Oceny widzewiaków po meczu z Paradyżem
21 kwietnia 2016, 19:21 | Autor: RyanWe wcześniejszych spotkaniach kibice cieszyli się z wygranych, ale nieco narzekali na styl gry drużyny. Przed spotkaniem z liderem każdy pozytywny wynik brany był w ciemno, tymczasem zespół Widzewa w końcu zadowolił w pełni opinię publiczną. Wygrał efektownie i przekonująco, co ma swoje odzwierciedlenie w notach.
Michał Sokołowicz:
Po raz drugi w tej rundzie musiał wyciągać piłkę z siatki. Co istotne, stracony gol idzie zdecydowanie na jego konto. Co prawda uderzenie Tomasza Majsaka było silne, to jednak piłka leciała w środek bramki. Sokołowicz powinien zachować się dużo lepiej. Notę bramkarz Widzewa uratował jednak kilkoma udanymi interwencjami, jak chociażby doskonale wybita piłka spod poprzeczki, po strzale głową Łukasza Berca.
Ocena: 6
Kamil Bartos:
Jak zwykle zostawił na boisku dużo zdrowia, choć swoim występem potwierdził, że jeszcze nie odnajduje się zbyt dobrze w roli obrońcy. Skupił się tym razem na zabezpieczeniu tyłów i mniej angażował w akcje ofensywne. Ataki zostawił kolegom. Z zadań defensywnych Bartos wywiązywał się bez większych zarzutów.
Ocena: 6
Michał Czaplarski:
Lider łódzkiej defensywy ponownie nie zawiódł i kolejny raz utwierdził Marcina Płuskę w tym, że warto było dać mu drugą szansę. W obronie bezbłędny, a do tego świetnie ustawiający się przy bardzo często bitych przez gości rzutach rożnych i wolnych. Dyrygował grą całego zespołu, podpowiadał kolegom. Na początku meczu oberwało się m.in. Bartłomiejowi Gromkowi. Widać, że młodzież czuje respekt przed tymczasowym kapitanem.
Ocena: 7
Kacper Bargieł:
Przed meczem można było mieć wątpliwości, czy debiutujący w oficjalnym meczu Bargieł da radę. Swoim występem potwierdził jednak, że nawet mimo braku zgrania z kolegami z bloku defensywnego, może być silnym punktem zespołu. Dobrze zastąpił Damiana Dudałę i bezbłędnie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Od czasu do czasu przesuwał się też wyżej, a raz bliski był zdobycia gola. Zamiast w piłkę trafił jednak w bramkarza. Jesteśmy bardzo ciekawi, na kogo Płuska postawi w Piotrkowie.
Ocena: 7
Bartłomiej Gromek:
Kolejny świetny występ Gromka przed własną publicznością. W mecz wchodził stopniowo, rozkręcając się z każdą minutą. W pierwszej połowie był jeszcze dość spokojny i skupił się na asekuracji stoperów. Zwłaszcza, że Widzew wykonywał sporo stałych fragmentów, co mogło dać gościom okazje do szybkich kontr. Po przerwie 19-latek zdominował lewą stronę boiska i pozwalał sobie na śmiałe ataki. Jego obecność w polu karnym Paradyża przydała się w 70. minucie, gdy obrońca wykończył dośrodkowanie Mariusza Zawodzińskiego, przedłużone jeszcze przez Michała Bondarę.
Ocena: 8
Kamil Bartosiewicz:
Obok Patryka Strusa pierwszoplanowa postać Widzewa w pierwszej połowie. Brał na swoje barki ciężar rozgrywania akcji i szalał na prawym skrzydle. Momentami był nie do zatrzymania dla obrońców z Paradyża. Brakowało mu jednak szczęścia, bo jego uderzenia lądowały na ciałach rywali. W 17. minucie idealnie podał w pole karne do Strusa i było 1:0. W drugiej połowie Bartosiewicz nieco spuścił z tonu, aż został zmieniony. Być może trener chciał go oszczędzić na sobotni mecz z Polonią Piotrków.
Ocena: 7
Przemysław Rodak:
Znów z Princewillem Okachim stworzył w środku pola zaporę nie do przejścia. To właśnie dzięki ich dobrej grze Widzew zyskał przewagę w tej strefie boiska i mógł myśleć o zwycięstwie. Jak zwykle wygrywał masę pojedynków główkowych, a do tego uczestniczył w akcjach ofensywnych. Jego uderzenia poprawiali Strus i Sebastian Kaczyński, a ten pierwszy mógł mieć też drugiego gola po asyście Rodaka, gdyby piłka nie zatrzymała się na słupku.
Ocena: 7
Princewill Okachi:
Tym razem zamienili się rolami z Rodakiem, bo to właśnie Okachi dostał nieco więcej zadań defensywnych. Częściej cofał się do linii obrony, skąd wyprowadzał piłkę. Ze swoich obowiązków wywiązywał się bez zarzutu, ale z uwagi na to, że więcej czasu poświęcał asekuracji tyłów, mniej widoczny był z przodu. Miał jednak swoje okazje: raz z woleja źle trafił w piłkę, raz dostał podanie na drugi metr, ale złapano go na spalonym. Efektowne wślizgi Nigeryjczyka nagradzane były burzą braw.
Ocena: 7
Patryk Strus (piłkarz meczu):
Bezapelacyjnie najlepszy zawodnik środowego spotkania. To, że jest w wybornej formie, pokazywał już wcześniej, ale w starciach z Omegą i Astorią brakowało mu zimnej krwi. Z Paradyżem wspiął się jednak na wyżyny swoich umiejętności i dwukrotnie pokonał bramkarza gości. Mógł ustrzelić hat-tricka, ale zatrzymał go słupek. Oprócz skuteczności, Strus wykazał się ogromną determinacją. Mimo sporego zmęczenia do końca walczył o każdą piłkę. W końcu zmieniony, by mógł odpocząć przed sobotą. Schodził z boiska przy owacji na stojąco!
Ocena: 9
Mariusz Zawodziński:
Zagrał podobnie, jak w przeciwko Omedze. Znów zmarnował doskonałą okazję do strzelenia gola, gdy na początku wyszedł sam na sam z Kamilem Jędrzejewskim. Pudło jednak go nie podłamało. Wskoczył na wyższy poziom w drugiej połowie, mając udział przy wszystkich trzech golach strzelanych wtedy przez Widzew. Co prawda tym razem nie zaliczył żadnej asysty, ani bramki, jednak bez Zawodzińskiego o tak pozytywny wynik byłoby trudniej.
Ocena: 7
Robert Kowalczyk:
Znów bez gola, ale nie ocenialibyśmy go aż tak surowo. Kowalczykowi trzeba oddać, że włożył w mecz wiele sił i dopóki był na boisku, walczył o każdy jego centymetr. Absorbował uwagę obrońców, przez co więcej miejsca mieli Strus i Bartosiewicz. Bardzo chciał strzelić gola, ale tak naprawdę nie miał ku temu żadnej okazji. Napastnika rozlicza się z goli, ale swoim zaangażowaniem wychowanek uratował notę.
Ocena: 5
Zmiany
Michał Bondara:
Wszedł na ostatnie 20 minut, zmieniając Bartosiewicza. Widzewiacy przeszli więc na system gry z dwójką napastników, co jednak nie przekładało się na większą ilość sytuacji podbramkowych. Pomagało w tym raczej zachowanie gości, którzy goniąc wynik, odkryli się i umożliwili łodzianom szybkie kontry. Bondara bliski był strzelenia gola, ale źle trafił w piłkę i akcję musiał wykończyć Gromek.
Ocena: 5
Marcin Pieńkowski:
Pierwszy raz tej wiosny został powołany do meczowej osiemnastki i od razu dostał szansę pokazania się łódzkiej publiczności. Pieńkowski wszedł na końcówkę, ale trzeba przyznać, że rozbujał prawe skrzydło. Raz świetnie ruszył, ale zabrakło mu pary, żeby po minięciu dwóch rywali, pokonać trzeciego. Po jego głupim faulu Paradyż egzekwował rzut wolny, po którym udało mu się strzelić honorowego gola.
Ocena: brak
Adrian Kralkowski:
W zasadzie moglibyśmy skopiować pierwszą część opisu, dotyczącego Pieńkowskiego. Z tą różnicą, że Kralkowski słabiej zaakcentował swoją obecność na boisku. Jego oczywiście także nie sposób ocenić, bo zagrał za krótko.
Ocena: brak
Sebastian Kaczyński:
Najpóźniej wszedł do gry, ale wystarczyły dwie minuty, by cieszył się z bramki. Kaczyński zrobił w moment to, na co Bondara i Kowalczyk potrzebowali pięciu spotkań. Dał sygnał, że warto częściej po niego sięgać.
Ocena: brak