Oceny widzewiaków po meczu z Polonią
5 listopada 2015, 09:09 | Autor: RyanTrzecie zwycięstwo z rzędu i trzecie spotkanie bez straconej bramki. Taki stan rzeczy musi cieszyć piłkarzy Widzewa, ich trenerów oraz kibiców. Tradycyjne pomeczowe oceny były więc znów w większości pozytywne.
Michał Sokołowicz:
Cichy bohater pierwszej połowy meczu. Gdyby nie dwie jego kapitalne interwencje z 5. minuty, spotkanie mogłoby się ułożyć zupełnie inaczej. Sokołowicz był też czujny, gdy rywale próbowali strzelać z dystansu pod poprzeczkę. Bramkarz Widzewa jest jednym z najlepszych piłkarzy tego sezonu.
Ocena: 8
Michał Pietras:
Znów nie ustrzegł się kilku błędów i brakowało mu nieco dokładności w podaniach. Poprawił jednak grę w obronie i tym razem rywale nie mieli takiej „autostrady” do bramki po swojej lewej stronie. Pietras walczył i nie odstawiał nogi, a mimo to kolejny raz nie obejrzał kartki. Dzięki temu może wystąpić w niedzielę przeciwko Zjednoczonym.
Ocena: 7
Daniel Maczurek:
Pierwszy raz od dawna zebrał wyższą notą od Damiana Dudały. W obronie obaj byli bezbłędni, choć Maczurkowi w pierwszych minutach brakowało nieco spokoju i dokładności w wyprowadzaniu akcji z własnej połowy. O jego dobrej ocenie przesądza głównie strzelona bramka, która otworzyła wynik spotkania. Wysoki stoper strzelił ją jednak nie głową, a nogą z bliskiej odległości.
Ocena: 8
Damian Dudała:
Lider łódzkiej defensywy postraszył nas trochę w Wiśniowej Górze, ale zdołał wykurować się na środową potyczkę z Polonią. Kolejny raz wyszło to zespołowi na dobre, bo nie stracił on żadnej bramki. Dudała jak zawsze był pewny i dokładny w swoich interwencjach, choć tym razem nie ustrzegł się wpadki. To on stracił piłkę w 5. minucie, gdy 100% sytuację marnowali Ulfik z Potakowskim.
Ocena: 7
Mateusz Milczarek:
Od pewnego momentu lewy obrońca trzyma przyzwoity poziom i nie notuje zbyt wielu błędów. Zaczął też grać bardziej ofensywnie, ale póki co nie przekłada się to na gole czy choćby asysty. Wczoraj Milczarek zaliczył kilka ciekawych pojedynków z rywalami i żadnego znaczącego nie przegrał. Oby tak dalej!
Ocena: 7
Adrian Budka:
Powoli zaczyna łapać rytm meczowy, ale wciąż nie jest to naszym zdaniem ten sam Adrian Budka, co przed kontuzją. Niemniej sama jego obecność pozytywnie wpływa na całą drużynę, więc jego rola jest nie do przecenienia. W pierwszej połowie czuł ból chorego mięśnia, więc dla świętego spokoju na drugą nie wyszedł. Zdążył jednak zaliczyć asystę drugiego stopnia przy trafieniu na 1:0.
Ocena: 7
Princewill Okachi:
Martwi nas rwana gra Okachiego. W destrukcji Nigeryjczyk nie ma sobie równych, ale coraz bardziej irytujące stają się częste straty, wynikające z niecelnych podań w jego wykonaniu. Tym razem zanotował ich chyba więcej, niż odbiorów. „Oki” jest jednym z liderów tej drużyny, dlatego oczekujemy od niego zdecydowanie więcej.
Ocena: 6
Damian Kozieł:
Wrócił do jedenastki i udowodnił, że na to zasłużył. W pierwszej połowie Kozieł był jednym z najaktywniejszych piłkarzy Marcina Płuski. Walczył w destrukcji, ale potrafił też dać dobrą piłkę z przodu. Mógł przekonać się o tym chociażby Michał Czaplarski, adresat znakomitego prostopadłego podania. Młody widzewiak znów był często faulowany, dlatego poobijany zszedł wcześniej z boiska.
Ocena: 8
Michał Czaplarski:
Po znakomitym występie w Wiśniowej Górze wczoraj Czaplarski nieco spuścił z tonu. Był mniej widoczny, a gdy już dostawał dobre podanie, przegrywał pojedynki z obrońcami. Mimo to wpłynął na losy meczu, przytomnie odgrywając piłkę głową do Kamila Bartosa. Jak zwykle wykonał kawał dobrej, często niedocenianej pracy w środku pola. Niestety występ okupił czwartą żółtą kartką i w niedzielę odpocznie.
Ocena: 7
Kamil Bartos:
Wrócił do składu po przerwie spowodowanej nadmiarem kartek. Jak zawsze był bardzo aktywny i brał na siebie ciężar rozgrywania akcji. Niewiele wychodziło z jego licznych dryblingów, ale tym razem Bartos zapracował na solidną notę nie asystą, a golem. Pod koniec pierwszej połowy otrzymał precyzyjne podanie od Czaplarskiego i „szczupakiem” strzelił swoją premierową bramkę w barwach Widzewa.
Ocena: 7
Kamil Zieliński (piłkarz meczu):
W ostatnich dwóch meczach nie trafiał do siatki, ale każdy kibic mu to wybaczy. Powód jest prosty – wszystkie cztery gole padły po podaniach Zielińskiego. Odkąd rywale skupiają na nim wielką uwagę, napastnik ściąga za sobą obrońców, przez co więcej okazji rodzi się dla pozostałych widzewiaków. Kamil w końcu zacznie strzelać, a jeśli dalej będzie podawał kolegom na nos, o wyniki możemy być spokojni!
Ocena: 8
Zmiany
Kamil Wielgus:
Po dwóch słabszych występach wypadł z jedenastki. W przerwie zmienił przemęczonego Budkę i dostał kolejną szansę. Zagrał jednak znów dużo słabiej, niż wszyscy byśmy chcieli. Z pewnością duży wpływ na jego ocenę ma fakt, że przez większość czasu musiał biegać na pozycji prawego skrzydłowego, na której Wielgus nie czuje się najbardziej komfortowo.
Ocena: 5
Aleksander Majerz:
W końcu doczekał się szansy i dostał od Płuski pół godziny gry. Widać było, że bardzo zależy mu na pokazaniu się z dobrej strony i tak w sumie było. Kilka razy wyróżnił się swobodą w panowaniu nad piłką, gdyby miał więcej szczęścia, mógłby w duecie z Zielińskim rozmontować obronę Polonii. Kto wie, czy nie byłoby złym pomysłem, wystawienie Majerza w pierwszym składzie naprzeciw Zjednoczonym, w miejsce zawieszonego Czaplarskiego?
Ocena: 7
Konrad Puchalski:
Wszedł na kilka ostatnich minut, choć w zasadzie nie rozumiemy, dlaczego. Od kilku meczów Puchalski pokazuje, że w niczym nie jest lepszy od pomijanych Damianów Gilarskiego czy Marciocha. Dziś pomocnik nie wyróżnił się niczym szczególnym, poza jedną czy dwiema stratami. Na jego obronę działa oczywiście fakt, że grał krótko.
Ocena: brak
Igor Świątkiewicz:
W samej końcówce zmienił Zielińskiego. Próbował zaakcentować swoją obecność na boisku jakimś ciekawym zagraniem, ale nie miał na to czasu. Świątkiewicz dorobił się roli żelaznego rezerwowego.
Ocena: brak