Oceny widzewiaków po meczu ze Stomilem
25 marca 2021, 10:30 | Autor: RedakcjaZa podopiecznymi Enkeleida Dobiego już szósty mecz w rundzie wiosennej. Humory w zespole mogą dopisywać, bowiem po raz kolejny łodzianie sięgnęli po komplet punktów. Co ważne, zrobili to w przyjemnym dla oka stylu. Jak oceniliśmy widzewiaków za niedzielny mecz ze Stomilem Olsztyn?
Jakub Wrąbel:
Golkiper łodzian zachował po raz czwarty czyste konto. Sztuka tym większa, że dopiero sześć razy stawał między słupkami. W Olsztynie ponownie emanował spokojem. Bez większych problemów radził sobie z nielicznymi strzałami w jego kierunku. Najbliżej pokonania jego był Wojciech Łuczak, po którego strzale piłka minęła prawy słupek. Tutaj golkiperowi Widzewa akurat sprzyjało szczęście, ale to też jest bardzo ważny element bramkarskiego rzemiosła.
Ocena: 7
Patryk Stępiński:
Szkoleniowiec łodzian będzie miał ciężki orzech do zgryzienia przed następnym meczem. Prawda jest taka, że Stępiński nie dał najmniejszego powodu, aby w niedzielę ponownie usiąść na ławce rezerwowych. Zagrał koncertowo w obronie. Nie popełnił właściwie żadnego błędu, a w dodatku włączał się do akcji zaczepnych. Również dośrodkowania w jego wykonaniu były dobre, a to był główny problem jego konkurenta o wyjściową jedenastkę.
Ocena: 7
Michał Grudniewski:
Chyba nieważne, z kim gra u swojego boku, bo znowu widzieliśmy bardzo solidnego stopera. Najlepszą rekomendacją jego występu będzie fakt, że Adrian Szczutowski nie miał choćby cienia szansy na zdobycie bramki. Jedyną ujmą może być brak odwagi w wyprowadzaniu piłki. Rzadko widzimy, jak próbuje zabrać się z futbolówką i zrobić przewagę w środku pola. Równie rzadko widujemy dalekie podania w jego wykonaniu.
Ocena: 7
Daniel Tanżyna:
Powrócił do wyjściowego składu na skutek drobnego urazu Krystiana Nowaka. W defensywie zagrał właściwie bezbłędnie. Reagował na czas, zdecydowanie wychodził za napastnikiem oraz górował w powietrzu nad każdym rywalem. Początek w Olsztynie miał dość nerwowy, bo już w dziewiątej minucie obejrzał żółtą kartkę, a następnie kilka razy przekroczył delikatnie przepisy. Potrafi jak nikt inny znaleźć się w polu karnym rywali, ale także jak nikt inny zaprzepaścić doskonałą sytuację. Musi popracować nad wykończeniem, bo w niedzielę miał znakomitą szansę na podwyższenie wyniku. Szkoda, że jej nie wykorzystał.
Ocena: 7
Kacper Gach:
Jak na razie zaliczył najlepszy występ w widzewskim trykocie. Uniknął większych pomyłek i dość często włączał się do akcji zaczepnych. Przyczepić się można jedynie do dośrodkowań, bo w tym aspekcie wciąż ma bardzo duże wahania. Potrafi dograć celnie kilka piłek, aby za chwilę wyekspediować futbolówkę za linię końcową. Miejmy nadzieję, że z każdym kolejnym występem będzie notował progres.
Ocena: 6,5
Mateusz Michalski:
W niedzielę oba skrzydła wyglądały bardzo solidnie i raz za razem stwarzały zagrożenie pod bramką rywala. Michalski tego dnia był bardzo aktywny, ale brakowało mu szczęścia, aby wpisać się na listę strzelców. Sytuacje do tego były, bowiem już w pierwszej połowie bardzo dobrze obsłużył go podaniem jego vis-a-vis z drugiej flanki. Niestety, zabrakło centymetrów i minął się z futbolówką. Jego dośrodkowania ze stałych fragmentów gry nie były złe, ale nie przełożyły się na efekty bramkowe. Często zmienia się pozycjami z Michaelem Ameyawem i nie traci przez to jakości. Wprowadza to nerwowość w szeregach obronnych rywali.
Ocena: 7
Bartłomiej Poczobut:
Z każdym meczem widać progres w jego grze do przodu. Wcześniej skupiał się wyłącznie na przeszkadzaniu rywalom, a w niedzielę przechodziło przez niego bardzo dużo piłek. Nie bał się poszukać kolegi z przodu i starał się włączać do każdej akcji. W obronie był bezbłędny. Świetnie czytał grę i przesuwał się w odpowiednie sektory boiska. W pierwszej połowie odważył się na oddanie strzału zza pola karnego, a tylko bardzo dobra interwencja Michała Leszczyńskiego pozbawiła go premierowego trafienia w tym sezonie.
Ocena: 7,5
Marek Hanousek:
W Olsztynie potwierdziło się większość rzeczy, o których mówiono po transferze. Czech dysponuje bardzo dobrym przeglądem pola, który zaowocował kilkoma próbami prostopadłych podań. Dodatkowo widać u niego zmysł do „małej gry”. Nie należy raczej do zawodników bezsensownie rozgrywających piłkę z własnymi obrońcami. Z oceną pomocnika było też najtrudniej, bowiem zdarzało się, że znikał z radarów i był niewidoczny.
Ocena: 6,5
Michael Ameyaw (piłkarz meczu):
W niedzielę zagrał kolejne świetne zawody. Emanował pewnością siebie i zdecydowaniem. Drużyny i obrońcy się zmieniają, a dla tego młodzieżowca nie stanowi to problemu. Nieważne, kto gra przeciwko niemu, to i tak Ameyaw sobie z nimi poradzi. Trudno sobie przypomnieć, aby w niedzielę przegrał jakikolwiek pojedynek z defensorami. Wygląda na to, że w końcu podejmuje prawidłowe decyzje i nie próbuje za wszelką cenę dryblować w każdej sytuacji, a szuka nietuzinkowego dogrania do partnera z zespołu. To on zachował się najprzytomniej w polu karnym i wykorzystał pomyłkę golkipera Stomilu.
Ocena: 8
Przemysław Kita:
Był motorem napędowym akcji Widzewa. Gdy piłka trafiała pod jego nogi, to olsztynianie musieli mieć się na baczności. To on centrował w akcji, po której padła jedyna bramka. To już trzeci raz w tym sezonie, kiedy dzięki niemu widzewiacy trafiają do siatki. Niestety, po raz kolejny nie możemy zapisać asysty na jego koncie. Dodatkowo samemu był blisko wpisania się na listę strzelców, ale Michał Leszczyński zbił piłkę na słupek po jego uderzeniu głową.
Ocena: 7,5
Marcin Robak:
Całkowicie inaczej wygląda gra Widzewa z tym napastnikiem w wyjściowym składzie. Mimo tego, że nie należy do sprinterów, to świetnie radził sobie w pojedynkach jeden na jednego. Bardzo często skupiał uwagę dwóch obrońców, co skutkowało wolnymi przestrzeniami na połowie rywala. Nie odnalazł jednak drogi do bramki, a sytuacji trochę miał. Najgroźniej zrobiło się w końcówce pierwszej połowy, gdy uderzał głową. Golkiper gospodarzy z największym trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Ocena: 7
REZERWOWI
Paweł Tomczyk:
Odnalazł się w roli zmiennika. Na pewno był bardziej widoczny, niż to miało miejsce we wcześniejszych ligowych bataliach. Widać, że brakuje mu zdecydowania w kluczowych momentach. Miał znakomitą szansę na zamknięcie meczu, ale zbyt długo holował piłkę i dał się dogonić zawodnikom Stomilu.
Ocena: 6
Mateusz Możdżeń:
Wszedł po to, by zagęścić środek pola i dobrze wywiązał się z powierzonego mu zadania. Gospodarze po jego wejściu nie zagrozili już bramce Widzewa. Kilkukrotnie bardzo dobrze obsłużył podaniem kolegów z zespołu, ale nie przełożyło się to na gole.
Ocena: 6,5
Piotr Samiec-Talar:
Raził zachowawczością pod polem karnym gospodarzy. Potrafił minąć rywala i w niewyjaśniony sposób się zatrzymać. Nie podejmował trafnych decyzji, bo w kilku sytuacjach mógł poszukać lepiej ustawionego kolegi, a nie samemu kontynuować akcję.
Ocena: 5,5
Dominik Kun:
Zmiana o charakterze defensywnym. Miał uszczelnić lewe skrzydło i to zrobił. Gdy stracił przypadkowo piłkę, to gonił rywala póki jej nie odzyskał. W ofensywie niczym się nie wyróżnił.
Ocena: 6
Patryk Mucha:
Zaliczył bardzo krótki epizod, więc nie oceniliśmy jego występu.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.
Poczo – w formie.. a właśnie czytam, że Poczobuta zamknęli..aż mi lędźwie ze strachu zadrżały.. ;)
Miejmy nadzieję że wreszcie zacznie się marsz do przodu.
Dawno nie było tak dobrych opini pomeczowych
Mamy problem. Poczobuta zatrzymali w Grodnie.
Wy tak serio? O co chodzi z tym zatrzymaniem Poczobuta?
Ok, już sobie sprawdziłem. Ech, wy kpiarze. A już pomyślałem, że odstawił coś w stylu Wojtkowskiego :)
Hanousek, najsłabsze ogniwo, czasem sprawiał wrażenie jakby bał się piłki. Ocena na zachętę.
Czech jest po coronovirusie wiec widac ze jeszcze brak zgrania i nie czuje dobrze piłki….
Panowie redaktorzy, czy Dominikowi Kunowi zaliczyliście cały punkt po zagraniu do napastnika Tomczyka, który dzięki temu podaniu znalazł się w sytuacji sam ma sam z bramkarzem, po czym dał się dogonić obrońcom i nie wykorzystał sytuacji? Podobnie jak inny napastnik – Marcin Robak wielokrotnie wcześniej, a w meczu z Chrobrym również Kita znalazł się w świetnej sytuacji dzięki podaniu Dominika z pierwszej piłki? Gdyby napastnicy wykorzystywali podania Dominika, Widzew byłby w zupełnie innej sytuacji punktowej. Sami przyznawaliście w poprzednich ocenach wiele razy, że takie sytuacje miały miejsce. Mecz z Chrobrym nie należał do najlepszych meczów Kuna, ale w pierwszej połowie… Czytaj więcej »