Oceny widzewiaków po meczu z Orłem

24 września 2015, 13:53 | Autor:

piłkarze

Widzew odniósł w środę cenne zwycięstwo, pokonując 3:1 Orła Nieborów. Po meczu wszyscy piłkarze zgodnie deklarowali, że wygraną dedykują Witoldowi Obarkowi, który w poniedziałek został odsunięty od prowadzenia drużyny. Zastępujący go wczoraj Vladimir Bednar spisał się bardzo dobrze, a jego tymczasowi podwładni zasłużyli na wysokie oceny.

Michał Sokołowicz:
Znów nie udało mu się zachować czystego konta, ale żadnych pretensji o wczorajszy występ mięć do niego nie można. Sokołowicz bronił pewnie i skutecznie, a przy straconym golu nie miał nic do powiedzenia. Największe wrażenie zrobiła w jego wykonaniu interwencja z końcówki spotkania, gdy w kapitalnym stylu obronił silny strzał z woleja, zmierzający w okienko jego bramki. Z każdym meczem udowadnia, że jest pewnym punktem zespołu.
Ocena: 7

Michał Pietras:
W niedzielę mieliśmy lekkie obawy, czy Pietras zdoła wystąpić w Nieborowie. Na szczęście jego uraz z meczu z GKS okazał się błahy i prawy obrońca mógł zagrać przeciwko Orłowi. Można rzec, że na całe szczęście, bo należał on do najlepszych na boisku. Dużo pracował w swoim sektorze boiska i często grał niczym ofensywny skrzydłowy. To właśnie on otworzył wynik meczu, strzelając swoją pierwszą bramkę w barwach Widzewa. Początek sezonu miał kiepski, ale teraz łapie formę, co bardzo nas cieszy.
Ocena: 8

Michał Czaplarski:
Jego obecność w wyjściowej jedenastce nie była żadnym zaskoczeniem, ale już pozycja, na jakiej występował, zdecydowanie tak. Przesunięcie Czaplarskiego na środek obrony było jednak dobrym wyborem. Powiedzielibyśmy nawet, że to strzał w dziesiątkę w wykonaniu Bednara, gdyby nie małe wątpliwości co do zachowania Michała przy golu dla Orła. Zdawało nam się, że piłka, którą później Sut przebił do Kucińskiego, spadła mu za plecy. Podanie było jednak bardzo dobre, więc może to tylko czepianie się. Pomijając ten fakt, występ „Czapli” oceniamy wysoko. Świetnie czytał grę, zaliczył chyba więcej odbiorów od Okachiego (!) i przede wszystkim wprowadził spokój w wyprowadzaniu piłki do gry od tyłu.
Ocena: 7

Damian Dudała:
Kolejny niezły występ Dudały, niestety okraszony czwartą w sezonie żółtą kartką. Damian nie będzie mógł więc wystąpić w najbliższym meczu ze Stalą Głowno, co na pewno będzie dużym ubytkiem w składzie Widzewa. Wczoraj „Dudi” dobrze radził sobie z rywalami, kilka jego interwencji ratowało łodzian ze sporych opresji. Podoba nam się, jak ważną postacią linii obrony się stał i jak dyryguje całą formacją.
Ocena: 7

Mateusz Milczarek:
Drugi z rzędu przeciętny występ. Milczarek ma wyraźny problem ze złapaniem równej formy. Wczoraj znów dawał się zbyt łatwo ogrywać na lewej stronie, którą rywale najczęściej przedzierali się w okolice naszego pola karnego. Musi złapać stabilizację, bo inaczej każde jego zagranie będzie sprawiało, że kibice będą niepewni skutecznej interwencji. Żeby nie było, że tylko się go czepiamy (nie było kompromitacji!), na plus ciąg na bramkę rywala. We współczesnym futbolu to bardzo ważna cecha u bocznego obrońcy.
Ocena: 6

Adrian Budka:
Nadal nie przypomina nam tego samego przebojowego Budki, co przed kontuzją, Za mało rajdów skrzydłem i dośrodkowań, a za dużo niepotrzebnego schodzenia do środka pola i robienie niepotrzebnego tłoku. Co by o formie Adriana jednak nie mówić, zaliczył w środę asystę, więc na pewno obroni się tym faktem. Dla nas to jednak za mało, bo dobrze wiemy, że stać go na wiele. Pozytywem jest jego wpływ na kolegów oraz cenne rady i podpowiedzi, jakimi obsypuje ich na boisku.
Ocena: 7

Mariusz Rachubiński:
W meczu z Bełchatowem najlepszy, w środę chyba najsłabszy piłkarz Widzewa. Popełniane przez niego błędy nie wynikały jednak z braku umiejętności, tylko po prostu Rachubiński nie miał wczoraj swojego dnia. Zwłaszcza w pierwszej połowie zanotował dużo strat i niecelnych podań. Po przerwie było już lepiej, ale końcówka, to oddychanie rękawami. Po meczu kapitan przyznał, że organizm nie do końca zdążył się zregenerować po niedzielnym starciu z liderem. Będzie lepiej.
Ocena: 6

Kamil Bartos:
Bednar znalazł dla niego miejsce w składzie, mając na boisku jednocześnie dwóch młodzieżowców. Jego powrót do wyjściowej jedenastki był bardzo dobrym ruchem ze strony Słowaka. Bartos robił bardzo dużo wiatru i solidnie dawał się we znaki obrońcom Orła, który nieraz musieli we trojkę atakować naszego skrzydłowego. Nie udało się zaliczyć ani gola, ani asysty, ale to naprawdę solidny występ Kamila. Mocno poobijany zszedł w końcówce.
Ocena: 7

Adrian Kralkowski:
Wrócił do pierwszego składu i bardzo starał się pokazać z jak najlepszej strony. Czasem brakowało mu zimnej krwi, ale zaangażowania i chęci odmówić mu nie można. Wkładał sporo wysiłku w pomoc kolegom w odbiorze piłki. Może dlatego Kralkowski został zmieniony jako pierwszy – brakło sił. Piłkarsko niczym specjalnym się nie wyróżnił, ale też przyznać trzeba, że niewiele miał szans. Większość piłek trafiała do Zielińskiego.
Ocena: 6

Kamil Zieliński (piłkarz meczu):
Stało się to, na co kibice czekali od pierwszego dnia pobytu Zielińskiego w drużynie. Widzewska „strzelba” odpaliła i to dwukrotnie. Pierwszy gol Kamila, to praktycznie „patelnia” po podaniu Budki i trzeba by sporo pecha, by tego nie wykorzystać. Drugi gol 21-latka, to efekt błędu obrońcy, który zostawił mu piłkę praktycznie w prezencie. Niemniej należy docenić fakt, że napastnik był tam, gdzie się tego od niego wymaga. Oprócz bramek na pochwałę zasługuje aktywność i pomoc kolegom w rozegraniu. Widać, że „Zielu” to naprawdę kawał piłkarza. Muso tylko wyeliminować zbyt częste straty, które angażują potem zespół do defensywy.
Ocena: 8

Zmiany

Damian Kozieł:
W pierwszym zespole Widzewa debiutował w pucharowym meczu w Koluszkach, ale wczoraj pierwszy raz w życiu zagrał w nim w lidze. Trzeba uczciwie przyznać, że Kozieł zrobił pozytywne wrażenie. Piłka się go słucha, ma zadziorność i wizję gry. Do tego po faulu na nim rywale obejrzeli jedyną w tym spotkaniu żółtą kartkę. Na wyższą notę brakło mu czasu.
Ocena: 6

Igor Świątkiewicz:
Wszedł na ostatnie osiem minut, nie licząc doliczonego czasu, i nie zaliczył wielu kontaktów z piłką. Gdy Świątkiewicz jednak ją miał podejmował dobre wybory. Gdyby jego silny strzał z 93 minuty poszedł bliżej słupka, a nie środka bramki, Jędrzejewski po raz czwarty musiałby wyciągać piłkę z siatki. Za krótki występ, by go rzetelnie ocenić.
Ocena: brak

Konrad Puchalski:
Przeciętna zmiana, bo Puchalski był przy piłce chyba jeszcze rzadziej, niż Igor. Skupił się na pomocy w dowiezieniu wyniku do końca, a nie na szukaniu czwartego gola za wszelką cenę. Nie umiał jednak znaleźć sobie miejsca na boisku. Jego jednak też nie ma co oceniać.
Ocena: brak