Oceny widzewiaków po meczu z Jutrzenką
11 października 2015, 14:43 | Autor: RyanWygrana z Jutrzenką Warta miała wprowadzić do szatni Widzewa więcej spokoju i oczyścić atmosferę po pucharowej porażce z KS Kutno. Stało się jednak zupełnie odwrotnie – łodzianie przegrali i znów skomplikowali swoją sytuację. Oceny były bardzo niskie.
Michał Sokołowicz:
Znów miał pecha, bo broniąc dosyć pewnie musiał dwukrotnie wyjmować piłkę z siatki. Przy obu straconych golach nie miał jednak najmniejszych szans. Przy pierwszym Adam Konieczny zaliczył strzał życia w samo okienko, drugie trafienie, to pewnie wykorzystany rzut karny przez Sylwestra Pawlaka. Przy pozostałych interwencjach Sokołowicz zachowywał spokój i nie popełniał błędów.
Ocena: 6
Michał Pietras:
Przeciętny występ chwalonego przez nas ostatnio Pietrasa. Był aktywny i często włączał się do akcji ofensywnych, jednak jego liczne dośrodkowania w pole karne nie docierały do adresatów lub były blokowane zaraz na starcie. Obrońca miał świetną okazję na początku drugiej połowy, ale źle przyjął piłkę na 15 metrze. W defensywie zdarzało mu się popełniać kilka prostych błędów, za dużo faulował.
Ocena: 5
Daniel Maczurek:
Po starciu z Rosanowem, w którym występował jako defensywny pomocnik, wrócił na środek obrony. Dosyć dobrze radził sobie w pojedynkach powietrznych, wykorzystując swój wzrost. Miał też okazję pod bramką Jutrzenki, ale jego strzał głową przeszedł obok słupka. Na ziemi radził sobie już nieco słabiej, ale większych błędów nie popełnił. Pod nieobecność Damiana Dudały Maczurek jest pewniakiem do gry na stoperze.
Ocena: 6
Vladimir Bednar:
Odkąd trenerem Widzewa jest Marcin Płuska, Bednar gra we wszystkich ligowych spotkaniach, w pełnym wymiarze czasowym. Wczoraj stworzył parę środkowych obrońców z Maczurkiem, ale często wyprowadzał piłkę wychodząc wyżej. Robił to pod nieobecność Princewilla Okachiego, zawieszonego za kartki. Efektów nie było z tego żadnych, bo podania trafiały najczęściej pod nogi rywali. Notę Słowaka obniża też zachowania przy pierwszym golu – to on nie doskoczył do Koniecznego.
Ocena: 5
Mateusz Milczarek:
Starał się i często pomagał kolegom w ataku. W jego poczynaniach nie było jednak widać wymaganej jakości. Gdy już zdołał przedrzeć się przez linię obrony gości, to piłka uciekała mu poza boisko. Zaliczył kilka niecelnych podań i jeden zablokowany strzał. W drugiej połowie Milczarek zaczął gasnąć, więc został zmieniony przez Igora Świątkiewicza, który miał dodać grze łodzian więcej animuszu.
Ocena: 6
Kamil Bartos (piłkarz meczu):
Przez ostatni tydzień zmagał się z urazem barku, przez co musiał opuścić dwa spotkania. Wczoraj na własne żądanie wybiegł w pierwszym składzie i był chyba jedynym z widzewiaków, który zaliczył więcej poprawnych zagrań, niż strat. Żeby była jasność – ustawiony na prawym skrzydle Bartos wcale nie zagrał porywającego meczu, po prostu był najsolidniejszy spośród wszystkich gospodarzy. Szarpał w swoim sektorze boiska, jako jedyny nie bał się akcji indywidualnych. Czegoś w jego grze nam jednak brakowało.
Ocena: 6
Mariusz Rachubiński:
Kapitan przejął rolę Okachiego i głównie zabezpieczał tyły. Mógł jednak wpisać się na listę strzelców, gdy w 33 minucie dostał świetne podanie od Adriana Kralkowskiego. Niestety Rachubiński strzelił pół-wślizgiem obok bramki. Oprócz tego niczym szczególnym się nie wyróżnił. Pracował w środku pola i walczył z rywalami, ale bez większych efektów dla zespołu.
Ocena: 5
Damian Kozieł:
Za ostatnie występy zbierał świetne recenzje, dlatego wczoraj dostał szansę od pierwszych minut. Tym razem już tak dobrze jednak nie zagrał. Na plus zaliczyć trzeba Koziełowi nieustępliwość i charakter. Widać, że jako widzewiak z krwi i kości wkłada w każdy mecz całe serce. Niestety wczoraj w parze z ambicją nie szła jakość piłkarska. Jeden niecelny strzał z dystansu i kilka odbiorów to trochę za mało, jak na jego potencjał.
Ocena: 6
Michał Czaplarski:
Trwa fatalna seria ligowa w wykonaniu Czaplarskiego. W Rosanowie osłabił zespół dwiema żółtymi kartkami, a wczoraj sprokurował rzut karny dla Jutrzenki. O ile pierwsza interwencja we własnej szesnastce była skuteczna, to przy poprawce pomocnik był wyraźnie spóźniony i ewidentnie podciął rywala. W jego grze nadal dominującymi cechami są monotonia, brak penetrujących obronę przeciwnika podań oraz brak ruchu bez piłki. Powinien był wyrównać, ale jego wolej w świetnym stylu na róg wybił Jakub Pasiński.
Ocena: 4
Adrian Kralkowski:
Tym razem młody napastnik zaliczył słabszy występ. Wahania formy u juniorów dopiero wchodzących do pierwszego składu są normalną rzeczą. Wczoraj Kralkowski nie umiał znaleźć sobie miejsca na boisku. Miał kilka fajnych momentów, jak chociażby dobre zgranie piłki do Rachubińskiego, ale większość zagrań była jednak niecelna. W drugiej połowie został zmieniony przez Nikodema Kasperczaka.Ocena: 5
Kamil Zieliński:
Najlepszy strzelec Widzewa wyraźnie nie miał wczoraj swojego dnia. W pierwszej połowie był bardzo mało widoczny, nie wychodził do piłek, przez co nie miał za wiele okazji do pokazania się kibicom. Po przerwie było trochę lepiej, a najlepszą sytuację Zieliński miał w 59 minucie. Zabrał się z piłką na środku boiska i przebiegł z nią aż na 10 metr, gubiąc obrońców. W najważniejszym momencie strzelił jednak lekko, prosto w ręce bramkarza. Na domiar złego zmarnowana okazja zemściła się po minucie, gdy Jutrzenka strzeliła na 1:0. Później miał kilka szans, ale za każdym razem podejmował złe decyzje.
Ocena: 5
Zmiany
Nikodem Kasperczak:
Zmienił słabiej dysponowanego Kralkowskiego i nieco pociągnął grę Widzewa na lewym skrzydle. W 81 minucie mógł strzelić na 1:1, ale jego uderzenie z metra, z trudnej pozycji, trafiło w doskonale broniącego wczoraj Pasińskiego. Kasperczak udowodnił, że jak chce, może grać na niezłym poziomie. Szkoda, że dobre występy przeplata ze słabymi. Musi ustabilizować formę.
Ocena: 6
Igor Świątkiewicz:
Mimo niekorzystnego wyniku Płuska późno decydował się na ofensywne zmiany. Świątkiewicza posłał w bój dopiero w 80 minucie. Pomocnik zaliczył jednak bezbarwne wejście, ani razu nie zaliczył udanego zagrania. Z powodu krótkiego występu, nie będziemy go jednak oceniać.
Ocena: brak
Damian Gilarski:
Gdyby to Widzew prowadził, zmiana w doliczonym czasie gry byłaby wytłumaczalna chęcią zyskania na czasie. A tak Gilarski wszedł na boisko po upływie 90 minut i ani razu nie dotknął piłki. Może Płuska miał przeczucie, że młody skrzydłowy popisze się jedną akcją zmieniającą oblicze meczu. Trzeba była jednak myśleć o tym wcześniej.
Ocena: brak