Oceny widzewiaków po meczu z Miedzią
10 listopada 2020, 11:48 | Autor: RedakcjaZa nami pierwsze spotkanie po przymusowej kwarantannie całego zespołu. Meczu w Legnicy nie będziemy jednak wspominać zbyt dobrze, bowiem widzewiacy stracili komplet punktów właściwie w ostatniej akcji meczu. Jak po rozbracie z piłką wypadli czerwono-biało-czerwoni?
Miłosz Mleczko:
Kolejny mecz, w którym najsłabszym elementem piłkarskiej układanki okazuje się być golkiper łodzian. Ponownie na konto bramkarza Widzewa spada odpowiedzialność za stracone punkty. W Legnicy jego udział przy golu dla gospodarzy był ogromny, bowiem strzał, po którym wypuścił futbolówkę z rąk, był tak anemiczny, że nie miał prawa sprawić kłopotów żadnej „jedynce” na poziomie centralnym. Poza tą jedną, kluczową sytuacją, Mleczko był właściwie bezrobotny. Gospodarze tego dnia mieli bardzo mocno rozstrojone celowniki. Strach pomyśleć, co by było, gdyby więcej strzałów leciało w światło bramki.
Ocena: 4,5
Łukasz Kosakiewicz:
W piątek był jednym z najgroźniejszych zawodników Widzewa. To właśnie po jego rajdzie i wgraniu piłki w pole karne, Filip Becht zaliczył premierowe trafienie w koszulce Widzewa. W defensywie także uniknął większych błędów, chociaż przy akcji bramkowej gospodarzy przegrał pojedynek główkowy z Damianem Trontem. Mógł też samemu wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie zdołał sparować bramkarz Miedzi.
Ocena: 6,5
Michał Grudniewski:
Mimo nerwowego początku i sporej liczby przewinień, zagrał dobre spotkanie. Z każdą minutą nabierał pewności siebie, a gospodarzom było coraz ciężej zagrozić bramce strzeżonej przez Miłosza Mleczko. Widać, że Grudniewski nie kalkuluje i sztywno trzyma się dewizy: „piłka może przejść, ale zawodnik nie”.
Ocena: 6
Daniel Tanżyna:
Przez dziewięćdziesiąt dwie minuty był zaporą nie do przejścia, jak właściwie cała formacja defensywna łodzian. Brylował w powietrzu, ale także skutecznie eliminował próby kombinacyjnej gry gospodarzy. Przy bramce trochę zaspał, bo gdyby szybciej zorientował się, gdzie jest futbolówka, to spokojnie mógłby oddalić zagrożenie. Jak na razie skutecznie odpiera jednak ataki tych, którzy chcieliby go posadzić na ławce.
Ocena: 6
Patryk Stępiński:
Trudno sobie przypomnieć jakikolwiek wypad ofensywny tego piłkarza. Skupiony głównie na obronie, ale wynikać to może z faktu, że nie jest to jego nominalna pozycja. W obronie bez większych błędów, oprócz dość częstych przewinień, po których klub z Dolnego Śląska miał możliwość wrzucenia piłki w pole karne Widzewa.
Ocena: 5,5
Daniel Mąka:
Jeden z najczęściej faulowanych piłkarzy na boisku. W tym aspekcie nie ma sobie równych. Potrafi idealnie się ustawić i wykorzystać najmniejszy kontakt z przeciwnikiem. Nie wiadomo, jakim wynikiem skończyłby się piątkowy mecz, gdyby ten skrzydłowy przebywał na boisku do końcowego gwizdka sędziego. Być może gospodarze nie mieliby rzutu rożnego, a to Widzew wykonywałby rzut wolny. Oczywiście po faulu na Danielu Mące… choć to tylko gdybanie. Doświadczony pomocnik zaliczył solidny występ, bardzo często walczył w obronie, ale też przy odrobinie szczęścia mógł otworzyć wynik spotkania. Niestety, jego strzał zablokował obrońca „Miedzianki”.
Ocena: 6,5
Bartłomiej Poczobut:
Było to jedno z najlepszych spotkań Poczobuta w barwach Widzewa. Był właściwie wszędzie i to dzięki jego współpracy w środku pola z Patrykiem Muchą gospodarze przez większość meczu nie mogli poważniej zagrozić bramce czerwono-biało-czerwonych. Kilkukrotnie wykazał się boiskowym cwaniactwem i pozwolił się sfaulować, mimo że był teoretycznie na gorszej pozycji niż jego rywal.
Ocena: 7
Patryk Mucha:
Jeden z najsolidniej grających piłkarzy Widzewa w tym sezonie. W każdym meczu bardzo dużo biega, świetnie się ustawia i co najważniejsze, potrafi skutecznie i bez faulu odebrać piłkę przeciwnikowi. W Legnicy szwankowała trochę jego gra do przodu, ale poniekąd znamy przyczyny tego stanu rzeczy. Gospodarze przez pierwszy kwadrans próbowali przedzierać się środkiem, ale po licznych niepowodzeniach skupili się właściwie tylko na centrach z bocznych sektorów boiska. To najlepszy dowód na to, że nasze dwie szóstki zaliczyły udane zawody.
Ocena: 6,5
Mateusz Michalski:
Bardzo przeciętny mecz w wykonaniu tego skrzydłowego. Nie dawał drużynie tyle w ofensywie, co w poprzednich meczach. Demony przeszłości dały się we znaki, bo to właśnie brak stabilizacji formy był jego największą bolączką. Zazwyczaj w każdym spotkaniu próbuje zaskoczyć rywali zza pola karnego. Niestety w piątek tego brakowało, a szanse powodzenia takiego strzału były bardzo duże, bowiem golkiper gospodarzy popełniał mnóstwo niewymuszonych błędów.
Ocena: 5,5
Merveille Fundambu:
Bardzo słaby, jeżeli nie najsłabszy w wykonaniu tego utalentowanego Kongijczyka. Widać, że wypadł z rytmu meczowego i piłka już go tak nie słuchała, jak to miało miejsce w poprzednich spotkaniach. Futbolówka często mu odskakiwała podczas przyjęcia, przez co agresywnie grający gospodarze ją wyłuskiwali i mieli szanse na kontry. Dodatkowo nie wykorzystał znakomitej szansy na otworzenie worka z bramkami, ale trafił wprost w bramkarza. Sztuka tym trudniejsza, że Jędrzej Grobelny nie był dobrze dysponowany i właściwie najprostsze interwencje sprawiały mu ogromne problemy. Szansa na naprawienie swoich błędów będzie już dziś. Miejmy nadzieję, że pomocnik ją wykorzysta.
Ocena: 5
Robert Prochownik:
Nie radził sobie z doświadczonymi obrońcami Miedzi. Bardzo często tracił piłkę lub podejmował błędne decyzje, przez co w pierwszej połowie widzewiacy mieli problemy z dłuższym utrzymaniem się przy futbolówce. Napastnika rozlicza się ze zdobytych bramek, a tych ten młokos nie zanotował. Ba, nie oddał choćby jednego strzału, ale żeby nie być zbyt surowym, to Prochownik zamieszany był w najgroźniejszą akcję łodzian przed przerwą. To jego podanie do Mateusza Michalskiego zgubiło dwóch obrońców i dało miejsce skrzydłowemu na dokładne zagranie piłki w pole karne.
Ocena: 5
REZERWOWI
Filip Becht:
Występ na pewno niejednorodny, bowiem do momentu strzelenia bramki był bardzo nerwowy w swoich działaniach. Zdarzały mu się proste błędy, przez które uciekał się do faulowania swoich przeciwników. Wszystkie te niedociągnięcia wymazał w 83. minucie meczu, kiedy to strzałem z pierwszej piłki wyprowadził Widzew na prowadzenie. Dodajmy, że nie oddawał go z łatwej pozycji, a precyzji nie powstydziłby się nawet rasowy napastnik.
Ocena: 7
Dominik Kun (piłkarz meczu):
Zaliczył asystę drugiego stopnia przy jedynej bramce łodzian. To on rozpoczął kontrę poprzez świetne zastawienie piłki i jeszcze lepsze podanie do wychodzącego Łukasza Kosakiewicza. Po meczu może czuć spory niedosyt, bo sam mógł zamknąć jego losy, ale piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Bardzo dobra zmiana, po której potencjał ofensywny Widzewa znacząco wzrósł, a gospodarze mogą mówić o wielkim szczęściu, że nie schodzili do szatni pokonani. Dość nietypowo, to właśnie rezerwowego wybraliśmy piłkarzem meczu, lecz naszym zdaniem najbardziej na to zasłużył.
Ocena: 7
Mateusz Możdżeń:
Nie wyróżnił się niczym szczególnym, w przeciwieństwie do pozostałych jego kolegów, którzy wchodzili w piątkowy wieczór z ławki rezerwowych. Na boisku przebywał dziesięć minut, więc zbyt krótko, aby ocenić jego występ.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.
My nadal nie mamy bramkarza…
Z drugiej strony między słupkami mógł stanąć Konrad Reszka, który cały czas jest w grze.
Jeśli Mleczko faktycznie jest po chorobie, to ewidentnie błędna decyzja trenera.
Wpuszczać młodych niech się ogrywają, sezon i tak jest już stracony.
Dzisiaj 3 punkty z ogórkami.
Walczyć Widzew!!!!
To nie jest stracony sezon bo po pierwsze do końca daleko na załapanie się do baraży i udane ich rozstrzygnięcie jest czas,po drugie nie było planów na awans.
Krzysztof patrząc na grę kopaczy środek tabeli to szczyt naszych możliwości.
Uważam że nie ma co się na siłę pchać do ex, bo nas szybciutko zweryfikują, i będzie blamaż jak po gorszej stronie torów.
Młodzi niech się ogrywają i walczą, a przepłaconych pseudograjków, trzeba jak najszybciej rozliczać.
Choroba Mleczki nazywa się po prostu przeciętność przez duże P. Za każdym razem puszczał klopsy. A było ich mało bo mało miał okazji do interwencji. Gdyby tak bronił Książę Paryża w pamiętnym meczu, to zamiast 1:1 byłoby 10:1.
Mąka ulubieniec kibiców i WTM. Gdyby grał do końca to by strzelił jeszcze hattricka ale to tylko gdybanie – Litości! Błagam!
Z takimi idolami nie dziwota, że cienko przędziemy.
Proponuję przeanalizować ile punktów na mecz zdobywamy z Mąką w składzie (również gdy jest na ławce) a ile bez Niego (w ostatnich dwóch sezonach).
Fakt opis to czyste gdybanie ale zejdźcie z niego . Grał nieźle na tle całej drużyny a na pewno się zaprezentował lepiej niż Michalski
Opis Mąki jest tak niewyobrażalnie głupi, że aż musiałem się przejść po pokoju.
Tanżyna,Grudniewski i Kosakiewicz wysokie oceny to chyba za zachowanie przy rzucie rożnym.Przed Mleczką 4 piłkarzy Miedzi i tylko jeden Tanżyna obok nich.Do tego stojący przed Mleczką gracz Miedzi próbował zagrać piłkę utrudniając skuteczną interwencję.Widać ,że nie lubicie Mleczki.
Oceny – szczegolnie dla Mleczki, Muchy, Fundambu, Michalskiego i Kuna – zdecydowanie za wysokie. Dzis zresztą lepiej nie będzie.
Witam ocena bechta rozumie ze bramka ale 7 …..I opis ze rasowy napastnik by się nie powstydzil raczej nie przyznał bo to było uderzenie ze gdyby nie rykoszet to leciało prosto w bramkarza
Dalej uważam ze potrzeba młodych z rezerw i ogrywać ich jest tam przynajmniej 3 zdolnych do walki o pierwszy skład