Oceny widzewiaków po meczu z Astorią
17 kwietnia 2016, 16:22 | Autor: RyanZespół Widzewa po raz pierwszy tej wiosny walczył o ligowe zwycięstwo poza Łodzią. Udało się, chociaż kibice mają prawo czuć niesmak po tym, jak drużyna zaprezentowała się w ostatnich trzydziestu minutach gry. Ma to swoje odzwierciedlenie w pomeczowych ocenach.
Michał Sokołowicz:
Kolejny mecz, w którym nie za bardzo miał szansę zaprezentowania swoich umiejętności. W pierwszej połowie do obrony miał w zasadzie tylko jeden, prosty strzał. W drugiej ani razu nie został wystawiony na ciężko próbę. Na upartego moglibyśmy się doczepić do słabych wznowień, ale wiemy, że piłka niezbyt fortunnie odbijała się na nierównej murawie. Sokołowicz nie zawiódł i nie zachwycił.
Ocena: 6
Kamil Bartos:
Cały czas nerwowo czekamy na powrót Kamila Tlagi, bo widać, że Bartos niezbyt dobrze radzi sobie na boku obrony. Standardowo nie można odmówić mu ambicji i woli walki, ale piłkarsko było słabo. O ile podobała nam się jeszcze jego aktywność w ofensywie, choć można przyczepić się do jakości dośrodkowań, o tyle w obronie wypadł bardzo źle. W efekcie dostał dwie żółte kartki i osłabił zespół na ostatnie dziesięć minut. W środę będzie musiał być uważniejszy, bo lider wysoko zawiesi poprzeczkę.
Ocena: 4
Michał Czaplarski:
Nieco zbyt nerwowy i spięty. Brakowało mu luzu, który w połączeniu z dobrą grą pozwalał na łapanie wysokich ocen. W sobotę Czaplarski popełnił kilka błędów. Brakowało mu też cierpliwości w rozgrywaniu ataku pozycyjnego od tyłu. Na plus cechy wolicjonalne. Walczył za dwóch i cały czas okrzykami motywował kolegów do nieustępliwej gry.
Ocena: 6
Damian Dudała:
Nie najgorszy występ Dudały, który nie był wystawiany na zbyt poważną próbę. Radził sobie z rywalami i mimo kilku zbędnych kilogramów, dawał radę w pojedynkach szybkościowych. W drugiej połowie złapał jednak ósmą żółtą kartkę w tym sezonie i mecz z Paradyżem obejrzy z trybun.
Ocena: 6
Bartłomiej Gromek:
Po świetnym meczu z Omegą nieco spuścił z tonu. W pierwszej połowie starał się jeszcze podłączać do akcji ofensywnych, choć bez większego efektu. W drugiej Gromek był za bardzo skupiony na obronie i dlatego widzewiakom nie udawało się na dłużej zagościć na połowie Astorii. Być może słabsza postawa po przerwie spowodowana była drobnymi dolegliwościami zdrowotnymi. Niemniej lewy obrońca w środę będzie do dyspozycji Marcina Płuski.
Ocena: 6
Kamil Bartosiewicz:
Obok Mariusza Zawodzińskiego najbardziej aktywny w ataku. Zaliczył asystę przy golu Roberta Kowalczyka, ale na dobre sprawę mógł mieć nawet trzy końcowe podania. Niestety po jego dwóch świetnych zagraniach swoje 100% sytuacje zmarnował Patryk Strus. Ocena Bartosiewicza byłaby wyższa gdyby skrzydłowy dawał kolegom więcej wsparcia w obronie. Widzewiak rzadko wraca na swoją połowę i walczy w odbiorze.
Ocena: 6
Przemysław Rodak (piłkarz meczu):
Po słabszym występie przed tygodniem, teraz Rodak znacznie poprawił swoją grę. W środku pola był praktycznie nie do przejścia i tradycyjnie wygrywał wszystkie pojedynki główkowe. Nie tracił już tylu piłek, a do tego kilka razy zainicjował ciekawą akcję ofensywną. Nadal uważamy, że stać go na lepszą grę, ale w sobotę to on wyróżnił się najbardziej.
Ocena: 7
Princewill Okachi:
Forma Nigeryjczyka rośnie z meczu na mecz. Zastanawialiśmy się, czy nie przyznać mu tytułu gracza spotkania, który powędrował ostatecznie do Rodaka. Zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, bo jednak Okachi podpadł nam zachowaniem jeszcze przy stanie 0:0, gdy źle dobijał strzał Zawodzińskiego. Znów zaliczył masę udanych odbiorów, czym wprawiał rywali w niemałą frustrację. Jeśli utrzyma taką dyspozycję, będzie mieć niepodważalną pozycję w zespole.
Ocena: 7
Patryk Strus:
Wróciły stare demony Strusa, czyli nieskuteczność. Przed tygodniem pokonał bramkarza Omegi, ale w Szczercowie ta sztuka mu się nie udała. A miał ku temu dwie wyborne okazje, po świetnych podaniach Bartosiewicza. W pierwszej połowie przegrał pojedynek sam na sam z Marcinem Rybką, a w drugiej posłał piłkę wolejem tylko w boczną siatkę. Podoba nam się jednak jego aktywność i łatwość w dochodzeniu do sytuacji. Musi mieć jednak więcej zimnej krwi!
Ocena: 5
Mariusz Zawodziński:
Kreator gry Widzewa, bez którego nie wyobrażamy sobie wyjściowej jedenastki. Cały czas utrzymuje równą, wysoką formę i trudno coś mu zarzucić. Tym razem nie zaliczył żadnej asysty, ale bliski był wpisania się na listę strzelców. Niestety, w pierwszej połowie jego efektowny strzał „nożycami” minął bramkę, a w 90. minucie, po indywidualnej akcji, Zawodziński trafił piłką w słupek.
Ocena: 7
Robert Kowalczyk:
Wrócił do podstawowego składu i okazało się to dobrą decyzją, bo to właśnie Kowalczyk strzelił decydującego gola. Niestety widać, że „Kowal” wciąż daleko jest od odpowiedniej formy, co ma swoje odbicie w każdym jego zagraniu. Nawet sytuacja, po której wychowanek zdobył bramkę, o mały włos nie zakończyła się stratą piłki. Widzewiak cały czas musi nad sobą pracować.
Ocena: 6
Zmiany
Michał Bondara:
Po godzinie gry zastąpił Kowalczyka. Nie można odmówić mu zaangażowania, choć jego wejście niewiele dało zespołowi. Przez to, że Widzew za bardzo cofnął się, Bondara musiał walczyć z rywalami daleko od bramki, gdzie uwidaczniały się braki w technice. Zdołał jednak oddać dwa strzały. To typ klasycznego środkowego napastnika. Bez odpowiednich podań w pole karne nic nie zdziała.
Ocena: 6
Krzysztof Możdżonek:
Dostał nieco ponad dwadzieścia minut po tym, jak zmienił Bartosiewicza. Ustawiony był bliżej linii bocznej i poszło mu nawet nieźle. Starał się utrzymywać przy piłce na połowie rywale i nie notował zbyt wielu strat. Nie był to jednak występ, który kogokolwiek mógłby powalić na kolana, a Możdżonkowi dać szansę powrotu do pierwszej jedenastki.
Ocena: 6
Daniel Bończak:
Płuska zastosował ten sam manewr, co przeciwko Omedze. W końcówce za poobijanego Gromka wpuścił na bok obrony Bończaka. Efekt nie był najgorszy, bo nominalny defensywny pomocnik zagrał przyzwoicie. Przez nieco ponad dziesięć minut swojego pobytu na boisku niczego nie zawalił.
Ocena: brak
Damian Kozieł:
Po raz pierwszy tej wiosny pojawił się na boisku, choć dostał tylko kilka minut. Ciężko więc napisać o występie Kozieła cokolwiek konstruktywnego.Ocena: brak