Oceny widzewiaków po meczu z Górnikiem

Nie udało się przełamać serii porażek na własnym stadionie. Zamiast tego, drużyna Widzewa zanotowała piątą z rzędu przegraną i znów popsuła humory swoich kibiców. Jak po spotkaniu z Górnikiem Zabrze oceniliśmy zawodników?

Henrich Ravas:
Trzynastego czystego konta nie było. Choć w pierwszych dwudziestu minutach Ravas pokazał się z niezłej strony, ratując kilka razy drużynę z opresji, to później było tylko gorzej. Zdaniem wielu kibiców bramkarz mógł lepiej zachować przy pierwszym i ostatnim straconym golu. Dani Pacheco uderzył zza pola karnego, niezbyt silnie, a Słowak nie sięgnął piłki. Z kolei Daisuke Yokota trafił bardzo silnie, ale jednak w krótki róg. My nie przypisywalibyśmy żadnego bezpośredniego sprawstwa widzewiakowi, ale w tych dwóch przypadkach faktycznie można było zrobić więcej.
Ocena: 4,5

Patryk Stępiński:
Najlepszy z całego bloku obronnego. Miał najwyższą skuteczność w pojedynkach i najwięcej odzyskanych piłek. Suma odbiorów, przechwytów i przejęć bezpańskich piłek to u kapitana szesnaście – najwięcej w całym zespole. Do tego dołożyć trzeba 100% dokładność w dryblingach, 75% w dośrodkowaniach i dwa kluczowe podania (nikt nie miał więcej). Jedno z nich oznaczało u Stępińskiego asystę, który nie był zamieszany w żadnego gola Górnika.
Ocena: 7,5

Serafin Szota:
Zaczął mecz w kiepskim stylu, już w 5. minucie faulując na żółtą kartkę. Czwartą w sezonie, więc w Radomiu nie zagra. Poza tą sytuacją nie było najgorzej, Szota także zaliczył dwa kluczowe podania, stworzył jedną bramkową okazję i odzyskał siedem piłek. Suma odbiorów, przechwytów i przejęć wyniosła piętnaście, co jest drugim wynikiem w RTS. Martwić może jednak wynik pojedynków z rywalami. Spośród stoczonych jedenastu, wygrał ledwie 36% i zatrważające 22% w defensywie!
Ocena: 5

Mateusz Żyro:
Najlepszy w Legnicy był jednym ze słabszych aktorów meczu z Górnikiem. Swoim niezdecydowaniem w polu karnym umożliwił rywalom strzelenie gola na 2:1, co zaowocowało dla defensora łodzian zmianą jeszcze przed rozpoczęciem drugiej połowy. Liczby Żyry nie są fatalne, ale jednak udział przy kluczowym trafieniu zabrzan musi wpływać na odbiór jego 45-minutowego występu.
Ocena: 4,5

Paweł Zieliński:
Stoczył w sobotnim spotkaniu cztery pojedynki i wszystkie wygrał. Zaliczył też dwa kluczowe podania, z czego jedno stworzyło szansę na gola Mato Milosowi już w 4. minucie spotkania. Skuteczność w pozostałych dośrodkowaniach była jednak przeciętna, podobnie jak praca w destrukcji. Liczby nieco poprawiają wrażenie z gry Zielińskiego, ponieważ z boiska wydawało nam się, że zaprezentował się bardzo źle. Do tego stopnia, że mógł tym meczem pogrzebać szansę na nowy kontrakt. A tak, zobaczymy, co zdecyduje sztab szkoleniowy.
Ocena: 5,5

Marek Hanousek:
Od kilku tygodni sprawia wrażenie zmęczonego sezonem. Nigdy nie był piłkarzem emanującym wielką energią, ale ostatnio wydaje się być jeszcze bardziej bierny. To Hanousek miał możliwość naprawienia błędu Ernesta Terpiłowskiego i chociaż utrudnić Pacheco oddanie strzału. Niestety, nie był w stanie nawet do niego doskoczyć. Oddał jeden niecelny strzał i przegrał aż 70% pojedynków! Na plus można zapisać jedno kluczowe podanie, ale bezpośredniej szansy na gola z niego nie było. Lider środka pola ma wyraźną zadyszkę, więc może przyda mu się odpoczynek w Radomiu? Wszak on także obejrzał czwartą kartkę, więc będzie pauzował.
Ocena: 5

Dominik Kun:
Po świetnej zmianie w meczu z Miedzią wskoczył do jedenastki. Nie zaprezentował się źle, ale aż takiego wrażenia, jak poprzednio, nie zrobił. Kun wygrał 2/3 pojedynków, zaliczył kluczowe podanie i cztery udane dryblingi na cztery próby. Mniejszy wkład miał w grę obronną, ale koniec końców oceniamy go wyżej, niż partnera ze środka pola.
Ocena: 6,5

Mato Milos:
Mógł świetnie rozpocząć zawody, ale oddał niezbyt silny strzał, z którym poradził sobie Daniel Bielica. Później także nie miał się czym pochwalić. Dośrodkowywał przeciętnie, często tracił piłkę i przegrał większość pojedynków w obronie. Miał też swoje za uszami przy drugim golu dla Górnika, gdy nie pomógł w zatrzymaniu Borisa Sekulicia. W drugiej połowie Milos został przestawiony na prawe wahadło, ale i to nie poprawiło jego sytuacji.
Ocena: 5

Ernest Terpiłowski:
Zastanawialiśmy się, czy niezły występ w Legnicy był zwiastunem wzrostu formy na finiszu sezonu, czy tylko jednorazowym wystrzałem. Wydaje się jednak, że miejsce miał ten drugi przypadek, ponieważ przeciwko Górnikowi młodzieżowiec znów zagrał „piach”. Zero kluczowych podań, zero stworzonych sytuacji bramkowych, zero dośrodkowań i zero udanych dryblingów. Do tego aż 87% przegranych starć! Na plus zapisać można Terpiłowskiemu jedynie wkład w akcję, po której padł gol na 1:0. Gdyby nie nacisk pomocnika na Richarda Jensena i wywalczenie autu, nie byłoby centry Stępińskiego po nim. To jednak marne pocieszenie.
Ocena: 4

Bartłomiej Pawłowski (piłkarz meczu):
Dwoił się i troił, by ratować wynik. Efektowną główką przerwał kuriozalną serię siedemnastu meczów bez gola Widzewa w pierwszej połowie, a później asystował przy kontaktowym trafieniu Andrejsa Ciganiksa. Wykreował aż trzy okazje bramkowe i zaliczył dwa kluczowe podania. Przyczepić można się do fatalnego wskaźnika wygranych pojedynków (19%) i niewielkie wkładu w grę obronną. Ze swoich zadań Pawłowski wywiązał się jednak znakomicie!
Ocena: 8

Jordi Sanchez:
Był to kolejny bezbarwny występ Hiszpana i kolejny, w którym napastnik nie doszedł do ani jednej sytuacji strzeleckiej. Zaliczył najwięcej strat w drużynie, przegrał większość pojedynków, w tym pięć w powietrzu na sześć prób. Sanchez miał jedno kluczowe podanie i trochę popracował w destrukcji, ale i tak jego występ należy zaliczyć do nieudanych.
Ocena: 5

REZERWOWI

Martin Kreuzriegler:
W przerwie zastąpił Żyrę, ale sam nie zaprezentował się wiele lepiej. Był nieco skuteczniejszy w pojedynkach i miał trochę więcej odbiorów, przechwytów i przejęć. Mniej było go jednak w ofensywie. Kreuzriegler ma też sporo za uszami przy trzecim golu zabrzan. Po dryblingu Yokoty długo nie mógł się odkręcić. W Radomiu zapewne zagra od pierwszej minuty z uwagi na zawieszenie Szoty. Może to być ostatni moment na weryfikację jego przydatności dla zespołu w obliczu kończącego się 30 czerwca kontraktu.
Ocena: 4,5

Andrejs Ciganiks:
Po wejściu na boisko zajął standardowo miejsce na lewym wahadle, gdzie pożytku było z niego niewiele. Później został przesunięty na „dziesiątkę” i o dziwo wyglądało to nieźle, a na pewno lepiej, niż w podobnej sytuacji w Płocku. Strzelił przecież swoją pierwszą bramkę dla Widzewa. Kto wie, może to jest nowy pomysł na Ciganiksa?
Ocena: 7

Juljan Shehu:
Na pomeczowej konferencji prasowej Janusz Niedźwiedź komplementował wejście pomocnika, a my zastanawiamy się do teraz, za co. Analizując występ Shehu pod kątem liczb, na brawa zasługuje jedynie 100% dokładność w operowaniu piłką. Poza tym Albańczyk niczym szczególnym się nie wyróżnił. Być może trener chciał go po prostu podbudować przed kolejnym spotkaniem, ponieważ to zapewne on zastąpi zawieszonego Hanouska.
Ocena: 5,5

Fabio Nunes:
W końcu doczekał się powrotu na murawę po licznych problemach zdrowotnych. Stęsknionych za Nunesem kibiców Portugalczyk nie zadowolił jednak udanymi akcjami indywidualnymi, dokładnymi dośrodkowaniami, nie mówiąc już o strzałach czy choćby kluczowych podaniach. Cóż, ewidentnie widać, że piłkarzowi potrzeba większego ogrania i w tym sezonie wielkiej pociechy już z niego nie będzie.
Ocena: 5,5

Kristoffer Normann Hansen:
Gdyby oceniać wrażenia artystyczne z jego gry, dostałby bardzo wysoką notę. Szczególnie podobać mogła się efektowna „ruleta” w polu karnym Górnika, zakończona strzałem. Szkoda, że zbyt łatwym do obrony dla Bielicy. Nadał rozmach w kilku akcjach, ale generalnie nic wielkiego Normannowi Hansenowi nie udało się zdziałać.
Ocena: brak

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia

Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.