Oceny widzewiaków po meczu ze Śląskiem

13 maja 2014, 09:36 | Autor:

Patryk_Wolański

Kolejny raz nie udało się piłkarzom Widzewa przerwać fatalnej passy wyjazdowej. W poniedziałek wszystkie punkty zostawili we Wrocławiu przegrywając ze Śląskiem po kontrowersyjnym rzucie karnym w końcówce meczu. Poniżej prezentujemy nasze subiektywne oceny piłkarzy, drużyny i trenera.

Patryk Wolański (piłkarz meczu):
Kibice zapamiętają głównie sytuację z 9 minuty, kiedy w nieprawdopodobny sposób bramkarz obronił strzał głową Flavio Paixao z dwóch metrów. Chwilę później piłkarz Śląska brutalnie zaatakował Wolańskiego, co skończyło się dla 22-latka rozciętą głową. Golkiper Widzewa pozbierał się jednak i do końca meczu był pewnym punktem zespołu. Przytrafił mu się jednak jeden błąd – w 56 minucie tylko odprowadził piłkę wzrokiem, co mogło zakończyć się golem dla gospodarzy.
Ocena: 8

Povilas Leimonas:
Eksperyment z pomocnikiem na prawej obronie niezbyt się sprawdził. Intencją Artura Skowronka – co trener tłumaczył na konferencji prasowej – było podniesienie średniej wzrostu przy groźnych wrzutkach wrocławian, stąd zastąpienie kontuzjowanego Marcina Kikuta właśnie Leimonasem, Drugą stroną medalu była gra Litwina poza stałymi fragmentami, gdy miotał się na skrzydle często nie wiedząc jak ma się ustawić. Raz dał się z łatwością ograć Flavio, co mogło dać gospodarzom gola. Praktycznie zerowy pożytek był z niego także w ofensywie.
Ocena: 4

Rafał Augustyniak:
Początek meczu w jego wykonaniu był nerwowy. Po głupim faulu przed polem karnym zobaczył kartkę, a Śląsk miał dobrą okazję strzelecką. Później Augustyniak okrzepł i grał całkiem poprawnie wygrywając wiele główkowych pojedynków z rywalami. W 37 minucie wybijał piłkę z linii bramkowej naprawiając błąd Leimonasa. W drugiej połowie pomylił się jednak w starciu z Flavio Paixao, po którym doznał urazu łydki i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Dobrze, że sędzia Tomasz Musiał nie zakwalifikował tego wejścia na faul, bo wówczas wrocławianie mieliby rzut karny dużo wcześniej, a obrońca drugie „żółtko” i zmiana na Pereza nie byłaby możliwa.
Ocena: 6

Krystian Nowak:
Jak zwykle dyrygował linią obrony i wygrał sporo pojedynków w powietrzu. Jak zwykle też nie ustrzegł się jednego, prostego błędu w ustawieniu, co umożliwiło Marco Paixao znalezienie się w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Portugalczyk jednak spudłował i Nowakowi się upiekło. W ostatnich kilkunastu minutach młody stoper nie opuszczał pola karnego, kierowana przez niego defensywa powinna była wychodzić wyżej.
Ocena: 6

Piotr Mroziński:
Z meczu na mecz „Mrozu” spisuje się na lewej obronie coraz lepiej. We Wrocławiu także grał niezłe zawody kompletnie neutralizując poczynania Mateusza Machaja i Pawła Zielińskiego. Niestety w najważniejszym momencie Mroziński zawiódł. Jego złe ustawienie pozwoliło rywalom na zawiązanie akcji, która w konsekwencji dała Śląskowi wątpliwą jedenastkę.
Ocena: 5

Bartłomiej Kasprzak:
Znów trudno przyczepić się do pomocnika. Kasprzak zaliczył kolejny udany występ walcząc, harując i nieźle rozgrywając na całej szerokości i długości boiska. Pracowity góral walczył twardo, ale czysto i ustrzegł się żółtej kartki. Będzie więc mógł zagrać w piątek z Jagiellonią.
Ocena: 7

Princewill Okachi:
Okachi był dziś człowiekiem od brudnej roboty – za zadanie miał uprzykrzać życie Sebastianowi Mili. O ile w pierwszej połowie wychodziło mu to całkiem nieźle (choć Mila i tak zagrał kilka dobrych piłek), o tyle w drugiej przestał wypełniać defensywne obowiązki. Końcówka meczu w wykonaniu Nigeryjczyka wołała o pomstę do nieba, zamiast ryglować dostęp do bramki, pomocnik kilka razy poszedł sobie „na spacer”, przez co Śląsk miał wiele swobody na 25 metrze. To najsłabszy występ Prince’a po powrocie po kontuzji.
Ocena: 5

Alex Bruno:
Znów dostał szansę od Skowronka i naszym zdaniem znów zawiódł. Pierwsze minuty w jego wykonaniu wyglądały przerażająco słabo i dopiero, gdy zamienił się stronami z Marcinem Kaczmarkiem, coś drgnęło w jego grze. Brazylijczyk oddał aż trzy celne strzały, ale tylko jeden zasługuje na uwagę. Mierzone uderzenie Marian Kelemen wyjął z okienka z wielkim trudem. W drugiej połowie Alex słusznie został zmieniony.
Ocena: 4

Mateusz Cetnarski:
Dla Cetnarskiego poniedziałkowy mecz miał wyjątkowe znaczenie, ale kapitan udźwignął ten ciężar. Szkoda tylko, że w parze z właściwym przygotowaniem mentalnym nie szła jakość boiskowa. Co prawda rozgrywający nie zagrał specjalnie źle, ale też niewiele zdziałał. Rzucił kilka fajnych piłek, raz groźnie kropnął z dystansu i to by było na tyle.
Ocena: 6

Marcin Kaczmarek:
„Kaka” przeplata ostatnio dobre występy ze słabszymi. Dziś trafił mu się ten gorszy, ale nie można też zarzucać na jego barki zbyt wiele. Skrzydłowy dostał bardzo dużo zadań defensywnych, przez co cierpiał „Wiśnia”, pozbawiony dobrych bocznych piłek. Kilka przytomnych powrotów Kaczmarka uchroniło łodzian przed zagrożeniem. Sama destrukcja, to jednak za mało na dobrą notę, choć podkreślamy, że widzewiak był zakładnikiem zaleceń taktycznych.
Ocena: 5

Eduards Visnakovs:
Po dwóch meczach z rzędu z bramką na koncie tym razem „Wiśnia” zszedł z boiska z zerowym dorobkiem. Szanse na gole jednak były, ale albo Łotysz strzelał obok słupka, jak w 22 minucie, albo nad pustą bramką, jak w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry. Visnakovs mocno dał się we znaki Mariuszowi Pawelcowi, często wygrywając z nim pojedynki biegowe. Napastnik miotał się, często schodził do skrzydła, pozbawiony wsparcia kolegów nie umiał znaleźć rytmu. Nic jednak nie usprawiedliwia zmarnowanych okazji, po których piłka powinna znaleźć się w siatce. Zwłaszcza w 90 minucie.
Ocena: 4

Zmiany

Aleksejs Visnakovs:
Starszy „Wiśnia” awizowany był przez nas w wyjściowej jedenastce, ale Skowronek zdecydował się posłać go w bój dopiero w 65 minucie. Nie była to jednak wielce przełomowa zmiana, bo Aleksejs niczym szczególnym się nie wyróżnił. Trochę pobiegał, poszarpał, ale ni z tego nie wynikało.
Ocena: 5

Jonathan de Amo Perez:
Hiszpan wrócił na boiska ekstraklasy po długiej nieobecności i widać było w jego poczynaniach brak czucia piłki. O ile mniejszą pewność na murawie można zrozumieć, to błędy takie jak kiwanie się z napastnikami na 30 metrze od własnej bramki są dla stopera niewybaczalne. W 86 minucie Perez został negatywnym bohaterem – zagrana przez niego piłką ręką w polu karnym dała Śląskowi jedenastkę i w konsekwencji zwycięskiego gola. Trudno jednak winić go za to, bo powtórki telewizyjne pokazały, że karnego nie było.
Ocena: 5

Trener

Artur Skowronek:
Ryzyko związane z wystawieniem na prawej obronie Leimonasa niezbyt się opłaciło, bo wypadł on słabiutko. Ale czy Patryk Stępiński zagrałby o wiele lepiej? Trudno powiedzieć, na pewno Skowronek miał rację mówiąc, że obecność Litwina, który umie dołożyć głowę,  mogła przydać się w obu polach karnych. Styl nakreślony przez trenera, jaki wpaja zespołowi, tym razem nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. To Śląsk był agresywniejszy i od pierwszych minut narzucił swoje warunki, a nie na odwrót.
Zmiany dokonanie w trakcie gry wydawały się logiczne, ale niestety nic Skowronkowi nie pomogły.Ocena: 5

Drużyna:
W poniedziałkowy wieczór Widzewowi wyraźnie brakowało tego, co miał w poprzednich meczach – ikry, zacięcia, wygranej walki o każdy kawałek boiska. Gospodarze w pierwszych minutach zdominowali łodzian, a ci zamiast odgryźć się jeszcze większą zaciętością, spuścili po sobie uszy i wycofali na pozycje obronne. Kontrataki mogły dać widzewiakom bramki, ale albo Visnakovs pudłował, albo brakowało wykończenia.
Śląsk wygrał zasłużenie, bo był bardziej zdeterminowany i w drugiej połowie niemal nie opuszczał okolic pola karnego gości. Choć oczywiście gol padł z rzutu karnego, który absolutnie nie powinien zostać przyznany.
Ocena: 6