w środowy wieczór już nie padło. Dla RTS był to szósty kolejny remis! Pozwolił on awansować z trzeciej na drugie miejsce w tabeli. W niedzielę następna szansa przerwać tą niechlubną serię, gdy do Łodzi przyjedzie Pogoń Siedlce.

Olimpia Elbląg – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
73′ Bojas – 83′ Wolsztyński

Olimpia:
Madejski – Jurek, Lewandowski, Wenger, Balewski – Bojas, Korkliniewski, Kuczałek, Szuprytowski (68′ Prytulak), Zaremba – Fidziukiewicz (86′ Demianiuk)

Rezerwowi: Rutkowski – Ressel, Sedlewski, Rynkowski, Filipczyk

Widzew:
Wolański – Turzyniecki, Tanżyna, Zieleniecki, Pięczek – Kato, Kazimierowicz (86′ Kristo) – Michalski, Radwański, Mąka (74′ Wolsztyński) – Banaszak (80′ Mihaljević)

Rezerwowi: Humerski – Wełna, Gibas, Ameyaw

Żółte kartki: Kuczałek, Korkliniewski – Michalski, Zieleniecki

Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)

Widzów: