Oceny widzewiaków po meczu z Wartą
7 maja 2024, 20:46 | Autor: OskarChoć do meczu Widzew podchodził jako faworyt, który jest drugą najlepiej punktującą ekipą jesienią, to ostatecznie łodzianom nie udało się wywieźć z Grodziska Wielkopolskiego choćby punktu i po raz drugi w tym sezonie przegrali z Wartą Poznań. Jak oceniliśmy podopiecznych Daniela Myśliwca?
Rafał Gikiewicz:
Nie udało mu się zaliczyć piątego czystego konta, ale niewątpliwie pomógł widzewiakom w tym spotkaniu. Ktoś znów się przyczepi, że stracił dwie bramki, ale sądzimy, że mógł w tych sytuacjach wiele zrobić. Pierwsza bramka rzucił się w kierunku strzału Szmyta, ale to zostało zablokowane, a następnie odbiło się od Ciganiksa. Druga bramka to cudowny strzał Kupczaka, przy którym jedynie możemy stwierdzić, że gdyby to wyjął, to mówilibyśmy o genialnej interwencji – tak się jednak nie stało. Obronił jeszcze dwa uderzenia, przy czym to drugie to wygrany pojedynek jeden na jeden z Prikrylem, choć Czech nie popisał się w tej sytuacji.
Ocena: 6,5
Serafin Szota:
Przy pierwszej bramce to on minął się z piłką, dzięki czemu ta trafiła do Szmyta. Później wiemy jak było – „Szocik” choć zablokował uderzenie, to piłka nieszczęśliwie odbiła się od Ciganiksa i wpadła do bramki. Wydaje nam się, że słusznie został zmieniony, bo w poczynaniach ofensywnych potrzebny był ktoś bardziej dynamiczny. Nie miał żadnej celnej wrzutki i żadnego udanego dryblingu. Wygrał swój jedyny pojedynek w defensywie, a w ofensywie przegrał swoje jedyne starcie. To nie był jego dzień.
Ocena: 5
Mateusz Żyro:
Przy pierwszej bramce walczył w powietrzu, ale przegrał to starcie. Czy jest głównym winowajcą? Absolutnie nie, ale chcemy zaznaczyć, że tę akcję można było przerwać przynajmniej dwukrotnie, zanim doszło do zablokowania strzału. Tracił piłkę dziesięciokrotnie, aczkolwiek szesnastokrotnie ją odzyskiwał. W defensywie wygrał sześć z siedmiu starć, a więc był praktycznie bezbłędny. Nie radził sobie jednak w powietrzu, gdzie przegrał wszystkie trzy pojedynki. Dorzucił jeszcze sześć przechwytów i najwięcej podań w trzecią tercję. Ogólnie wypadł solidnie, tak jak to ma w zwyczaju.
Ocena: 6,5
Juan Ibiza (piłkarz meczu):
Zanotował wręcz zjawiskowe liczby. Stoczył największą ilość pojedynków ze wszystkich widzewiaków – dwadzieścia dziewięć. Wygrał aż dwadzieścia trzy z nich! Zanotował sporo, bo piętnaście strat, ale również najczęściej odzyskiwał piłkę – aż dwadzieścia trzy razy. W defensywie przegrał tylko dwa z dziewięciu starć, natomiast w powietrzu wygrał osiem z jedenastu starć. W pojedynkach o wolną piłkę był bezbłędny – wygrał wszystkie pięć starć. Dołożył do tego cztery przechwyty i dwa wybicia. Wyróżnić należy jego wejście w trzecią tercję, kiedy minął jednego rywala, później wypuścił sobie piłkę i spod linii końcowej dogrywał w pole karne, gdzie znalazł Jordiego Sancheza, którego uderzenie było za lekkie.
Ocena: 7
Luis da Silva:
To, co zrobił przy nieuznanej bramce Jordiego to jakiś absurd. Niedawno przy Piłsudskiego domagano się powtórki meczu pucharowego za nieodgwizdanie tego typu spalonego, który jak wszyscy wiemy, był. Minął lekko ponad miesiąc i Portugalczyk zrobił dokładnie to samo, tak jakby był nienauczony błędem. Pomijamy już, że w Krakowie sędziowie się niezwykle długo głowili, żeby nie odgwizdać oczywistego spalonego, a już w Grodzisku Wielkopolskim weryfikacja tej bramki trwała chwilę. Ostatecznie została słusznie nieuznana i świadczy to źle właśnie o Portugalczyku, który naszym zdaniem, gdyby nie stał przy Grobelnym, to i tak prawdopodobnie piłka wylądowałaby w siatce. Po prostu głupota. Trzeba mu jeszcze oddać, że brał udział w akcji bramkowej, gdzie jako prawy obrońca podawał do Klimka ze skraju pola karnego, czyli z miejsca niecodziennego dla piłkarza grającego na tej pozycji. Zaliczył osiemnaście strat – najwięcej w zespole i tylko dziesięć razy piłkę odzyskiwał. W defensywie wypadł całkiem przyzwoicie, bo wygrał cztery z sześciu starć, tak w ofensywie górą był w dwóch starciach z sześciu, a w powietrzu wygrał trzy z pięciu pojedynków. Do tego przegrał pięć z ośmiu pojedynków o bezpańską piłkę. Zanotował jeszcze osiem przechwytów, co jest najlepszym wynikiem w drużynie. Był aktywny, walczył się i starał, ale to on zabrał pierwszą-drugą bramkę dla łodzian. Kto wie, gdyby nie to zachowanie, to może udałoby się wyrwać chociaż punkcik.
Ocena: 5
Andrejs Ciganiks:
Wydawało nam się, że dosyć często partnerzy mu nie podają piłki, bo kilkukrotnie pokazywał się do gry „na ścianę” lub miał wystarczająco przestrzeni dookoła siebie, żeby podanie otrzymać i podprowadzić piłkę w kierunku bramki rywala. Stracił piłkę dziewięć razy, kiedy odzyskiwał ją tylko czterokrotnie. W obronie wygrał cztery z siedmiu starć, natomiast w ataku stoczył dwa starcia i wygrał tylko jedno. Widzewiacy grali głównie lewą stroną, dlatego można odczuć wrażenie, że przeszedł obok meczu. Brał udział w akcji bramkowej, ale niestety przyćmiewa to fakt zdobytej bramki samobójczej. Duży pech, który wpłynął na wynik tego meczu. Wydawać by się mogło, że niepotrzebnie w ogóle wbiegał w tę strefę, bo blisko Zrelaka był Żyro.
Ocena: 4
Noah Diliberto:
Szczerze byliśmy zaskoczeni tą zmianą, bo w pierwszej połowie Noah wyglądał solidnie, a przy straconych bramkach nie miał udziału. Może mógł szybciej doskoczyć do Kupczaka, ale tamten sektor powinien być intensywniej kryty przez kogoś innego. Miał najwyższy procent celnych podań, zaliczył tylko trzy straty, a aż dziesięciokrotnie piłkę odzyskiwał. Wygrał dwa z trzech starć w defensywie i trzy z czterech w ofensywie. Dołożył do tego pięć przechwytów. Dodatkowo to on dośrodkował piłkę na głowę Sancheza przy jego nieuznanej bramce, a pod koniec drugiej połowy zagrał ładną piłkę w pole karne, którą Hiszpan zgrywał głową do Klimka. Po fakcie wiemy też, że wejście Kuna wiele nie zmieniło, więc ta zmiana była raczej nietrafiona.
Ocena: 6,5
Fran Alvarez:
Nie pokazał nic wielkiego, ale nie zagrał źle. Wygrał wszystkie trzy starcia w defensywie, natomiast w ofensywie wygrał zaledwie dwa z pięciu. Dołożył do tego sześć przechwytów. Więcej celnych podań miał od niego tylko Mateusz Żyro, więc śmiało można stwierdzić, że Hiszpan był aktywny na boisku. Warta znów broniła nisko, czego można było się spodziewać, stąd też wiadome było, że nie uwypukli wszystkich swoich atutów.
Ocena: 6
Antoni Klimek:
Piłkarsko to znów nie był jego mecz, ale obronił się ładną asystą, a powinien mieć też bramkę, bo pod koniec pierwszej połowy Jordi dobrze zgrał mu piłkę głową, ale młodzieżowiec skiksował. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach dobrze wypuścił Sancheza na wybieg, ale wtedy uprzedził go Tiru, a chwilę po przerwie zszedł na prawą nogę i oddał płaski mocny strzał, ale ten zmierzał zbyt blisko środka bramki, więc poradził sobie z nim Grobelny. I o ile może to brzmieć imponująco, to naprawdę poza asystą i tym celnym strzałem nie pokazał nic wielkiego. Wymienił tylko piętnaście podań, z czego jedenaście było celnych, miał jedną udaną wrzutkę i dwa udane dryblingi. Pięciokrotnie tracił piłkę i tylko raz ją odzyskiwał. W ofensywie wygrał zaledwie trzy z siedmiu starć. Antek zgasł i nie chcemy go bronić tekstem „jest młodzieżowcem, więc może mieć wahania formy”. To jest młodzieżowiec, ale jednak mający prawie dwadzieścia dwa lata, a nie siedemnaście. Może warto byłoby dać szansę Cybulskiemu od pierwszej minuty?
Ocena: 6
Bartłomiej Pawłowski:
Od kilku spotkań piszemy, że jest pod formą i dopiero po tym spotkaniu można było znaleźć w mediach wiele osób podzielających nasze zdanie. To właśnie on według nas powinien szybciej doskoczyć do Kupczaka, czego nie zrobił i wiemy, jak to się skończyło. Miał najniższy procent celnych podań, a na siedem prób dośrodkowania tylko raz piłka trafiła do adresata. Pięćdziesiąt sześć procent skuteczności w dryblingu i trzynaście strat (trzeci najgorszy wynik w zespole) przy ośmiu odzyskanych piłkach. W siedemnastu starciach w ofensywie tylko w siedmiu był górą. Stoczył jeden pojedynek w powietrzu, który przegrał i nie wygrał żadnego z trzech starć o bezpańską piłkę. Bartek podejmuje gorsze decyzje, nie broni się liczbami, co wypisaliśmy wyżej. To trwa od kilku meczów. To on był piłkarzem, który ciągnął tę drużynę za uszy, ale teraz tak nie jest i sądzimy, że tak skuteczny, jak jesienią „Pawłoś” dużo by zmienił w tej rundzie.
Ocena: 5
Jordi Sanchez:
Był najlepszym zawodnikiem Widzewa w tym meczu. Zdobył bramkę kontaktową, a gdyby nie durne zachowanie Luisa da Silvy, to zaliczyłby dublet. Dobrze zgrywał piłkę do Klimka w pierwszej połowie i równie dobrze znalazł się w polu karnym w drugiej połowie, kiedy na jego głowę dogrywał Ibiza, ale hiszpański napastnik uderzał za lekko. Był aktywny i głodny gry. Naprawdę szkoda, że nie mógł dopisać sobie tego drugiego trafienia, bo zasłużył. Warto też wspomnieć o jego głupiej żółtej kartce – kolejnej za dyskusje z sędzią. Sprawdziliśmy i Hiszpan złapał siedem żółtych kartek, z czego pięć jest za dyskusje z arbitrem, jedna za faul. Nie mogliśmy się doszukać, za co obejrzał „żółtko” z Górnikiem Zabrze, niemniej jednak to zdecydowanie za dużo. Zostały trzy mecze tego sezonu, a Jordiemu brakuje jednej kartki do meczowego zawieszenia. Wszystko przez dyskusje.
Ocena: 7
REZERWOWI
Dominik Kun:
Nie zmienił obrazu tego meczu, a liczbowo wypadł gorzej – choć nie źle – od Diliberto, którego zmienił. Po tym spotkaniu według nas Francuz powinien wybiec w pierwszej jedenastce w starciu z Zagłębiem.
Ocena: 6
Mato Milos:
Wszedł za Szotę, żeby przyspieszyć grę z prawej strony i dośrodkowywać w pole karne. Na pięć dośrodkowań, tylko jedno było celne, a w defensywie wygrał połowę z czterech starć. W ofensywie nie stoczył żadnego.
Ocena: 5
Fabio Nunes:
Zero celnych wrzutek, zero udanych dryblingów, wygrane jedno starcie z czterech w defensywie i jedno z pięciu w ofensywie. Do tego pięciokrotnie tracił piłkę i tylko dwukrotnie ją odzyskiwał. Nie wniósł nic, co mogłoby przybliżyć Widzew chociażby do remisu.
Ocena: 4,5
Imad Rondić:
Nie oddał nawet strzału na bramkę. W ofensywie wygrał jedno starcie z czterech, a w powietrzu górą był w dwóch z czterech pojedynków. To za mało. Zmiennicy nie pomogli Widzewowi w tym meczu.
Ocena: 4,5
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.
Jak chcemy grać tyloma środkowymi obrońcami to trzeba zmienić ustawienie na 3-5-2 bo Szota na boku to nie jest to.
Gdybyście takimi samymi kryteriami „przypierdalali” się do Henia, to gość średnio co 0.8 kolejki musiałby być linczowany niczym Joanna d’Arc
Kibicuje każdemu .Ale nie da się zauważyć że Szota uchylił się przy golu z Rakowem . A teraz nastrzelił Cyganiksa
Pawłowski na 5? No bądźmy poważni! Marnował rzuty wolne, niecelnie dośrodkowywał, a po jego stracie padł gol. Nic w tym meczu nie zagrał dobrze. Zdecydowanie najgorszy piłkarz meczu. Porównać go można do Nunesa z meczu ze Stalą.
Oceny powinno się dostosowywać do tego jaką pozycję ma zawodnik z drużynie i powinno to mieć dużą wagę przy jej wystawianiu. Pawłowski ma być liderem, zarabia kupę siana, jest kapitanem on MUSI być lepszy od innych, nie można go porównywać np. do młodego Klimka bo to porównanie nie ma sensu i nie można ich porównywać według tych samych kryteriów. Od Klimka nikt nie wymaga cudów, nikt nie wymaga bycia liderem dlatego dla niego ocena powinna być luźniejsza, doceniane powinny być detale i szczegóły a ocena powinna lecieć w dół przy konkretnym położeniu meczu dopiero. Dlatego Pawłowski za ten mecz powinien… Czytaj więcej »
Co Ty za bzdury piszesz, to chcesz cały czas o 12 te miejsce grać. Albo się nadaje i trzyma poziom na ekstraklasę albo nie. Po za tym jaki on jest mlody ?? 22 lata a Ty będziesz na niego chuchać i głaskać. Klimek nie jest zły i trzeba wymagać od niego coraz więcej i ma być takim samym liderem jak reszta. Piłkarze po 17 lat są liderami grając w LM a w Polsce gość 20 czy 23 lata to ciągle młody uzdolnieny śmiech na sali. Taki pilkarz jest po 10 – 12 latach treningów w szkółkach i uważasz że dalej… Czytaj więcej »
wszyscy 4 czyli BARDZO ŹLE!!!
Boże jak mi szkoda tego Diliberto, który przez tę głupią filozofię trenera która zakłada że kto nie jest w 11 ma się o nią bić i udowadniać cholera wie jak długo swoją wartość… Kun dostał bilet pierwszeństwa w składzie, tyle było pierdolamenta o tym jak Niedźwiedź stawia na „swoich” a tutaj mamy żywy przykład właśnie stawiania na swoich i cisza. Młody z ogromnym potencjałem zamiast ogrywać się, szlifować, nabierać pewności to musi walczyć z KUNEM który jest tuż przed emeryturą o miejsce w składzie, przecież to musi być upokarzające dla młodego zawodnika z prawie setką meczów w Ligue 2. Upokarzające… Czytaj więcej »
Napisałbym tu wyjątkowo o naszym trenerze bo uważam, że tym razem WYJĄTKOWO nie trafił ze mianami. O ile zdjęcie Szoty było logicznym posunięciem, to zmiana Dilberto czy wpuszczenie Nuneza to strzał w kolano. Szkoda, to był mecz choćby na remis. Mam nadzieję, że trener wyciągnie wnioski i będzie tylko lepiej.
Zero null
Aż żal mi tyłek ściska jak widzę….jak grają zawodnicy ….mojego klubu Widzew.
Niestety trener popełnia ten sam błąd co Niedźwiedź. Z powodu kontuzji zaczął mieszać w obronie, ale nie wrócił do poprzedniego ustawienia po wyleczeniu tych kontuzji. Wystawiamy Szote i Silve na wahadłach pozbawiając się siły w ofensywie nie zyskując nic w defensywie. Dopóki na bokach grali Ciganiks i Kastrati/Zieliński to nam żarło, a teraz padaka. Podobnie było za Janusza, gdy po wyleczeniu kontuzji można było wrócić do oryginalnego zestawienia obrony (kiedy nam dobrze szło) w meczu z Górnikiem, ale trener się uparł, żeby już grać tak jak jest i dostaliśmy w czambuł i przyszła zła seria.