Oceny widzewiaków po meczu z GKS
9 kwietnia 2022, 11:38 | Autor: KamilWygląda na to, że problemy z początku rundy wiosennej zostały już zażegnane, a piłkarze Widzewa Łódź wrócili na właściwe tory. Zawodnicy Janusza Niedźwiedzia odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, pewnie pokonując na wyjeździe GKS Katowice 2:0. Po takim występie nie mamy kłopotu z wystawieniem not. Tak też było teraz.
Henrich Ravas:
Drugie spotkanie i już pierwsze czyste konto Słowaka w barwach Widzewa. Musimy przyznać, że golkiper imponuje nam przede wszystkim pewnością siebie. Bramka stracona w pierwszym kwadransie w nowym klubie mogła wielu podłamać, ale Ravas pokazał, że jemu to na razie nie grozi. Nie ma co ukrywać – w Katowicach golkiper nie miał zbyt wiele do roboty. GKS oddał zaledwie jeden celny strzał, w dodatku w sam środek. 24-latek kilkukrotnie interweniował przy dośrodkowaniach i nie popełnił żadnego błędu. Trzymamy kciuki za kolejne takie występy.
Ocena: 7
Patryk Stępiński:
Dobry występ widzewiaka, który w tej rundzie świetnie radzi sobie nie tylko na murawie, ale również mentalnie, w roli kapitana. W Katowicach przyczynił się do zachowania czystego konta przez swoją drużynę. Jeżeli mielibyśmy się do czegoś przyczepić, to jedynie do tego, że na początku drugiej połowy po jego stronie zdecydowanie zbyt dużo luzu dostał Danian Pawłas. Pochodzący z Rosji zawodnik kilkukrotnie dośrodkowywał, na szczęście bez żadnego rezultatu.
Ocena: 7
Marek Hanousek (piłkarz meczu):
Czech był świetny jako środkowy pomocnik, ale teraz, po cofnięciu do obrony, jest… chyba jeszcze lepszy. Przede wszystkim, Hanousek nie bał się odpowiedzialności, więc w kluczowym momencie to on wziął w swoje ręce piłkę, by po chwili niemal idealnie wykonać rzut karny. To jednak tylko mały wycinek jego gry. Widzewiak był w środę perfekcyjny – nie zaliczył ani jednej straty (!), za to zapisał na swoim koncie aż dwanaście odbiorów. 95% jego podań było celnych. Jako drobny minus trzeba wskazać szybko złapaną żółtą kartkę, po której pomocnik kilkukrotnie niepotrzebnie grał na granicy faulu. Nad tym musi jeszcze trochę popracować.
Ocena: 9
Martin Kreuzriegler:
Wciąż nie ustabilizował swojej formy. Raz gra lepiej, raz gorzej. W środę, mimo zachowania czystego konta, to był raczej jeden z tych słabszych występów. Austriak był dość niepewny, momentami zbyt elektryczny. Cały czas zdarzają mu się niepotrzebne straty w niebezpiecznych strefach boiska. Wierzymy jednak w to, że ze swoimi umiejętnościami gry do przodu oraz dobrze ułożoną lewą nogą, wkrótce będzie wiodącą postacią widzewskiej defensywy.
Ocena: 6
Karol Danielak:
Chyba nie jest przypadkiem, że Danielak najlepsze momenty swojej kariery miał właśnie na wahadle. W Widzewie całą rundę jesienną spędził ustawiony wyżej i może się wydawać, że to był błąd, bo dopiero na tej pozycji 30-latek w pełni pokazuje swoje atuty. Fakt, w Katowicach nie był aż tak aktywny, jak kilka dni wcześniej, ale i tak jego gra mogła się podobać. Niestety, złapał żółtą kartkę i w niedzielę zabraknie go na boisku. Czy Paweł Zieliński wykorzysta szansę i na dłużej wróci do składu? Życzymy mu tego, choć trochę w to powątpiewamy.
Ocena: 6,5
Patryk Lipski:
Pomocnik nie miał najlepszego wejścia do nowej drużyny. Zbawieniem była dla niego jednak dwutygodniowa przerwa, po której gra jak z nut. Ponownie był jednym z najlepszych piłkarzy na murawie. Czasem można odnieść wrażenie, że Lipski trochę za bardzo snuje się po boisku, ale gdy tylko dostanie piłkę, robi z nią coś najwyższych lotów. Tak było na cztery minuty przed końcem, gdy – niby od niechcenia – zagrał futbolówkę górą do przodu. Tam wyszedł do niej Przemysław Kita i pięknym strzałem przesądził o losach spotkania. Oby tak dalej, Patryk!
Ocena: 8
Dominik Kun:
Trudno nam sobie wyobrazić Widzew bez tego zawodnika. To prawdziwe płuca łódzkiego klubu, piłkarz, który w trakcie dziewięćdziesięciu minut przebiega wręcz niewiarygodne liczby kilometrów. Czasem brakuje nam jednak nieco więcej aspektów piłkarskich z jego strony i tak było w Katowicach. Swoją okazję miał w pierwszej połowie, gdy szczupakiem nie był w stanie wcelować do bramki, a w drugiej minął kilku obrońców jak tyczki i powinien uderzyć, ale chyba trochę zbyt długo zwlekał z tą decyzją. Skończył więc to spotkanie bez gola, a szkoda.
Ocena: 7
Fabio Nunes:
Nie za bardzo podoba nam się Portugalczyk w ostatnich meczach. To nie jest ten Nunes, który w rundzie jesiennej kilkukrotnie czarował swoją grą. Na plus na pewno musimy mu zapisać to, że jest dużo pewniejszy w obronie niż wcześniej. Jako wahadłowy musi jednak dodać do siebie coś więcej, zwłaszcza w aspektach ofensywnych. Bez tego czeka go ławka rezerwowych.
Ocena: 6
Ernest Terpiłowski:
Zaczął ten mecz bardzo odważnie, chyba jeszcze na fali po znakomitych dwudziestu minutach przeciwko GKS Tychy. Kilka razy był z piłką na prawym skrzydle, ale tym razem brakowało mu dokładności. W drugiej połowie zgasł i słusznie został zmieniony. Musimy też pamiętać, że to młodzieżowiec, więc wahania formy będą mu się zdarzały, jednak potencjał ma bardzo duży.
Ocena: 6
Bartłomiej Pawłowski:
Znowu dołożył bardzo dużą cegiełkę do odniesienia przez widzewiaków zwycięstwa. Fakt jest niepodważalny – Pawłowski momentami irytuje swoją grą, zbyt długim holowaniem piłki. Gdy jednak musi zrobić coś więcej – po prostu to robi. Tak było w środę, gdy skrzydłowy wbiegł w pole karne i w znakomity sposób dał się sfaulować przeciwnikowi. Sędzia wskazał na jedenasty metr boiska i pewnie do piłki podszedłby sam poszkodowany, lecz po interwencji medyków przebywał za linią boczną i nie mógł jeszcze wrócić. Martwi nas to, że tamtą sytuację okupił urazem. Miejmy nadzieję, że niegroźnym i jutro ponownie będzie mógł wyjść w składzie.
Ocena: 7,5
Bartosz Guzdek:
Mamy problem z oceną tego młodzieżowca. To nie jest tak, że Guzdek gra źle, bo często bierze na siebie rywala, odgrywa piłkę, zastawia się. Od napastnika wymagamy jednak zdecydowanie więcej, a w rundzie wiosennej najlepszy strzelec Widzewa kompletnie tego nie pokazuje. Oby wreszcie się przełamał, bo łódzki klub bardzo potrzebuje go w dobrej formie.
Ocena: 5
REZERWOWI
Kristoffer Normann Hansen:
Dostał ponad pół godziny, gdyż zmienił kontuzjowanego Pawłowskiego. Wrócił po przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi, ale kompletnie nie było tego widać. Norweg był aktywny, szukał gry, kilkukrotnie zaczynał dobre akcje łodzian. Szkoda, że nie zakończył tego występu premierowym golem – gdyby tylko po podaniu od Kuna lepiej przyjął piłkę, z całą pewnością wpakowałby ją do siatki. A tak – na swoje pierwsze trafienie nadal musi poczekać.
Ocena: 7
Radosław Gołębiowski:
W niedzielę zaliczył wejście smoka, w środę też dobrze wprowadził się na boisko, choć nie był już tak aktywny, jak kilka dni wcześniej. Po przerwie reprezentacyjnej stracił miejsce w składzie, ale wierzymy, że bardzo szybko je odzyska, bo na to zasługuje.
Ocena: 6,5
Przemysław Kita:
To było najlepsze dwadzieścia minut Kity w tym sezonie. Był bardzo aktywny z przodu, szukał swoich okazji. I na cztery minuty przed końcem ją znalazł, wykorzystując znakomite podanie Lipskiego. Po występie z Odrą Opole wydawało się, że napastnik nie wykorzystał szansy na zaistnienie w drużynie, ale drugiej na razie nie marnuje. I oby tak pozostało.
Ocena: 7,5
Mateusz Michalski:
Wielu go już skreśliło, a tymczasem wygląda na to, że Michalski jest jednym z pierwszych rezerwowych w hierarchii trenera Niedźwiedzia. W środę walczył, starał się, próbował, ale bez większego efektu. Powinien strzelić gola, gdy futbolówkę wyłożył mu Normann Hansen. Niestety, uderzył w sam środek bramki, pozwalając Dawidowi Kudle na interwencję.
Ocena: 6,5
Krystian Nowak:
Niech się cieszy, że zagrał zbyt krótko, by zasłużyć na ocenę, bo byłby najniżej notowanym zawodnikiem Widzewa w tym meczu. Jeżeli jesteś tak doświadczonym piłkarzem i wchodzisz na pięć minut, by pomóc drużynie w dowiezieniu zwycięstwa, to w pierwszym kontakcie z piłką nie możesz popełnić błędu, po którym rywal wychodzi sam na sam. Po prostu nie możesz.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.
Szkoda Marka Hanouska na stoperze ale gra tam jak profesor a zaangażowania mogą uczyć się od niego wszyscy. Na szczęście dziurę w pomocy załatał Patryk Lipski, z którego będziemy mieli jeszcze dużo pociechy. Obecnie brakuje nam napastników w formie lecz przy słabej formie Guzdka i Montiniego jedyną rozsądną decyzją jest wystawianie w ataku Pawłowskiego i Kity na przemian. Zastanawia mnie co się stało z Villanuewa że nie dostał od trenera Niedźwiedzia żadnej szansy!
Mnie też zastanawia i co chodzi z Villą….pewnie domaga się gry, a Gryzli pokazuje że on tu rządzi, innej opcji nie widzę, bo słabszy od Michalskiego na pewno nie jest
Przecież Dani ma chyba najlepsze umiejętności techniczne w całej drużynie i kreatywny jest. Każdy chyba widział jego grę pod koniec rundy czy w sparingach. Tylko misio chyba za nim nie przepada a pupilek Michalski musi grać. Matko jak gra tego gościa mnie irytuje. Dwa ostatnie mecze i ciągle straty
Rzeczywiście, forma Montinego jest słaba – szczególnie w 5ciu ostatnich meczach
Wszystko się zgadza, przy Krystianie Nowaku dopisałbym tylko „musisz być twardy, nie możesz sobie pozwolić na to, że Cię rozbije jakaś sytuacja”
Chyba Villa jest słabszy od michalskigo
I znów w obronie Guzdka :). Jeśli Pawłowski dostaje pochwałę za wywalczenie karnego, warto zauważyć, że ta akcja była możliwa, bo gracze Widzewa atakowali we dwóch na trzech rywali. Co z kolei wynikało z wcześniejszego świetnego wyjścia Guzdka z pressingu na własnej połowie – miał wokół trzech czy czterech rywali, zdołał ich minąć i wyprowadzić akcję. Takich rzeczy się często nie zauważa, dla tego pierwszego gola było jednak równie ważne jak wejście Pawłowskiego.