Oceny widzewiaków po meczu z GKS
3 sierpnia 2014, 12:14 | Autor: RyanNie udała się widzewiakom inauguracja sezonu ligowego. Choć w wyjściowej jedenastce znalazło się aż siedmiu piłkarzy, którzy kończyli poprzednie rozgrywki w ekstraklasie, to drużyna zagrała słabo i do Łodzi wróciła bez punktu. Poniżej tradycyjne, szczegółowe oceny zawodników i trenera.
Maciej Krakowiak:
O tym, że zagra, dowiedział się na kilka godzin przed meczem. Nie spalił się jednak i zanotował przyzwoity występ. Za żadną z dwóch bramek winić go nie można, choć otwartym pozostaje pytanie, czy Patryk Wolański zrobiłby coś więcej przy pierwszej z nich. Zaliczył kilka pewnych chwytów, choć zdarzył mu się też pusty przelot, po którym zostawił pustą bramkę. Jedna, bardzo dobra interwencja w pierwszej połowie.
Ocena: 6
Patryk Stępiński:
Słaby występ mającego aspirację gry na Wyspach Stępińskiego. Z taką dyspozycją, jak wczoraj, nie ma czego szukać w angielskiej Championship. Niewiele do przodu, kiepsko z tyłu, gdzie niemal każde dośrodkowanie na jego flance dochodziło do pola karnego. Patryk, jako otrzaskany już w dorosłej piłce zawodnik, musi dawać drużynie więcej. Na dziś nie zasługuje nawet na grę w pierwszym składzie.
Ocena: 5
Piotr Mroziński:
Debiutował w roli kapitana i meczu z GKS nie zapomni do końca życia, choć zapewne bardzo by chciał. Błąd z nietrafieniem w piłkę w pierwszej połowie umożliwił rywalom wyjście na prowadzenie. Druga pomyłka w doliczonym czasie spotkania spowodowała najpierw stratę piłki przy linii bocznej, a podczas pościgu faul w polu karnym. Gdyby nie jego indywidualne błędy, Widzew mógłby wywieść z Katowic nawet wygraną.
Małym usprawiedliwieniem dla Mrozińskiego jest fakt, że kolejny raz zmieniono mu pozycję. „Mrozu”, to wyłącznie defensywny pomocnik – im szybciej trenerzy to zrozumieją, tym mniej krzywdy dla niego samego, jak i dla drużyny.
Ocena: 3
Krystian Nowak:
Przy Mrozińskim wyglądał, jak profesor. Na początku meczu popełnił prosty błąd w ustawieniu, ale potem było już zdecydowanie lepiej. W kilku sytuacjach wygarnął piłkę rywalowi w taki sposób, jakby grał z trampkarzem. Dobrze dyrygował obroną, a w pewnym momencie poszedł nawet wykonać rzut rożny, gdy poza boiskiem przebywał Bartłomiej Kasprzak. Jeśli Nowak nie odejdzie do Włoch, będzie silnym punktem widzewskiej obrony.
Ocena: 7
Marcin Kozłowski:
Niezły debiut 20-latka, który musiał zmierzyć się z grającymi bokami katowiczanami, głównie jego stroną. W porównaniu do Stępińskiego wypadł dużo lepiej, wygrał parę pojedynków główkowych, utrudniał akcję oskrzydlające. Gdy grał na stronie z Konradem Wrzesińskim, współpraca między nimi układała się nienajgorzej, z Mariuszem Rybickim, grającym pod siebie i nie pomagającym w defensywie, miał dużo trudniej. Pierwszy egzamin Kozłowski zdał w miarę obiecująco.
Ocena: 6
Rafał Augustyniak (piłkarz meczu):
Przesunięcie wyżej wyszło mu na dobre, choć rykoszetem dostał Mroziński (z jego perspektywy roszada była nieudana). Włodzimierz Tylak wykorzystał jego ciąg na bramkę i smykałkę do strzałów z dystansu, co dało zespołowi wyrównującego gola. Dobrze czyścił przedpole, wygrywał starcia w powietrzu, uruchamiał kontry. Dobra gra w środku pola i gol dały Augustyniakowi z naszej strony tytuł piłkarza meczu. Ocena byłaby wyższa, gdyby nie porażka drużyny.
Ocena: 7
Bartłomiej Kasprzak:
Kasprzak jest trzecim i ostatnim zawodnikiem, który zasłużył na ocenę wyższą, jak wyjściowe 6. Nie bał się walki i I-ligowej młócki, co przypłacił rozbitą głową. Jak zawsze notował sporo przechwytów, ale nadal kuleje dobre rozegranie, mogące stworzyć okazję bramkową. Brakuje mu też siły fizycznej, by oddać dobry strzał z dystansu. Lider zespołu, ale tylko do 30 metra od bramki przeciwnika.
Ocena: 7
Mariusz Rybicki:
Blade zawody, w których Rybicki znów miał wyłącznie klapki na oczach. Za dużo kiwania, a zbyt mało współpracy z bocznymi obrońcami. Nie pomagał też w defensywie i często Stępiński z Kozłowskim byli podwajani przez rywali. Mariusz musi zrozumieć, że na boisku ma 10 kolegów, a nie jest na nim sam.
Ocena: 5
Mateusz Broź:
Bardzo słaby występ – praktycznie co podanie, to strata. Pożytku z gry za napastnikiem nie było żadnego, Eduards Visnakovs nie dostał ani jednego prostopadłego podania w pole karne. Mógł wpisać się na listę strzelców po prezencie od obrony GKS, ale będąc sam na sam z bramkarzem przestrzelił. W drugiej połowie Broź szukał sobie miejsca na skrzydle, ale tam też nic mu nie wychodziło i słusznie został zmieniony. Z utęsknieniem czekamy na powrót do zdrowia Veljko Batrovica.
Ocena: 4
Konrad Wrzesiński:
Totalny widzewski debiutant zagrał przeciętne spotkanie. W porównaniu z Rybickim starał się nie tylko dryblować, ale też pomagać obrońcom, grać na jeden kontakt z kolegami. Jego ocenę obniża jednak zachowanie z 13 minuty, gdzie swoją stratą przyczynił się do zdobycia gola przez GKS. Jeśli poprawi koncentrację i wyciągnie wnioski z błędów, to ze swoją szybkością i odejściem może namieszać w lidze.
Ocena: 5
Eduards Visnakos:
Łotysz przyjął postawę z przysłowia: „na złość mamusi, odmrożę sobie uszy”. Nieudane ruchy transferowe totalnie przesłoniły mu zaangażowanie, na czym traci drużyna, jak i sam Visnakovs. Zamiast wziąć się do roboty i kilkoma bramkami w I lidze dać menedżerom argumenty w rozmowach z lepszymi klubami, zbuntowany „Wiśnia” gra tak, że ciężko będzie go gdziekolwiek sprzedać. Miał dwie okazje, przy pierwszej dopadł go obrońca, przy drugiej wyprzedził bramkarz. Jesteśmy pewni, że gdyby Eduards był w formie, w obu sytuacjach nie dałby szans rywalom.
Ocena: 5
Rezerwowi:
Michał Przybyła:
Zagrał niewiele, bo tylko 20 minut. Przez ten czas miał kilka kontaktów z piłką, ale nic pożytecznego z nią nie zdziałał. Zmienił Brozia i ustawiony był właśnie jako „dziesiątka”, a to przecież typowy środkowy napastnik i powinien był grać w parze z Visnakovsem.
Ocena: 5
Jakub Czapliński:
Na boisku zameldował się dopiero w 84 minucie, więc oceniać go nie będziemy. Przez te kilka minut nie pokazał nic szczególnego, widać było u niego lekką tremę, która z czasem powinna minąć.
Ocena: brak oceny
Trener
Włodzimierz Tylak:
O ile decyzja z wystawieniem do gry Krakowiaka nie była w skutkach najgorsza, o tyle zamiana pozycji Mrozińskiego z Augustyniakiem już tak. To, co dało gola i dobry występ temu drugiemu, zabrało uśmiech z twarzy pierwszego. Tylak zapłacił więc za swój pierwszy błąd personalny wysoką karę, bo do domu wrócił bez punktu. Minus dla szkoleniowca także za zbyt późne zmiany. W takim upale drużyna powinna dostać szybciej wsparcie w postaci świeżej krwi. Z drugiej strony, patrząc na ławkę rezerwowych, trudno nie zrozumieć zwlekania z roszadami…
Ocena: 5