Oceny widzewiaków po meczu z Lechią
8 kwietnia 2025, 20:16 | Autor: OskarPo bardzo udanym debiucie Zeljko Sopicia w Gliwicach doszedł jeszcze bardziej udany debiut w „Sercu Łodzi”. Trener został ładnie przywitany przez trybuny, a w ramach podziękowań, pokonał Lechię Gdańsk 2:0. Jak oceniliśmy jego podopiecznych?
Rafał Gikiewicz:
Nie było to tak spektakularny występ, jak w Gliwicach, ale mówimy tutaj o trzecim „zerze z tyłu” i solidnej postawie. Lechia oddała zaledwie trzy strzały na bramkę, z czego dwa w dziewięćdziesiątej drugiej minucie. Najgroźniej było jednak dwadzieścia minut wcześniej, kiedy niesygnalizowany strzał oddał Wjunnyk, a „Giki” końcówkami palców wybronił jego uderzenie. W końcówce też jest za co go pochwalić, bo obronił strzał głową Głogowskiego, a później dobitkę Olssona. Co warto jeszcze dodać, to fakt, że golkiper skutecznie wychodził do dośrodkowań i na czterdzieści sześć podań zaledwie trzykrotnie zagrywał niecelnie.
Ocena: 7
Peter Therkildsen:
Z wysokości trybuny prasowej Duńczyk wypadł znów dobrze, czego nie potwierdzają liczby. Dwanaście strat – najwięcej w zespole i tylko osiem razy odzyskana futbolówka. W defensywie stoczył dwanaście pojedynków i wygrał siedem z nich, natomiast w ofensywie na dziesięć pojedynków górą był czterokrotnie. Dorzucił do tego pięć przechwytów. Należy go jednak chwalić (jak całą formację defensywną), bo udało się znów zachować czyste konto, do czego łodzianie przecież nie przyzwyczaili. Nie popełnił żadnego poważnego błędu, ale w piątek nie był wyróżniającym się graczem.
Ocena: 6
Mateusz Żyro:
Profesorski występ, a i tak zapamiętamy go z unoszenia w górę wyrwanej z ziemi chorągiewki. Wspominamy o tym, bo działa to na kibiców, a wydaje się, że takich smaczków brakowało – można było poczuć tę energię i więź z kibicami. Wracając już stricte do sportu – tak jak wspomnieliśmy, Lechia oddała trzy strzały na bramkę Gikiego, ale na dobrą sprawę wykreowała sobie dwie sytuacje (jedną po rzucie rożnym). Jedyny strzał z akcji – ten Wjunnyka – to starcie z Żyro. Choć obrońca nie zdołał zablokować uderzenia, to sam Gikiewicz pochwalił go w Lidze+ Extra tłumacząc, że dobre ustawienie kolegi pozwoliło zrobić mu pół kroku w bok, a to znacznie ułatwiło interwencję. Wymienił najwięcej podań, bo sześćdziesiąt osiem, osiągając drugi najwyższy procent celnych zagrań. Dziesięć razy piłkę tracił, ale dwunastokrotnie ją odzyskiwał – drugi wynik w zespole. Stoczył osiem pojedynków w defensywie i wygrał siedem z nich. Był niepokonany w dwóch starciach ofensywnych, a w powietrzu z trzech starć tylko raz lepszy był jego rywal. Do tego dorzucił dwa przechwyty i cztery wybicia. Zanotował też najwięcej podań w trzecią tercję.
Ocena: 7,5
Polydefkis Volanakis:
Grek natomiast zanotował trzeci najlepszy procent celnych podań. Zaledwie pięciokrotnie tracił piłkę i tyle samo razy ją odzyskiwał. W defensywie wypadł nieźle, bo wygrał cztery z sześciu starć – gorzej w powietrzu, gdzie na trzy pojedynki nie wygrał ani jednego. Wydaje się, że w jego występie nie było nic wielkiego – po prostu dowiózł i zrobił to, co powinien. Bardziej nas ciekawi, gdy obok siebie nie będzie miał Żyry, a możliwe, że znacznie niżej notowanego Silvę lub Kwiatkowskiego.
Ocena: 5,5
Samuel Kozlovsky:
Był bardzo aktywny. Zanotował całkiem ładną asystę – zaczął od dłuższego sprintu na wolną pozycję, przełożył rywala i wyłożył piłkę Shehu. Na dwanaście starć w defensywie wygrał dziewięć. Gorzej było w ofensywie, gdzie na sześć starć wygrał dwa, a w powietrzu w pięciu pojedynkach górą był zaledwie raz. Z plusów należy dodać, że zanotował najwięcej przechwytów – sześć i wybić – pięć. Solidny występ Słowaka, który na pozycji lewego obrońcy jest w Widzewie niezastąpiony.
Ocena: 7
Marek Hanousek:
Czech do spółki z Alvarezem wyprowadzili piłkę spod pressingu gdańszczan przed zdobyciem pierwszej bramki. Marek dziewięciokrotnie tracił piłkę i aż czternaście razy ją odzyskiwał – najwięcej w zespole. Z piętnastu pojedynków w defensywie wygrał siedem i dołożył do tego pięć przechwytów. W ofensywie wiele nie dał, ale jego praca w destrukcji i między liniami była w tym meczu nieoceniona. Mądre faule, odzyskane piłki i przechwyty – może być z siebie zadowolony.
Ocena: 7
Jakub Sypek:
Najpierw wywalczył rzut karny, a później rzut wolny, po którym padła bramka dla łodzian. Wymienił tylko dziesięć celnych podań i zanotował trzy udane dryblingi (na pięć prób), więc nie mówilibyśmy o znakomitym występie. Dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa przez wywalczone stałe fragmenty gry, ale miewał już mecze, w których robił znacznie większą różnicę na skrzydle, niż w starciu z Lechią. Należy jeszcze odnotować prostopadłe podanie do Tupty z drugiej połowy. Słowak okradł skrzydłowego z asysty, choć później sam Sypek mógł z tego skorzystać i strzelić szóstką bramkę w sezonie. Powinien był przynajmniej uderzyć w światło bramki.
Ocena: 6,5
Fran Alvarez:
Gol? Stadiony świata. Genialnie uderzył piłkę z rzutu wolnego, choć postawa golkipera Lechii na pewno mu w tym pomogła. Sześć razy tracił piłkę i tyle samo razy ją odzyskiwał. Zanotował też stuprocentową skuteczność w dryblingu. W defensywie wygrał oba stoczone pojedynki, natomiast w ofensywie górą był w trzech z siedmiu starć. Pomógł wyjść spod pressingu przy pierwszej bramce, o czym wspomnieliśmy przy ocenie Hanouska. Ciężko mieć do niego jakieś zarzuty, kiedy w dwóch meczach z rzędu strzelasz bramkę i najprawdopodobniej dwa razy z rzędu zostaniesz nagrodzony golem kolejki.
Ocena: 7
Juljan Shehu (zawodnik meczu):
Choć jego gol wygląda prosto, to trzeba zauważyć, że przed bramką Sarnavskyiego było dosyć tłoczno. Albańczyk zachował zimną krew i przymierzył w boczną siatkę. Chwilę później w indywidualnej akcji minął Neugebauera i wystawił piłkę do Sypka – wtedy został odgwizdany rzut karny. Albańczyk genialnie podawał w drugiej połowie do wybiegającego Sobola, od którego należy wymagać znacznie lepszego wykończenia, ale także sam pomocnik mógł się lepiej zachować w doliczonym czasie gry, kiedy piłka po jego strzale nieznacznie minęła bramkę. Bardzo dużo konkretów i to cieszy, bo wychodzi na to, że odnajduje się w nowej roli. Zanotował tylko dwa niecelne podania. Na cztery próby dryblingu trzy zakończyły się jego powodzeniem, a do tego przy dziewięciu stratach, aż dwanaście razy odzyskiwał piłkę (drugi wynik w zespole). Stoczył dwadzieścia cztery pojedynki i wygrał niemalże połowę z nich, bo jedenaście.
Ocena: 8,5
Bartłomiej Pawłowski:
Dalej w jego grze brakuje polotu, z którego słynął. Trzeba natomiast mu oddać jego udział w akcji bramkowej. Zanotował asystę drugiego stopnia. Później zmarnował rzut karny i zwyczajnie szkoda kapitana łodzian, bo ta bramka mogłaby mu dodać skrzydeł, a skończyło się niestety zupełnie odwrotnie, a mianowicie kontuzją. Wygrał wszystkie trzy starcia w defensywie, natomiast w ofensywie stoczył zaledwie cztery pojedynki – wygrał połowę z nich.
Ocena: 4,5
Lubomir Tupta:
Był najsłabszy na boisku. Grając na „dziewiątce” nie możesz sobie pozwolić na marnowanie dwóch stuprocentowych sytuacji w jednym meczu. Najpierw po podaniu Pawłowskiego w pierwszej połowie wpadł w pole karne, posadził na czterech literach rywala i uderzył obok słupka. Wiemy, że w tej sytuacji był spalony, ale on to po prostu musi skończyć – koniec kropka. Później się powinniśmy martwić spalonym. W drugiej połowie miał jeszcze lepszą okazję, kiedy minął rywala, położył golkipera Lechii i zamiast uderzać, to jeszcze próbował go minąć, co skończyło się stratą piłki. To musi być gol – naprawdę ciężko o lepszą sytuację. W czwartej minucie też mógł się zachować lepiej, gdy jeden z graczy gości odciągał go od piłki. Mówimy o pustej bramce i dwumetrowej odległości. To również można było umieścić w siatce. Zdajemy sobie sprawę, że Słowak lepiej odnajduje się na skrzydle, ale kiedy mówi, że jest gotowy zagrać na każdej ofensywnej pozycji, to jego dotychczasowe występy w roli napastnika należy rozpatrzyć bardzo negatywnie. Zmarnował już sporo okazji. Mądre ustawianie się i czarna robota przestanie za chwilę wystarczać, a kibice zaczną mu wyliczać zmarnowane okazje – szczególnie po przegranym meczu. Na koniec również mało zadowalająca statystyka – na osiemnaście pojedynków wygrał zaledwie cztery.
Ocena: 3
REZERWOWI
Szymon Czyż:
Sopić daje mu więcej szans na pokazanie swoich umiejętności. Sporo harował i według nas wykonał dużo czarnej roboty, potrzebnej do utrzymania pozytywnego rezultatu. Jakby nie było – to on wystawiał piłkę w d0liczonym czasie gry Juljanowi Shehu, ale ciężko powiedzieć, ile było w tym celowości, a ile przypadku. Prawdopodobnie wyjdzie od pierwszej minuty w starciu z Koroną ze względu na nieobecność Marka Hanouska. Po dłuższym występie będziemy mogli powiedzieć więcej o jego umiejętnościach.
Ocena: 5
Hubert Sobol:
Pierwszy jego kontakt z piłką w polu karnym to złe przyjęcie, czego efektem była strata futbolówki. Druga okazja to praktycznie sam na sam z bramkarzem gdańszczan (presję od pleców wywierał na nim jeden z obrońców). Nie może tak uderzyć – płasko i prosto w nogę Sarnavskyiego. To uderzenie nie było ani precyzyjne, ani mocne i równie dobrze można by je określić jako mocniejsze podanie, z którego przyjęciem nie poradził sobie bramkarz.
Ocena: 3
Kamil Cybulski:
Na murawie pojawił się pierwszy raz w rundzie wiosennej. Zaliczył trzy na trzy udane dryblingi, strzał na bramkę, a do tego tylko raz podawał niecelnie. Wygrał oba stoczone pojedynki w defensywie, natomiast w ofensywie górą był w trzech z czterech starć. Brzmi to, jak całkiem niezła zmiana, szczególnie biorąc pod uwagę powrót po kontuzji. Jesteśmy ciekawi, jak z jego umiejętności będzie korzystał Zeljko Sopić.
Ocena: 5
Sebastian Kerk:
Znów dostaje ogony. Nie zdążył za dużo zrobić – wymienił siedem podań, z czego pięć celnych, jednak jedno z nich… palce lizać. Genialnie to wymyślił Niemiec. Wielka szkoda, że piłka po tej akcji nie zatrzepotała w siatce, bo miałby ogromny udział przy tym trafieniu.
Ocena: 5
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 5)
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 5. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut na boisku.
Nie zgodzę się że Tupta tak fatalnie zagrał poprostu jest wystawiany na 9 a to nie jego pozycja.
Tak samo wątpię że miejsce Zyry zagra Luis dla mnie powinien na środku zagrać Łysy Duńczyk
Nie zdziwię się, jak Duńczyk zastąpi Mateusza.
No ale zaraz, to za co mają go oceniać?
Za brak gry na nominalnej pozycji??
Skoro gra na dziewiątce, to go oceniają za grę na dziewiątce…
I na tej pozycji zagrał źle.
Nie wiem czy One Punch Man, to jest dobry pomysl na srodek obronu. Za bardzo go ciagnie do przodu :D
Czy Sobol odkąd przyszedł do Widzewa to pokazał coś specjalnego z piłką czy tylko jego umiejętnością jest ciągłe dawanie się faulować?
Hamulic chociaż ręce łamał
Kiedyś był u nas Mehdi Ben Dhifallah. Jego popisową umiejętnością było dawanie się faulować grając tyłem 20-30 metrów od bramki przeciwnika
ja do dzis pamiętam jego strzał z około 25/30 metrów, który wyszedł na aut i to nie bramkowy
Sobol – osobnik z gatunku napastnikus-zerogolus.
Okres kwitnienia 1 sezon. Po sezonie trzeba przesadzić.
Umiejętne zastawianie się też jest zaletą.
Tupta na skrzydło przecież to skrzydłowy!!!!!!!!!
Co miał niby zrobić bramkarz przy wolnym Alvareza? Poprawnie ustawił mur na krótkim słupku, a sam bronił długiego. Z trybuny C było doskonale widać, że nie można było zrobić nic innego jak tylko dośrodkować, co ogłosił komentator C+ myśląc, że to wrzutka. Szaleństwo Alvareza, że zakręcił prawo od muru i trafił od słupka. Żaden bramkarz nie miałby prawa nawet brzdąknąć
Dokładnie to samo miałem napisać, choćby tam był Buffon w swojej życiowej formie to ten strzał był nie do wyjęcia (głównie przez to, że bardzo mało prawdopodobne było oddanie strzału, a do tego siła i precyzja).
A drugie, co mi się rzuciło w oczy, to przy opisie Bartka – „bramka mogłaby mu dodać skrzydeł, a skończyło się niestety zupełnie odwrotnie, a mianowicie kontuzją” – owszem, mogłoby dodać mu skrzydeł, ale faktu kontuzji to by nie zmieniło, bo jak sam Pawłoś przyznał, czuł ból już przed meczem i nietrafiony karny nic tu akurat nie zmieniłby.
Jeżeli Tupta ma taką samą ocenę jak Sobol to nie mam pytań ,chyba byłem na innym meczu.
Tupta zdecydowanie za niska ocena..