Oceny widzewiaków po meczu z Borutą

14 czerwca 2016, 09:33 | Autor:

piłkarze

Marcin Płuska potraktował mecz z Borutą Zgierz jako poligon dla zawodników, którzy w tej rundzie lub ostatnich spotkaniach otrzymywali mniej szans. Zmiennicy zdali egzamin, bo spokojnie i pewnie pokonali rywali. Mogli wygrać nawet wyżej, ale trochę szwankowała skuteczność. Jak oceniliśmy piłkarzy po sobotnim starciu?

Michał Sokołowicz:
Wrócił do wyjściowego składu po trzech meczach przerwy i zaliczył niezłe spotkanie. Boruta nie pokazał zbyt wielu fajerwerków z przodu, ale kilka okazji do strzelenie honorowego gola mieli. Najlepszą Sokołowicz wybronił w drugiej połowie, gdy z bliska odbił strzał Sebastiana Ceglarza. To, co miał wyłapać, wyłapał. Poza tym wiele roboty nie miał.
Ocena: 7

Kamil Bartos:
Znów musiał cofnąć się do obrony i znów był tam nieco mniej efektywny, niż wtedy, gdy występuje w drugiej linii. Zdarzyło mu się też zaliczyć parę strat. Bartos nie ograniczał się jednak zupełnie do obrony. Miał także okazję strzelecką, ale jego uderzenie z „fałszu” minimalnie minęło słupek bramki gości. Jak zwykle harował na całej długości boiska, do czego zdążył nas już przyzwyczaić.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Paradoksalnie stał się jeszcze skuteczniejszy po przesunięciu do obrony, niż jesienią, gdy grywał w pomocy. Znów otworzył wynik, przytomnie pakując z bliska piłkę po zgraniu przez Michała Bondarę. Tego dnia Czaplarski miał chrapkę na więcej i często gościł w pobliżu bramki Boruty. Raz soczyście przymierzył zza pola karnego, ale piłka po rykoszecie poszła nad poprzeczką. Druga sytuacja była jeszcze lepsza, ale kapitan Widzewa do końca szukał podania, zamiast trafić do siatki.
Ocena: 8

Damian Dudała:
Nieźle wszedł w mecz i przesz 60 minut dawał zespołowi jakość. Dobrze radził sobie z rywalami i od czasu do czasu dłuższymi podaniami starał się rozrywać obronę zgierzan. Po godzinie gry, po starciu z jednym z gości, Dudała doznał urazu stawu skokowego i musiał opuścić boisko.
Ocena: 7

Bartłomiej Gromek:
Nie zapędzał się zbyt często pod pole karne Boruty, ograniczając w większej mierze do zabezpieczenia tyłów. To wychodziło mu całkiem nieźle i Gromek znów zaliczył udane zawody. Niedawno zmagał się z problemami z mięśniem dwugłowym, przez które nie mógł wystąpić przeciwko Mazovii, ale widać, że szybko doszedł do siebie.
Ocena: 7

Marcin Pieńkowski:
Jeden z lepszych piłkarzy Widzewa w pierwszej połowie. Od początku meczu wychowanek sporo pracował na prawym skrzydle i rozgrywał piłkę z kolegami. W efekcie udało mu się zaliczyć efektowną asystę przy golu na 2:0. Po zmianie stron nie zwalniał tempa i sam szukał trafienia. Raz od Pieńkowskiego lepszy okazał się Maciej Kaźmierski, raz łodzianin nie doszedł do prostopadłej piłki. Jak na nieco stremowanego juniora zagrał bardzo przyzwoicie!Ocena: 8

Przemysław Rodak:
Defensywny pomocnik Widzewa rozegrał już w tej rundzie sporo minut, dlatego już przed meczem planowano, że po pierwszej połowie zejdzie z boiska. Rodak zdążył jednak pokazać się niezłej strony. Tradycyjnie czyścił w środku pola, zbierając bezpańskie piłki i wprowadzając spokój w poczynaniach łodzian.
Ocena: 7

Daniel Bończak:
Wrócił do drugiej linii i kolejny raz udowodnił, że na tej pozycji czuje się lepiej. Choć nie pokazał nic wielkiego, zagrał bodaj najbardziej porządne zawody w tej rundzie. Nie tracił wiele piłek i dobrze współpracował najpierw z Rodakiem, a potem z Princewillem Okachim. Szkoda, że Bończakowi zabrakło precyzji w polu karnym, bo miał okazję do strzelenia bramki. Za bardzo się jednak odchylił i piłka poszła za wysoko. Ostatnie pół godziny grał na stoperze i nie dał plamy.
Ocena: 7

Patryk Strus:
Tak, jak Sokołowicz, wrócił do jedenastki po trzech meczach przerwy. Bardzo starał się pokazać i często atakował lewym skrzydłem. Brakowało mu jednak kropki nad i, dlatego większość jego rajdów nie przynosiła większych efektów. Raz został świetnie obsłużony w polu karnym przez Michała Bondarę, ale chybił. Zaliczył jednak pełne 90 minut, będąc jednym z najaktywniejszych w Widzewie. Za to Strusa należy docenić.
Ocena: 7

Krzysztof Możdżonek:
Zastąpił Mariusza Zawodzińskiego na pozycji ofensywnego pomocnika, a więc jak mawiają piłkarze, „usiadł za kierownicą”. Możdżonek spisywał się w tek roli nieźle. Dużo widział, czytał grę i nieźle współpracował z kolegami. Wypracował im kilka okazji, ale ci niestety wszystkie zmarnowali. Widzewiak miał jednak swój mały udział przy pierwszym golu, bo to on dośrodkowywał piłkę z rzutu rożnego. W ostatnich minutach mocno chwytały go skurcze. To był pierwszy od kilku miesięcy występ w pełnym wymiarze czasowym. Stąd problemy z kondycją.
Ocena: 7

Michał Bondara (piłkarz meczu):
Odstawiony w ostatnim czasie na boczny tor Bondara bardzo chciał się pokazać i udowodnić, że nie należy go jeszcze skreślać. Czy zasłużył na pozostanie w zespole, nie nam wyrokować, ale przyznać trzeba, że napastnik zagrał bardzo dobre spotkanie. Przy trafieniu Czaplarskiego zaliczył asystę, a drugiego gola strzelił sam. Po przerwie nie bał się wziąć odpowiedzialności na swoje barki i pewnie zamienił na bramkę rzut karny. Poza dwoma trafieniami i asystą dużo pracował fizycznie i walczył z obrońcami. Miał jeszcze jedno kluczowe podanie, gdy piętą wypuszczał na czystą pozycję Strusa. Szkoda, że nie padła z tego bramka, bo akcja była palce lizać.
Ocena: 9

Zmiany

Princewill Okachi:
Po 45 minutach zastąpił Rodaka i grał na jego poziomie. Miał jednak jeden przebłysk w ofensywie, dzięki któremu wywalczył dla zespołu rzut karny, zamieniony na gola przez Bondarę. Poza tym Okachi dobrze odbierał piłki i rozrzucał je do kolegów. Zaliczył poprawny występ.
Ocena: 7

Damian Kozieł:
Wszedł za kontuzjowanego Dudałę i zajął miejsce Bończaka w środku pola. Starał się zaakcentować swój występ jak najlepiej i udało mu się zrobić to całkiem nieźle. Dużo walczył, pomagał w defensywie, a do tego mógł cieszyć się z asysty przy trafieniu na 4:0. Kozieł kolejny raz potwierdził, że drzemie w nim niemały potencjał.
Ocena: 7

Adrian Kralkowski:
Ze wszystkich dublerów Kralkowski wypadł chyba najsłabiej. Starał się, szarpał i wychodził na pozycję, ale jakoś nie układała mu się współpraca z kolegami tak, jak Strusowi czy Pieńkowskiemu, którego zmieniał. Na tą chwilę wychowanek Widzewa daleki jest od dyspozycji, która mogłaby mu pozwolić zadomowić się w pierwszym zespole. A może to po prostu słabszy dzień?
Ocena: 5

Sebastian Kaczyński:
Dostał mniej czasu, niż Bondara, a i tak zdążył wpisać się na listę strzelców. Praktycznie od momentu wejścia na boisko cały czas nękał obronę Boruty i oddał trzy groźne strzały. Dopiero w 88. minucie udało mu się jednak trafić do siatki, po dobrym podaniu wzdłuż pola karnego w wykonaniu Kozieła. Oceny nie będzie, bo występ był zbyt krótki.
Ocena: brak